W marcu tego roku przeczytałam powieść
wydaną przez Novae Res „
Spełnienie” (premiera planowana na 24 kwietnia). Świetna obyczajówka zabarwiona erotyką w zmysłowym i
delikatnym jej wydaniu. Poczułam się zainrygowana osobą pisarki
skrywającej się, jak przypuszczałam, za pseudonimem. Dzisiaj zachęcam Was do przeczytania wywiadu z autorką –
Mariolą Pacholczyk. Można zajrzeć również na
FB.
ejotek: Pani Marion czy może Pani
Mariolu? Jak powinnam się zwracać do autorki „Spełnienia”?
Może być Mariolu, może też być
Marion. Od wielu już lat reaguję na te dwa imiona. Mariolą jestem
od dnia urodzenia. Imię Marion wybrałam sobie sama.
e: Kiedy czytałam książkę
zastanawiałam się dlaczego powieść została wydana pod
pseudonimem? Doszukiwałam się powodów czysto autobiograficznych a
co za tym idzie, chęci ukrycia prawdziwej tożsamości... Czy miałam
rację?
Niezupełnie. Pseudonim wybrałam
nie dlatego, by ukryć za nim moją tożsamość, ale dlatego, że
kiedy pojawiła się myśl, by w końcu poważnie pomyśleć o
pisaniu, chciałam, by moje książki czytano nie tylko w Polsce.
Niestety moje polskie nazwisko jest trudne do wymówienia nawet dla
moich obcojęzycznych przyjaciół i zdawałam sobie sprawę z tego,
że czytelnik obcojęzyczny niechętnie sięgnie po książkę
autora, którego nazwiska nawet nie potrafi wymówić. Z kolei w
Polsce zauważyłam, szczególnie wśród kobiet, że czytelnicy
rzadziej wybierają książki polskich autorów. Nie wiem, dlaczego
tak jest. Być może bardziej pociąga ich coś, co brzmi obco. Stąd
pseudonim, który ma się kojarzyć moim czytelnikom z czymś
niezwykłym, tajemniczym, magicznym. Poza tym moje prawdziwe nazwisko
jest pozostałością po moim małżeństwie i nie jestem już do
niego zbyt mocno przywiązana, nawet myślę o powrocie do nazwiska
panieńskiego, albo dokonam totalnej zmiany na Mariolę Marion Magic
hahaha
e: No i jeszcze ta dedykacja....
To, że zadedykuję „Spełnienie”
komuś szczególnemu, wiedziałam już w dniu, kiedy napisałam
pierwsze zdanie w pierwszym rozdziale. I tej myśli nie zmieniłam.
e: Jak długo pisała Pani książkę?
I jak narodził się pomysł na fabułę?
Pisałam z przerwami, ponieważ
byłam bardzo zajętą business woman i nie zawsze znajdowałam na to
czas, dlatego trwało to dość długo. A pomysł na fabułę
narodził się spontanicznie. Uwielbiam pisać fantazje erotyczne i
pewnego dnia osoba, która je czytała powiedziała mi, że mam
niesamowity dar, że to, co piszę jest piękne i niesamowicie działa
na wyobraźnię. Wtedy zażartowałam, że w przyszłości napiszę
powieść erotyczną. I kiedy powstał pomysł na „Spełnienie”,
pojawiła się też myśl, by to była powieść erotyczna. Potem, w
trakcie pisania zmieniłam zdanie i powstała powieść obyczajowa,
ale z dużą dawką erotyzmu.
e: Akcja „Spełnienia” toczy się
nie tylko w kraju, ale i z drugiej strony kuli ziemskiej. Była Pani
w Australii?
Jeszcze nie, ale niewykluczone, że
kiedyś tam polecę. Lubię spełniać swoje marzenia, a wyjazd do
Australii jest jednym z nich. Wprawdzie ten gorący klimat nie jest
dla mnie przyjazny, ale chociażby jeden miesiąc muszę tam spędzić.
e: Też marzy mi się wyjazd do Australii... A gdzie Pani pisała powieść? W
Polsce czy może poza jej granicami? Na fotelu czy na hamaku?
