„
Był sobie słoń, wielki jak słoń…” Takimi słowami rozpoczyna
się historia zapominalskiego słonia Tomasza Trąbalskiego. Szczerze mówiąc to
nie wiem czy mogę o dziele Tuwima napisać, że przeczytałam je w październiku :) gdyż tak naprawdę
to znam je już na pamięć - za sprawą mojej prawie dwuletniej córki. Historia
słonia, który nie pamięta o spotkaniach, zapomniał imiona swoich dzieci i żony,
swoje imię też przekręca jest u nas przedstawiana w formie demonstrowania na
pluszowym słoniu :)
Opowieść jest urocza, zastanawiam się jedynie nad tym czy
morał jest właściwy dla tak małych dzieci – słoń nie potrafi trafić do lekarza
i tak naprawdę jego pamięć płatająca figle, wciąż jest kłopotliwa.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Niezapomniane lektury z
naszego dzieciństwa, Trójka e-pik (październik), Polacy nie gęsi…, 52 książki
"Słoń ..." jest super, jak i inne wierszyki Tuwima :)
OdpowiedzUsuńproste i szybko "wchodzą" do głowy :)
UsuńMamy to wydanie. Malutki uwielbia Słonia i Dyzia Marzyciela i Kurkę w Aeroplanie i Pstryczek... i większość zna prawie-na-pamięć:)
OdpowiedzUsuńPatrysia jest jeszcze za mała na "na pamięć", ale za jakiś czas.... :)
UsuńEjotku drogi, a coś Ty w tym szpitalu robiła? Podam Ci adres mojego bloga, bo nie wiem, czy wcześniej zostawiłam... asymaka.blog.interia.pl pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto taka krótka (kilkudniowa) comiesięczna wizyta
Usuńmoja Laleńka w sierpniu dwa latka skończyła, a i ja słonia znam na pamięć!!!
OdpowiedzUsuńmoja córa kończy dwa latka 1 grudnia :) czyli ten sam rocznik są dziewczyny
Usuń