niedziela, 30 czerwca 2013
Anne Ashley "Francuski szpieg"
Tytuł oryginału: Miss Harcourt's Dilemma
Tłumaczenie: Lena Perl
Wydawnictwo: Harlequin / Mira
Data wydania: 2012
Liczba stron: 320
Od wielu miesięcy miałam przeogromną ochotę poznania książki, która jest romansem historycznym. Chciałam przenieść się w świat, gdzie kobiety noszą czepki, piękne suknie i jeżdżą powozami. Nie wiem czy chciałabym żyć w takiej rzeczywistości, gdzie kobiecie nie wolno przebywać z mężczyzną "sam na sam", jeśli nie chce być posądzona o splamienie swojego honoru. W końcu nadszedł czas, kiedy postanowiłam nie odwlekać tej chwili i sięgnęłam po wspomniany gatunek. Za sprawą angielskiej pisarki Anne Ashley poznałam "Francuskiego szpiega", którą to powieść otrzymałam zresztą w gratisie od wydawnictwa podczas ubiegłorocznych Targów Książki w Krakowie.
Verity Harcourt to piękna i młoda dziewczyna, której dzieciństwo nie oszczędziło rodzinnych dramatów. Najpierw zmarł jej ojciec, potem matka i Verity pozostała w Yorkshire pod opieką wuja, brata matki. Po długich namowach wuj zgodził się nawet publikować jej teksty w swojej gazecie. W opiece nad dziewczyną czynny udział brała również lady Clara Billington, siostra jej ojca. Ciotka wysłała Verity do szkoły dla dziewcząt w Bath a kiedy nadszedł właściwy moment postanowiła zabrać bratanicę do Londynu, na rozpoczynający się właśnie sezon bali i przyjęć towarzyskich.
Było to wiosną 1815 roku. Lady Billington wraz z bratanicą zmierzała powozem do Londynu. Dziewczyna nie była z tego powodu zachwycona, nie widziała siebie w roli uległej żony jakiegoś dobrze sytuowanego mężczyzny ze śmietanki towarzyskiej. Nie marzyła też o życiu w wielkim mieście. Trakt prowadzący do stolicy był dość kiepskiej jakości i w pewnym momencie doszło do uszkodzenia powozu. W przydrożnym zajeździe okazało się, że nie ma możliwości szybkiej naprawy. Ciotka Clara zdecydowała się na podróż do Londynu swoim drugim powozem razem ze służbą, jednak Verity stanowczo odmówiła dalszego podróżowania, ze względu na zwierzęta lady Billington: pekińczyka i papugę.
Po licznych perypetiach Verity, która ruszyła w dalszą drogę dyliżansem pocztowym, staje się mimowolnym świadkiem pewnej rozmowy. Zmuszona do naprawy sukni w małej gospodzie, obserwuje przez szparę w parawanie, jak dwóch mężczyzn prowadzi dziwną rozmowę. Z jej kontekstu oraz innych okoliczności dziewczyna wysnuła przypuszczenie, że jeden z nich jest francuskim szpiegiem. A przecież był to okres 100 dni Napoleona i to właśnie on wysłał do Anglii swojego szpiega.
Podsłuchaną rozmowę bohaterka przekazuje w Londynie swojemu stryjowi, który niechętnie, ale zgadza się by Verity pomogła rozwiązać sprawę dotyczącą przecież również jej ojczyzny. Podczas prowadzonych działań dziewczyna natrafia na Woźnicę - mężczyznę, którego poznała podczas podróży dyliżansem pocztowym. Dość szorstki w obyciu, nieobliczalny oraz bardzo tajemniczy człowiek wywołuje w Verity uczucia, których nie była w stanie pojąć. Czy ich pierwsze spotkanie było przypadkowe? Jakie wspólne zadania przed nimi stoją? Kim jest ten zamaskowany mężczyzna i dlaczego w tak otwarty sposób okazuje jej swoje zainteresowanie?