Powieść powstała w Polsce,
głównie w mojej sypialni, ale wszelkie poprawki robiłam już w UK,
szczególnie po wydaniu Fifty Shades of Grey. Zabawne
jest to, że „Spełnienie” było gotowe zanim powstała seria o
panu Greyu. Oczywiście przeczytałam wszystkie trzy części i byłam
bardzo zła, ponieważ kilka scen erotycznych w mojej książce było
bardzo podobnych do tych z panem Greyem w roli głównej. Dlatego też
musiałam zrobić poprawki, wyrzucić niektóre fragmenty, dopisać
coś nowego. Potem poprosiłam jedną z moich przyjaciółek, by
przeczytała „Spełnienie” i dała mi konkretny feedback.
Wiedziałam, że mogę liczyć na jej profesjonalizm, ponieważ ona
zna się na literaturze, tłumaczy też książki z hiszpańskiego i
niemieckiego na język polski i otrzymałam od niej fantastyczne
wskazówki dotyczące tego, co dobre, co złe, co powinnam
rozbudować, a co zmienić. Przy robieniu korekt wzięłam pod uwagę
wszystkie jej sugestie, a potem wspólnie szukałyśmy wydawcy, który
byłby zainteresowany wydaniem mojego dzieła.
e: Czy wiedziała Pani na początku
pisania jakie będzie zakończenie? Czy Magdalena „sama”
pokierowała trochę swoimi losami?
Na początku pisania jeszcze nie
byłam tego pewna. Tak, jak wspomniałam wcześniej, „Spełnienie”
miało być powieścią erotyczną, a sam tytuł miał być
nawiązaniem do seksualnego spełnienia. W czasie pisania doznałam
olśnienia i zmieniłam zdanie, a wtedy już wiedziałam, jakie
będzie zakończenie. Tak więc mogę powiedzieć, że Magdalena
trochę „sama” pokierowała swoimi losami.
e: Co było powodem, impulsem do tego,
by nie trzymać powieści w szufladzie tylko wydać?
W wieku czternastu lat zaczęłam
pisać wiersze i różne opowiadania. Napisałam też moją pierwszą
powieść, którą do dziś z sentymentem trzymam w szufladzie i
zawsze marzyłam o tym, by zostać sławną pisarką. Potem wejście
w dorosłe życie trochę pokrzyżowało moje plany związane z
pisaniem, ale nigdy nie przestałam o tym marzyć. A tym powodem do
wydania „Spełnienia” był feedback, jaki otrzymałam od mojej
przyjaciółki, o której wcześniej wspomniałam. To dało mi
takiego mocnego „kopa” i w końcu stanęłam przed lustrem i
powiedziałam do swego odbicia „Kobieto, nadszedł czas na
realizację marzenia” - I to właśnie był ten impuls :)
e: Internet jest ubogi w informacje
dotyczące autorki książki, którą ja sobie zdefiniowałam jako
obyczajówka z delikatnym wątkiem erotycznym. Czy zdradzi Pani
czytelnikom mojego bloga coś o sobie? Pasje, miłości, ulubione
miejsca na wypoczynek? Czy wykształcenie ma coś wspólnego z
pisaniem?
Hmm, od czego zacząć? Może od
wykształcenia. Określam siebie jako osobę z umysłem ścisłym ale
z humanistyczną duszą. Ukończyłam liceum ogólnokształcące o
profilu humanistycznym, potem było studium pomaturalne o
specjalności finanse i rachunkowość, potem pierwsze studia
ekonomiczne, potem kolejne - Europeistyka ze specjalnością
dyplomacja i stosunki międzynarodowe, w międzyczasie nauka języków
i mnóstwo różnych kursów, które były pomocne w prowadzeniu
mojego biznesu. Zatem, czy moje wykształcenie ma coś wspólnego z
pisaniem? Jeżeli pisarz powinien ukończyć polonistykę,
dziennikarstwo, czy tym podobny kierunek, to moje wykształcenie nie
ma nic wspólnego z pisaniem :)
O sobie mogę powiedzieć, że
jestem niepoprawną optymistką. W każdej sytuacji staram się
znaleźć te dobre strony. Wierzę w Anioły i znaki, jakie od nich
dostaję. Nie wierzę w przypadki ani zbiegi okoliczności. Uważam,
że wszystko, co nas w życiu spotyka ma jakiś większy sens, nawet
jeśli z początku wydaje się to być totalną katastrofą.
