Tytuł oryginalny: It Ends with Us
Tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: planowana na 11 października 2017
Liczba stron: 360
Colleen Hoover pisze podobno świetne romanse... Dlaczego napisałam "podobno"? Ponieważ, mimo ogromnej ochoty nie miałam dotychczas okazji poznać twórczości tej autorki. A szkoda...
Jednak nigdy nie należy tracić nadziei, iż we właściwym życiowym momencie los podeśle jakiś tytuł, który sprawi, że będziemy mieli ochotę na więcej. Czy tak właśnie jest w moim przypadku po lekturze "It ends with Us"?
Lily Bloom szukała w Bostonie niezależności. Wyjechała - a właściwie uciekła - z rodzinnej miejscowości celowo, nie mogła patrzeć na krzywdę matki. Teraz siedzi na balustradzie tarasu jednego z bostońskich dachów i rozmyśla o pogrzebie ojca.
Nie zdając sobie sprawy, iż nie jest sam - na tym samym dachu - tuż obok swoją złość wyładowuje młody i muskularny mężczyzna, na oko nieco starszy od Lily. Zamieniają kilka zdań, jednak rozstają się bez nadziei na spotkanie w przyszłości, nie wymieniając nawet numerami telefonów.
Ale los miewa zaskakujące pomysły...
Lily uwielbia kwiaty, pasjonuje ją ogrodnictwo a jej ogromnym marzeniem jest otworzenie kwiaciarni. Ale by wybić się na rynku postanawia trzymać się dwóch filarów - ma być odważnie i bezkompromisowo, co w praktyce przeradza się w pomysł, by sprzedawać kwiaty tym, którzy ich nie lubią! Czy ten pomysł zachęci bostończyków i Lily odniesie sukces?
... i uderza w najmniej spodziewanych chwilach...
Na samym początku swej biznesowej drogi Lily doznaje urazu nogi. Na szczęście dość szybko zjawia się pomoc - Ryle Kincaid, przyszły neurochirurg. Między młodymi ludźmi rodzi się uczucie, które zostanie wystawione na wiele prób. Czy przetrwa? Czy Ryle dotrzyma obietnic? Czy poradzi sobie z atakami? Aż wreszcie czy przeprosiny w takich sytuacjach mogą trwać wiecznie? Jakie trudności przygotowała dla nich Colleen Hoover?
Lily Bloom otrzymała niezwykle trudną do odegrania rolę - musiała podejmować decyzje, które wcale nie były łatwe. Musiała rozważać co powinna wybrać, by jej przyszłość była taka, jaką sobie wymarzyła. Musiała uciekać, bać się i pomimo rozumiejącej problem matki czy najbliższej przyjaciółki Allysy, nie miała wyboru - musiała poprosić o pomoc Atlasa Corrigana, chłopaka któremu uratowała życie, kiedy byli nastolatkami.
A w najważniejszym dniu swojego życia musiała wybierać między miłością a... miłością.
O przeszłości bohaterki i jej znajomości z Atlasem dowiadujemy się z listów, które zostały zamieszczone w powieści. Bohaterka pisała je do Ellen DeGeneres - prezenterki telewizyjnej, ale nigdy nie wysłała. Trzyma je w szafie jak relikwie i czyta w chwilach smutku. Tylko czy nie okaże się to błędem...?
"To nie czyny sprawiają najwięcej bólu, lecz miłość." *
Tak jak napisałam na wstępie, nie znam innych powieści autorki, jednak jeśli wszystkie wyglądają przynajmniej podobnie do tej, to w ciemno zamierzam po nie sięgnąć. To nie jest zwykły romans! To fenomenalna książka, dlatego też zdradziłam jedynie maleńkie ziarenko z fabuły - tak naprawdę to nic fundamentalnego. Sami musicie zagłębić się z pasją w kolejne strony i podobnie jak ja przeżywać losy bohaterów, ze śmiechem lub łzami. Choć przypuszczam, że tych drugich będzie zdecydowanie więcej.
Hoover napisała powieść pod wpływem własnego życia i chylę czoła, że miała odwagę, by napisać o tym tak wprost. To trudny temat, choć niestety bardzo często spotykany w społeczeństwach różnych krajów. Niejednokrotnie ludzie milczą, zamykają problem w czterech ścianach i nie pozwalają sobie pomóc.
"Czasami rodzice muszą przezwyciężyć dzielące ich różnice i wykazać się odrobiną dojrzałości, żeby zrobić to, co najlepsze dla dziecka." **
Niezwykła i ogromnie trudna do opisania przeze mnie teraz w recenzji historia o błędnych kołach, cierpieniu, bólu i stłamszonej przez gniew miłości oraz radości. Bohaterowie często muszą zmagać się ze strachem, wyrzutami sumienia i obietnicami, które niestety nie zawsze są dotrzymywane. Całym sercem byłam z Lily - do końca nie wiedziałam jaką decyzję podejmie, choć podświadomie czułam, jaki może być finał...
Podsumowując - "It Ends with Us" to cudownie przejmująca powieść, która kipi od emocji, wrażeń i nie pozwala zasnąć. Traktuje o samotności, trudnej miłości, bezdomności, piżamowym szaleństwie, niełatwych wyborach i sercach nie domkniętych od góry. Książka jest świadectwem tego, jak może wyglądać życie kiedy uwolnimy się od przemocy domowej a jak, gdy bezwolnie w niej trwamy. O istocie przyjaźni, ambicjach i pragnieniu sukcesu oraz demonach przeszłości - też przeczytacie w IEWU.
Jeśli chcecie dowiedzieć się jak można rzucić kogoś na kolana poprzez opisaną historię sięgnijcie koniecznie po tę powieść, gwarantuję bezsenną noc!
* C. Hoover, "It Ends with Us", Wyd. Otwarte, Kraków 2017, s. 309
** Tamże, s. 335
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, Wspomnienia z wakacji, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
To teraz Cię zaskoczę! Ja jeszcze nie czytałam nic Hoover. Wszyscy zachwalają jej powiesci, wiec najwyższy czas, aby to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńTo jesteś drugą osobą, która mi wczoraj wyznała, że nie zna twórczości autorki...
UsuńW każdym razie ja polecam :)
A ja bardzo lubię ksiązki Hoover i nie mogę się doczekać tej :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie po lekturze jednej, ale też lubię i zamierzam poznać inne :)
UsuńMoje must read. :)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi Kochana, wybierasz się na Targi? Mam nadzieję, że tak, bo sama będę w sobotę i niedzielę. Będę cie wypatrywać. ;)
Oczywiście :) Jeśli nie wydarzy się coś...nie wiesz, to rzecz jasna będę! :) Na pewno gdzieś się znajdziemy :D
UsuńMam na półce wszystkie wcześniejsze książki autorki, więc oczywiście i tę muszę mieć! Ponadto słyszałam, że to najlepsza jak dotąd książka Colleen Hoover i czytając tę recenzję, to chyba jest prawda :D Nie mogę doczekać się jej czytania, chociaż wiem, ze pewnie i tak zrobię to za jakiś czas - mam tak, że jak wiem że dana książka to ''pewniak'', to odkładam ją bo szkoda mi czytać i zostawiam na ''ten czas'' kiedy będę wiedzieć, że jestem gotowa na nią :D. No i chciałabym poczekać chwilę od premiery, żeby szum trochę ucichł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ale czytałaś te wcześniejsze? bo ja mam kilka, ale jeszcze się kurzą... :)
UsuńWiesz, że ja akurat nie mam porównania, ale bardzo mnie cieszy, że trafiłam na tak mocno chwaloną lekturę :)
Ale z tym odkładaniem perełek to też tak czasem mam...
Interesująca recenzja. Okładka jest urocza i zachęca do zajrzenia do środka :)
OdpowiedzUsuńKsiążek autorki nie znam, ale rozejrzę się w bibliotece też za innymi pozycjami.
Okładka cudna a treść jeszcze cudowniejsza! Będziesz zadowolona :) Jak przeczytam inne tytuły to się pochwalę :D
UsuńTyle emocji i taka piękna oprawa :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem - warta uwagi w 100% :)
UsuńCzytałam jedną książkę tej autorki, ale ostatnimi czasy jakoś mi typowe romanse nie idą.
OdpowiedzUsuńTo nie jest typowy romans - serio :)
UsuńNie znam jeszcze prozy tej Autorki, ale słyszałam same dobre opinie o niej. Więc nie pozostaje mi nic innego jak przekonać się samej czy i mnie przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńJa opinie też wiele razy, ale przekonałam się dopiero teraz w praktyce, że to mój gust :)
Usuń