Tytuł oryginalny: The Good Daughter
Tłumaczenie: Dorota Stadnik
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 11 października 2017
Liczba stron: 560
Wiele razy miałam okazję czytać pozytywne oceny dotyczące książek Karin Slaughter, jednak dotychczas nie miałam szansy, by osobiście to sprawdzić. Jednak "Dobra córka" skusiła mnie swym opisem i pomyślałam, że tak, to będzie mój pierwszy - oby udany - raz... Czy tak się stało?
Pikeville, północna Georgia; rok 1989
Nastoletnie siostry Quinn, Charlotte oraz Samantha trenują bieg sztafetowy wraz ze swoją matką, którą nazywają Gamma. To z powodu szerokiego zakresu jej wiedzy, bo tak naprawdę ma na imię Harriet. Jej męża - Russella, zwanego Rusty, nigdy nie ma w domu, wciąż pracuje. A jako adwokat potępionych ma pełne ręce roboty - reprezentuje członków gangów motocyklowych i narkotykowych, morderców dzieci... Czy jest za to lubiany w małym społeczeństwie miasteczka? Chyba nie, skoro im dom spłonął a tymczasowe lokum, jakim jest stara farma z 'duchem' dawnego właściciela, nie przyniesie rodzinie szczęścia...
Pewnego marcowego dnia, Sam i Charlie uprosiły matkę, by odpuściła im część treningu. Dlaczego Gamma nie przeczuwała, że nie powinna była tego robić? Wtedy nie byłoby ich w domu, gdy dwóch uzbrojonych mężczyzn pojawiło się za kuchennymi drzwiami... Charlie myślała, że to tata i... otworzyła - czego zresztą nie może wybaczyć sobie przez kolejne lata.
Ten dzień miał całkowicie zmienić członków rodziny Quinn... Na oczach nieletnich córek ginie ich matka a one same zostają przez napastników wyprowadzone do lasu... Co tak naprawdę się wtedy wydarzyło? Żadna z nich nigdy nie zdradziła prawdy... Zostały wtedy okrutnie poranione fizycznie i psychicznie, ich relacje uległy znacznemu pogorszeniu. Siostry nie są sobie bliskie, nie zwierzają się z problemów. I niestety nie jest to spowodowane tylko i wyłącznie oddaleniem poprzez miejsce zamieszkania, gdyż po wyjściu ze szpitala Samantha wyprowadziła się do Nowego Jorku. Musiała oddalić się od miejsca, gdzie rozegrała się tragedia... Musiała odciąć się, żyć po swojemu i nie być obiektem wytykanym palcami.
Pikeville, północna Georgia; 28 lat później
Charlie przeżywa trudny czas... Oddaliła się z mężem, zdradziła go i zupełnie nie potrafi poradzić sobie z tym, że Ben wyprowadził się z domu... Dlaczego to zrobił? Czy między nimi jest jeszcze szansa na porozumienie?
Będąc w miejscowej szkole Charlotte jest świadkiem strzelaniny. Zupełnie nie myśląc co robi, biegnie w kierunku skąd padają... Na jej rękach umiera mała dziewczynka a zabójczynią okazuje się Kelly Wilson, ubrana na czarno osiemnastolatka. Na szkolnym korytarzu mają miejsce kolejne tragiczne wydarzenia, mniej lub bardziej krwawe, których wydźwięk okaże się niespodzianką. Obrońcą Kelly prawdopodobnie będzie adwokat spraw beznadziejnych, czyli Rusty. Jednak sprawy coraz bardziej się komplikują. Pojawiają się tajemnice, dziwne zeznania, waleczny prokurator i nożownik, który ponownie zmienia bieg fabuły czyniąc ją coraz ciekawszą.
Od samego początku tej sprawy przypuszczałam, że proces Kelly będzie ciekawym wydarzeniem. Samo zbieranie dowód, poszlak i rozmowy z oskarżoną dostarczyły mi przekonania, że coś jest nie tak... Że ta dziewczyna tego nie zrobiła... Że ta sprawa ma drugie dno... Że prawda jest inna, niż to co widać na pierwszy rzut oka... I że łączy się z wydarzeniami sprzed lat... Czy miałam rację?
"Dobra córka" to opowieść o dwóch siostrach, które zostały niejako zmuszone do życia z daleka od siebie, ponieważ gdy są razem wspomnienia o tragedii nie pozwalają im normalnie żyć. Charlie jako adwokat jest konkretna i pewna siebie, jednak po pracy staje się na powrót zagubiona w problemach, rozpamiętująca przeszłość... Boli ją samotność i nie wyobraża sobie takiego życia, bez Bena. Z kolei Sam jako ambitna rekonwalescentka, powróciła do wystarczającej sprawności, by móc pracować i opiekować się kotem. Jest ambitna, wytrwała w codziennym chodzeniu na basen, co pomaga jej w rozluźnianiu mięśni. Łatwo nie było, ponieważ częste napady agresji, złości i szału utrudniały jej kontakty z otoczeniem. Ponad dwadzieścia lat nie widziała się z ojcem a teraz jeden mail od męża siostry ma zmienić jej życie...
Książka jest pełna niespodzianek, zwrotów akcji a Sam w nowej roli radzi sobie doskonale, w sądzie jest wręcz fenomenalna! Pomimo faktu, iż Slaughter opisała wiele tragicznych wydarzeń to na kartach thrillera nie brakuje humoru. Są tajemnicze listy z więzienia, rozbrajające równania i pytania Gammy a także nie do końca dla mnie zrozumiałe decyzje Rusty'ego...
Autorka sporo uwagi poświęciła relacjom kilku małżeństw - początkowo mocny i trwały związek Bena i Charlie, cudowną choć nie wystawioną na pokaz miłość Gammy i Rusty'ego czy niezwykłe przywiązanie Sam do męża. Na ich przykładzie pokazała, że wszelakie żale i błahostki będą się nawarstwiać, jeśli ich nie wyjaśnimy. Powinniśmy też cieszyć się codziennym szczęściem, bowiem nigdy nie wiadomo, kiedy zostanie nam odebrane. A co do pragnień... zmieńmy nieco kierunek, gdyż zwykle marzymy o tym, czego mieć nie możemy...
Minusem thrillera są dla mnie dwie rzeczy - ogromnie długie rozdziały oraz zbytnia szczegółowość tematów pobocznych. Zupełnie w tej książce nie była mi potrzebna wiedza dotycząca garbników w winie czy mięśni, które są niezbędne podczas biegu. Ja rozumiem, że często w książkach w ramach poszerzenia wiedzy czy ciekawostek raczy się czytelnika takimi smaczkami, jednak tym razem tylko mi to przeszkadzało w odbiorze.
Co do języka i sposobu poprowadzenia tej historii nie mam żadnych uwag - jest ciekawie, intrygująco a zaskoczenia czekają niemal w każdym rozdziale. Trzykrotnie w książce zostaje nam przedstawiony fragment dotyczący wydarzeń w lesie... Dlaczego aż trzy razy mamy czytać to samo? O tym musicie przekonać się osobiście!
Podsumowując - "Dobra córka" to książka o drugim dnie, tajemnicach odłożonych na półkę czy ukrytych w pudełku oraz oczyszczeniu poprzez wyznanie prawdy. Ale również o tym, jak ważne jest by mieć w życiu swojego 'kota' oraz być dla kogoś użytecznym. Niezwykle interesująca i zawiła fabuła wciąga czytelnika w swą sieć i nie wypuści aż poznamy jej zakończenie. Tylko co wspólnego z całym tym bagnem ma jednorożec??
To było naprawdę świetne pierwsze spotkanie z twórczością Slaughter i nie zamierzam na tym zakończyć naszej znajomości.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, Wspomnienia z wakacji, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Thrillery uwielbiam, więc nie mogę przejść obok tej książki obojętnie. ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńMega interesująca fabuła, czuję się przekonana :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek autorki, ale też wiele dobrego słyszałam. A teraz Ty również zachęcasz, więc... chyba pójdę do biblioteki zobaczyć, czy akurat jest coś tej autorki, co mogę wypożyczyć;)
OdpowiedzUsuńJa też nie znałam i wreszcie się skusiłam - nie żałuję :)
UsuńBardzo nie lubię długich rozdziałów oraz niepotrzebnych wstawek w książkach, ale chyba dla poznania tej historii warto przecierpieć.
OdpowiedzUsuńPolakowi nie dogodzi albo są za długie albo za krótkie - patrz recenzja jutro :D
UsuńAle i tak warto przeczytać :) Dla samej historii
Może być fajna :)
OdpowiedzUsuńLubię takie tajemnicze historie, które nie są na pierwszy rzut oka oczywiste...
OdpowiedzUsuń