Uśmiecham się do wszystkich i do siebie samej przed lustrem, lubię
sprawiać ludziom radość, w razie konieczności służę radą i
pomocą. Nie oglądam telewizji – zwyczajnie nie mam na to czasu,
ale staram się chociaż raz w tygodniu poczytać o tym, co się
aktualnie dzieje w Polsce i na świecie.
Mam wiele pasji i zainteresowań,
ale największą z nich jest tango argentyńskie. Nie wyobrażam
sobie życia bez tańca.
O moich miłościach mogę
powiedzieć tylko tyle, że prawdziwie zakochana byłam (jak do tej
pory) tylko dwa razy. Moją pierwszą wielką miłością był mój
eks-małżonek, z którym spędziłam 10 fantastycznych lat, a
kolejne 4 były gehenną, stąd rozwód. Potem, po kilku latach
zakochałam się po raz drugi (miłością szalonej nastolatki) w
mężczyźnie, który miał być już moim do końca mych dni.
Niestety po 3,5 roku wspólnego życia jego miłość wygasła, a ja
próbuję odnaleźć moją nową drogę. Ale jestem otwarta na
wszystkie nowe możliwości, również na kolejną miłość :)
Moje ulubione miejsce na wypoczynek
to Warmia i Mazury oraz nasze polskie góry. Uwielbiam zwiedzać nowe
miejsca, nie tylko w Polsce, dlatego dużo podróżuję. Nie jestem
typem, który leży cały dzień na plaży, umarłabym od tego żaru :) ale kocham spacery po
plaży o wschodzie i zachodzie słońca.
e: Ależ ma Pani
bogate życie. A jak „Spełnienie” zostało odebrane przez
czytelników?
Z uwagi na to, że jeszcze nie było
premiery, nie wiem, jak „Spełnienie” zostało odebrane przez
duże gorno czytelników. Mogę powiedzieć jedynie, jak zostało
odebrane przez kilkanaście osób z mojego otoczenia, które czytały
książkę. Reakcje były bardzo pozytywne, niektórzy nawet
doszukiwali się podobieństw do mojego życia. Nie spotkałam się z
ostrą krytyką, ale być może dlatego, że są to osoby, które są
mi przyjazne, dobrze mnie znają, wiedzą, jakie mam zwyczaje i
podejście do życia.
e: Czekamy zatem na recenzje po premierze. Czy będzie
kolejna książka?
Tak. Obecnie zajmują mnie dwie
rzeczy, w zależności od natchnienia. Piszę kolejną powieść,
częściowo opartą na prawdziwych wydarzeniach oraz tłumaczę
„Spełnienie” na język angielski.
e: Intryguje mnie
co lubi Pani robić w wolnym czasie. Czy lubi Pani czytać a jeśli
tak to po jakich autorów Pani sięga?
Tego wolnego czasu mam niewiele.
Doba jest dla mnie zdecydowanie za krótka. Oprócz pisania powieści,
piszę artykuły do czasopisma polonijnego w Szkocji – Square
(dawniej Emigrant), podróżuję, tańczę tango
minimum trzy razy w tygodniu i czytam. Uwielbiam literaturę z okresu
romantyzmu i często wracam do utworów Mickiewicza, Fredry,
Krasińskiego. Od roku na nowo odkrywam też Shakespeare’a, bo
zaczęłam czytać w oryginale. A co do współczesnych autorów, to
uwielbiam Katarzynę Grocholę. Poza tym czasem ktoś znajomy
podrzuci mi coś ciekawego, np. wczoraj koleżanka przyniosła mi
powieść Dana Browna „ Anioły i demony” i zapowiada się
interesująco.
e: Na koniec jeszcze moje ulubione
pytanie, które zadaję autorom. Jakie ma Pani marzenia?
Jakże łatwe i jednocześnie trudne
pytanie. Chyba nie ma człowieka, który nie miałby marzeń. I ja
też mam ich wiele. Nie będę mówić o takich prawie
nieosiągalnych, powiem może o kilku takich, do realizacji których
będę dążyć:
Chcę być sławną pisarką i
widzieć moje książki w rękach czytelników na całym świecie;
Chcę zwiedzić Australię,
Argentynę i Ekwador;
Chcę, by na podstawie moich
powieści kręcono filmy;
e: W takim razie życzę spełnienia
tych marzeń dziękując za miłą rozmowę i poświęcony mi czas.
Również dziękuję za rozmowę.