W historii pojawia się również osoba arystokraty Brina Cartera, doskonałej partii w Londynie, z uwagi na możliwość odziedziczenia przez niego tytułu wicehrabiego Dartwood. Brin był wielką miłością Verity w młodych latach, jednak jak się okazało jednostronną. Nie zmieniło to jednak faktu, że dziewczyna będzie bronić go na tyle, na ile będzie w stanie. Za wszelką cenę będzie chciała udowodnić jego niewinność. W jakiej sprawie? Czy jej się to uda?
Jedna dziewczyna, która nie potrafi zachowywać się jak panna z dobrego domu i zamiast błyszczeć na salonach, bierze udział w szalonych przebierankach i tajnych spotkaniach. Dziewczyna, która jest odważna, bezpośrednia i urocza wciela się w rolę detektywa w sukni. Jest też dwóch mężczyzn, z których każdy jest inny, każdy ma inne podejście do Verity, jednak jest coś co ich łączy. Co to takiego? Który podbije serce dziewczyny? Jak zakończy się próba zdemaskowania szpiega? Zapraszam serdecznie do lektury.
Muszę przyznać, że książka spełniła moje oczekiwania. Była wspaniałą lekturą, która przeniosła mnie w przeszłość dostarczając jednocześnie wiele emocji. Obok uczucia rywalizacji autorka opisała miłość, niezdecydowanie, a także intrygę polityczną. W powieści znajdziemy kilka odniesień do sytuacji politycznej w Europie, jednak jest ich na tyle mało, że czytelnik nie lubiący książek historycznych tak jak ja, będzie zadowolony z lektury. Świetna pozycja.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Z literą w tle, Z półki, Trójka e-pik, Od A do Z, Book z nami (2 cm), Pod hasłem, 52 książki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Detektyw w sukni? Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńLubię książki z nutką historii w tle, więc myślę, że chętnie zasiadłabym do tej lektury :)
zatem na bank by Ci się spodobała! :)
UsuńO, to cgyba coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńbardzo fajna książka, ja pokochałam właśnie romanse historyczne :)
UsuńWygląda ciekawie. Kusisz! ;)
OdpowiedzUsuńto właśnie autorka recenzji miała w zamiarze - kusić :) polecam!
UsuńJeszcze nigdy nie zetknęłam się z romansem historycznym, ale mam wielką chęć :)
OdpowiedzUsuńto warto się zetknąć, mnie się spodobało :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnego romansu historycznego. Może ten będzie pierwszy?
OdpowiedzUsuńzachęcam! :)
UsuńRzadko czytam romanse historyczne, ale na ,,Francuskiego kochanka" także mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńto się cieszę, że udało mi się Wam dobrze opisać książkę i zachęcić :)
UsuńZwykle nie ciagnie mnie do takich pozycji, ale przyznam, że poczułam sie zainteresowana, ba! zaintrygowana nawet! :)
OdpowiedzUsuńto dobrze :) zachęcam do przeczytania tej książki
UsuńMyśle, że najbardziej spodoba mi się styl pisania autorki :)
OdpowiedzUsuństyl jest niezły :D czyta się lekko i przyjemnie, humor jest
UsuńNigdy nie lubiłam tego typu książek, ale po przeczytaniu książki "Wielka Sophy" G. Heyer - zmieniłam zdanie :) Twoja propozycja również mnie zachęciła...I od razu polecę Ci książki Pani Heyer - pisze naprawdę rewelacyjne książki :) Wprawdzie mam na koncie dopiero dwie, ale będą następne ;) Zawsze na początku ciężko jest mi się przestawić do tych dworków, dygnięć :P, dyliżansów itp., ale naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńOkładka mi się troszkę nie podoba, bo trąci tanim romansidłem, ale za to Twoja recenzja jest jak najbardziej zachęcająca :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń