Autor: Weronika Umińska
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 13 września 2021
Liczba stron: 368
Uwielbiam swoją intuicję! Podpowiadała mi, że "Klejnot z Bizancjum", czyli debiut autorstwa Weroniki Umińskiej to dobra powieść. Ciepły klimat Włoch i Sycylii, rodzinne tajemnice i świat jubilerów, z którym nie spotkałam się jeszcze w literaturze na taką skalę, jak w tej książce.
Rok 2008
Kiedy poznawałam absolwentkę wydziału historii sztuki uniwersytetu w Rzymie nie zdawałam sobie sprawy, gdzie poprowadzi mnie los... Zresztą najmłodsza w rodzinie Azzurri - Ambra, która w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin ma zaprezentować światu swoją pierwszą autorską kolekcję biżuterii, również nie.
Zanim jednak autorka pozwoli nam uczestniczyć w tym wydarzeniu, zabierze nas w przeszłość, gdzie poznamy życie babci Ambry - Svevy...
Rok 1946
Rozczarowana postawą ojca w wielu kwestiach, młodziutka Sveva ucieka z rodzinnej Sycylii do Rzymu, gdzie podejmuje pracę i poznaje przystojnego żołnierza z Polski - Władysława. To dzięki niemu oraz właścicielkom Atelier Fontana przekonuje się, jak mogą wyglądać relacje z drugim człowiekiem, przyjacielem, pracownikiem...
To właśnie wtedy, właśnie tam los podarował jej pierwszą miłość... Niestety, szybko odebrał. Wraz z nadziejami, marzeniami i wiarą w innych ludzi.
Powieść jest niezwykłą podróżą, dzięki której poznajemy członków rodziny Azzurri, którzy od pokoleń tworzą niesamowitą biżuterię. Dopiero po upadku Konstantynopola (w 1453 roku) część rodziny przybyła do nowo utworzonej stolicy Włoch - Rzymu.
Przyznam, że zupełnie nie spodziewałam się, jak potoczy się ta opowieść... Nie miałam pojęcia, że świat biżuterii, tajnych projektów czy wspaniałego naszyjnika tak mnie wciągnie. Choć bardzo pragnęłam odkryć zagadkę klejnotu należącego do ostatnich bizantyjskich cesarzy z dynastii Paleologów, którego losy nie były znane aż przez pięćset lat!
Zaskoczeniem było dla mnie również żonglowanie czasem akcji - teraźniejszość miesza się z przeszłością (kilka płaszczyzn czasowych), co jest zresztą niezbędne, by zrozumieć poszczególne wydarzenia i móc na końcu powiedzieć 'wow'. Sploty wydarzeń, zbiegi okoliczności, piękno Rzymu a w tle sytuacja społeczno-polityczna w Polsce, wpływająca na losy bohaterów w kilku pokoleniach.
Autorka z wyczuciem skupiła się na poszczególnych problemach - nigdzie nie znalazłam zbędnych słów, opisów czy niepotrzebnych dyskusji. Sprawy dotyczące uczuć, związków, biżuterii czy tajemnic są doskonale wyważone, spójne i tak intrygujące, że nie sposób się oderwać od lektury. Zwłaszcza zaginiony klejnot, tajne archiwum czy listy od notariusza...
Debiutantka jest archeologiem i wielbicielką Włoch, co widać na każdej stronicy powieści, podeszła do opisywanych tematów z wiedzą i sercem. Pokazała cuda sztuki jubilerskiej, którym nie oprze się żadna kobieta, choć ceny są dla większości nie do przeskoczenia, to przecież marzyć można, prawda? Zwłaszcza, że niektóre istnieją lub istniały naprawdę!
Podsumowując - "Klejnot z Bizancjum" to świetny debiut, kierując się tytułem określiłabym go mianem perełki. Wypełniony historią, kamieniami szlachetnymi, splątanymi losami ludzi i uczuciami, które rodzą się nie pytając czy mogą, również w niesprzyjających czasach. To opowieść o poczuciu krzywdy, sycylijskiej mafii, wyzyskach pracowniczych, podziałach klasowych, rodzinnych tajemnicach i nieoczekiwanych zwrotach akcji. Przez tę powieść się płynie, podziwiając piękno i niestety... zbyt szybko przybijając do brzegu. Liczę, że autorka szybko uraczy mnie podobną ucztą literacką. Gorąco polecam!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Za książkę dziękuję
Po tak dobry debiut chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuń