Autor: Dorota Gąsiorowska
Wydawnictwo: Między słowami / Znak literanova
Data wydania: kwiecień 2017
Liczba stron: 416
Dwie pierwsze powieści Doroty Gąsiorowskiej ("Obietnica Łucji", "Marzenie Łucji") mnie wciągnęły, magiczna "Primabalerina" rozkochała w stylu pisarki, dlatego z niepokojem duszy i pragnieniem serca sięgnęłam po "Antykwariat spełnionych marzeń". Liczyłam na doskonałą w treści, środkach wyrazu oraz pełną niespodzianek historię. Czy taką dostałam?
W okrytym jesienią Krakowie na rowerze jedzie młoda dziewczyna. Przecina Planty, by oprzeć swój pojazd o kamienicę na ulicy Siennej. To cel jej podróży - ukochana praca w antykwariacie pana Franciszka, który należy do jego rodziny od pokoleń. Zgodnie z codziennym rytuałem Emilia parzy kawę a później rozkoszują się nie tylko smakiem napoju, ale również zapachem starych książek oraz zwyczajną rozmową. Mimo, iż mają różne poglądy na niektóre sprawy to starszy pan darzy dwudziestosześcioletnią Emilkę ogromną sympatią - jego zmarła żona - Zosia - była oficjalnie jej nianią, ale w praktyce kimś znacznie ważniejszym.
Przewrotny los postanowił nieco namieszać w życiu Emilii, stawiając na jej drodze dwóch przystojnych mężczyzn - Mikołaja oraz Szymona. Znajomość z jednym jej ciąży, zaś sprawy z drugim znacznie się komplikują. Serce wprawdzie nie sługa, ale rozum uwielbia podpowiadać coś zupełnie innego. Zwłaszcza, że na jaw zaczynają wychodzić tajemnice sprzed lat i to nich skupi się nasza bohaterka. Nie będzie jej łatwo, bowiem zagadki dotyczą najbliższych jej osób... Niektóre wątki szybko doczekają się wyjaśnienia, na inne trzeba długo czekać, co tylko podnosi poziom zainteresowania i adrenalinę.
Rysa na idealnym związku ojca Emilki i jego drugiej żony - Róży trzyma chyba w najdłuższej niepewności, gdyż Gąsiorowska skupia się bardziej na sprawach rozgrywających się w Krakowie a nie na Kaszubach. Jedynie Emilia jest rozdarta między tym co tutaj, na miejscu a problemami narastającymi nad morzem i sporo czasu spędza w pociągach relacji Kraków-Gdańsk. A co tak istotnego wydarzyło się w grodzie Kraka? Do Polski przylatuje Sara, przyjaciółka Zosi z dzieciństwa. Starsza pani planując podróż nie spodziewała się, jakie niespodzianki zastanie na miejscu... Nie śmiała przypuszczać, że wspomnienia będą napływały do niej tak silnym strumieniem, że będzie czuła się chwilami zagubiona i zdezorientowana. Wszak wiele spraw z mrocznej przeszłości pragnęła zakopać, zapomnieć, schować głęboko na dnie serca i duszy. Zresztą sama twierdzi, że wspomnienia o pewnych wydarzeniach czy osobach powinny pozostać zamknięte... na zawsze.
Jakie znaczenie w historii jej życia będzie miało zdjęcie z pewnej wystawy? Czy Emilia pozna prawdę o Sarze i Zosi? A czy Franciszek wyzna jej swoją tajemnicę? Jest przecież jeszcze magiczna książka... Nie zapominajmy o Róży i jej chęci do salwowania się ucieczką... Czy Emilia lub jej ojciec będą potrafili jej pomóc? Jak potoczą się losy Lili i jej próby samodzielnego życia? Jest też sprawa powieści napisanej przez Emilię i nie do końca uczciwej przyjaciółki - Igi...
Tak, wiem... Mnóstwo pytań bez odpowiedzi... Ale liczę, że skusiłam Was nimi do sięgnięcia po "Antykwariat spełnionych marzeń". Tam znajdziecie wyjaśnienia...
Jest to powieść, która wyzwala w człowieku wiele emocji, niespotykane pokłady wrażliwości oraz żyłkę detektywistyczną. Każdy pragnie odkryć drzemiące na kartach książki zagadki jako pierwszy, jeszcze przed ich wyjaśnieniem... Mnie udało się odgadnąć jeden wątek i to nie do samego końca...
Autorka maluje słowami, zwłaszcza kiedy opisuje miejsca oraz ludzi - wszystko jest pięknie i plastycznie opowiedziane. Tak, by nie nudzić a pozwolić czytelnikowi odczuć poprzez wydrukowaną czcionkę rzeczywisty obraz tego, o czym myślała Gąsiorowska podczas pisania. Doskonale oddała klimat Krakowa oraz Modrzewiowej wraz ze stojącą tam latarnią.
Każdy kolejny rozdział czymś zaskakuje, niesie nowe pytania i zamiast wyjaśniać, wciąż znajdujemy tajemnice. Jeszcze nim dotrzemy do sześćdziesiątej strony wiemy, że czeka na nas pierwsza "bomba" - to już wtedy Róża przeżywa gorsze chwile i twierdzi, że skutki decyzji które kiedyś podjęła, odczuwa do dziś... Wyczekujemy na prawdę, którą tak wielu bohaterów skrywa. Podążamy tropem zdjęcia oraz książki a los wciąż płata figle...
Gąsiorowska zwraca uwagę czytelnika na kilka ważnych spraw, które stają się wybojami na drodze życia - utrata zaufania do bliskiej osoby, tajemnice latami ukrywane na dnie szafy lub serca, pragnienie rozmowy przytłamszone strachem przed szczerością oraz przyjaźń, która wybacza drobne przewinienia. Nie zabrakło również miłości, zwłaszcza matki do dziecka - która jest gotowa na wszystko, wybacza wszystko i jest siłą, darem i czymś najcenniejszym co może nas spotkać w życiu.
Powieść posiada moim zdaniem dwa minusy. Pierwszy to propagowanie czegoś, co jest dosyć niebezpieczne a mimo to stosowane przez rowerzystów - słuchawki w uszach. Drugi to miłość między dwojgiem ludzi, którą sobie wyznają, choć niewiele o sobie wiedzą, nie posiadają nawet swoich numerów telefonów!
Podsumowując - "Antykwariat spełnionych marzeń" opowiada nie tylko o tytułowych marzeniach. Macie szansę poznać magiczne odczuwanie bratniej duszy oraz miejsce, które ludzie kochają i często powracają - zapełnione półkami z zakurzonymi woluminami. Przeczytacie też o aspektach przyjaźni, również między skrajnie od siebie różnymi osobami. Kto chce poczuć jak pachną wspomnienia, poznać jakie tajemnice skrywają ludzkie serca oraz przekonać się jak ważne jest przebaczenie to serdecznie polecam powieść Doroty Gąsiorowskiej.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, Zatytułuj się, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Generalnie wydaje mi się, że wyznawanie sobie miłości przez niemal obcych ludzi jest notoryczne w powieściach... Aż wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki!
OdpowiedzUsuńMasz rację, to częste zjawisko, ale ostatnio nie miałam przyjemności często się natykać z akurat tak pokazaną miłością niemal nieznajomych :)
UsuńJa się rozkochałam, więc polecam Ci gorąco twórczość autorki :)
Nie jestem pewna czy będę w pełni usatysfakcjonowana z lektury tej książki, aczkolwiek intryguję mnie tajemnica zawarta w fabule. Myślę, że mogłabym dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńTajemnic jest w książce kilka Martwy Kruku, możliwe zatem, że próba rozwiązania sprawi Ci przyjemność pomimo, że to obyczajówka :)
UsuńA ja lubię takie książki, zapominam wtedy o wszystkim.. Bardzo ciekawa recenzja:)
OdpowiedzUsuńTak, zapominam i staram się rozwikłać zagadki :) Dzięki :)
UsuńKsiążkę juz mam, ale jeszcze nie czytałam ):
OdpowiedzUsuńJestem choć w tym przypadku do przodu :D A najnowsza czeka na półce
UsuńPrzecież Ty w wielu przypadkach jesteś do przodu :D Najnowszą też mam (:
UsuńAle w wielu też do tyłu :D
UsuńTo kiedy czytamy? :) Jakieś hasło dobre, by się przydało :) Mam już pomysł
Jestem świeżo po lekturze i też jestem zachwycona tą powieścią. Z książki na książkę twórczość autorki coraz bardziej mi się podoba. I te zachwycające okładki!
OdpowiedzUsuńW każdym calu się z Tobą zgadzam :) Każda nowsza książka lepsza, są zagadki i tajemnice... a okładki dodatkowo intrygują - czytałaś Primabalerinę? Masz najnowsza? :)
UsuńMnie ta książka rozczarowała, ale to może wynikać z tego, że to jednak nie mój typ literatury i skusiłam się na lekturę głównie ze względu na tytułowy antykwariat.
OdpowiedzUsuńDla mnie zachowanie bohaterki (a właściwie nawet bohaterów) było zbyt często irracjonalne.
Ania, wiesz że to częste w obyczajówkach, że bohaterowie są irytująca albo irracjonalni :) Gdyby wszyscy byli idealni i normalni, to byłoby nudno... :)
UsuńJa za obyczajówkami i tak przepadam, więc ta książka mi się podobała - ale całkowicie rozumiem Twoją opinię :D
Mam ten tytuł na liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuń