Strony

środa, 31 maja 2017

Natalia Sońska "Kropla zazdrości, morze miłości"




Autor: Natalia Sońska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: marzec 2017
Liczba stron: 368




Losy głównych bohaterek są spójne z poprzednimi książkami, dlatego polecam czytanie we właściwej kolejności



"Kropla zazdrości, morze miłości" jest czwartą powieścią Natalii Sońskiej, którą miałam okazję poznać. Przygoda zaczęła się dla mnie od debiutu autorki ("Garść pierników, szczypta miłości") z przepiękną okładką a kiedy poznałam Hanię i Kingę, przyjaciółki z wydawnictwa o modzie, wiedziałam że muszę znać ich losy. Choć już z moją sympatią dla bohaterek różnie bywa... Ale o tym za chwilę...


Zrozpaczona Kinga w domowym zaciszu przeżywa żałobę. Nie chodzi do pracy, nie cieszy ją nic. Nie myśli o przyszłości i nie może sobie wybaczyć swojej postawy wobec sytuacji, którą podarował jej los. Gdyby wtedy inaczej zareagowała... Gdyby podjęła rozmowę... Może sprawy potoczyłyby się inaczej i nie musiałaby teraz cierpieć? Ta śmierć ją przygniotła...
W najgorszych momentach do Kingi przyjeżdża Hania - pociesza, sprząta i gotuje jednocześnie popadając w konflikty. Brakuje jej czasu na własną pracę a przede wszystkim rodzinę. Wiktor i dzieci powinni być dla niej najważniejsi a tymczasem oddalają się od siebie rzucając oskarżenia. Hania zaczyna tracić upragnione szczęście a później jeszcze pogarsza swoją sytuację pomaganiem innym. Czy dobre serce nie zaprowadzi jej na manowce? Czy robienie na złość popłaca? Czy uda się zmotywować Kingę do życia i powrotu do pracy? A w świecie magazynów o modzie dużo się dzieje, bowiem zbliża się gala półfinałowa konkursu a zwycięstwo przyniesie niewątpliwie prestiż.

Bardzo lubię powieści Natalii Sońskiej, gdyż są lekkie, ale nie brak w nich problemów życia codziennego szarego człowieka a na deser czekają zawsze niespodziewane rozstrzygnięcia w sprawach sensacyjnych. 
Tym razem autorka skupiła się na pokazaniu kontrastu między Hanią i Kingą. Upadek jednej i podniesienie się drugiej. Ambitna, pracowita i z gołębim sercem Hania zatraca się w pomocy Kindze a potem również koledze z redakcji. Nie widzi w tym niczego złego i zamiast wrócić do domu i poświęcić czas rodzinie, rzuca się w wir odgrywania na Wiktorze. Ich związek tego nie wytrzymuje i Hania podejmuje dość drastyczne decyzje a fotografie w "brukowcach" dolewają oliwy do ognia ich szczęścia. Czy da się to jeszcze odbudować? Hanka bardzo mnie irytowała w tej powieści i chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, że we wcześniejszych tytułach drażniła mnie, ale teraz przeszła samą siebie. Nie dostrzegała prawdy, nie widziała albo nie chciała widzieć właściwego celu swego życia. Wciąż podejmowała złe decyzje i brnęła w nowe problemy. Czym to się dla niej skończy? Czy szczęście nadal na nią czeka?

Roztrzepana, ale mądra i poukładana Kinga dzięki Hani i Mirze zaczyna wracać do życia. Stara się znaleźć pozytywne jego aspekty i małymi kroczkami oswaja się z trudną przeszłością. Cierniem jest dla niej jedynie osoba Kamila, któremu nie potrafi przebaczyć... Maleńkie życie doskonale motywuje ją do działań a za sprawą "Pearl" ma ich teraz sporo na głowie. Kinga nie byłaby sobą, gdyby - oczywiście przypadkiem - nie trafiła w sam środek sprawy kryminalnej. Rozpoczęła też prywatne śledztwo a wszystko wskazuje na to, że zna osobiście człowieka który stoi za tą aferą. Czy Kinga ma rację? Co na to policja? Jaka okaże się prawda?

Przysłowiowe "trzy grosze" dorzucają do powieści bohaterowie drugiego planu - próbująca scalać relacje Kingi z Kamilem - Mira; żerujący na dobrym sercu Hani kolega z redakcji - Artur, Wiktor ulegający wdziękom Magdy a przede wszystkim niezwykła starsza pani - babcia Kingi! Nie wyobrażam sobie tej książki bez niej! Tarot, humor i niezwykła życiowa mądrość to trzy fundamentalne określenia pani Janiny.

Podczas lektury można się uśmiechać, wzruszać, ale i obgryzać paznokcie ze strachu i zdenerwowania (choć to nie jest dobry sposób na odreagowanie). Bo kiedy wszystko już jest "pod kontrolą", kiedy już wiadomo kto jest winny, nagle telefon Kingi burzy dotychczasową wizję i nastaje niepewność...


"Kropla zazdrości, morze miłości" to opowieść o życiu. Dominują w niej problemy, z jakimi borykamy się codziennie - kariera kontra rodzina, utrata bliskich, oczekiwanie na narodziny nowego członka rodziny, miłość i zazdrość idące w parze ale przechylające szalę naprzemiennie na swoją korzyść. Jak je wyważyć, by nasze życie było harmonijne i szczęśliwe? W książce nie brakuje emocji - od smutku i rozpaczy poprzez pogodzenie się z rzeczywistością aż do radości czy euforii. Sprawa kryminalna podnosi adrenalinę a nie zawsze właściwe decyzje bohaterek powodują szybsze bicie serca i finalnie nie jest nam potrzebna kawa. Może jedynie coś na uspokojenie w chwilach, gdy postępują bardzo nieracjonalnie :)






"Garść pierników, szczypta miłości"
"Mniej złości, więcej miłości"
"Kropla zazdrości, morze miłości"



Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Panu Piotrowi

15 komentarzy:

  1. Nie znam tej serii, a chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka ogólnie podobała mi się, mimo że Hanka w tej części też mnie wyjątkowo irytowała (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka i mnie się podobała a Hanka.. no cóż, nie możemy w każdej lekturze mieć bohaterów idealnych, bo byłoby nudno... :) Ale chwilami dawała czadu!

      Usuń
  3. Właśnie jestem w trakcie. I powiem Ci, że mnie też Hania zaczyna mocno wkurzać. Ogólnie mówiąc, chyba czytam tylko po to, żeby dowiedzieć się, co się stanie z Kingą😊 ale zobaczymy, jak będzie dalej. Na razie przeczytałam mniej więcej jedną trzecią. Ale trochę mnie męczy. Stanowczo nie jest to moja ulubiona książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dzięki temu zapamiętasz :)
      Czasami też czytam książki żeby poznać koniec :D

      Usuń
  4. U mnie książka spotkała się z bardzo podobnym odbiorem :) Spędziłam przy niej emocjonujące chwile ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocji nie brakowało... chwilami naprawdę bardzo się denerwowałam :)

      Usuń
  5. To ja jeszcze napiszę, ze skończyłam! I tak... Hania irytowała mnie tak bardzo, ze już po prostu nie mogłam. Za to wątek Kingi bardzo mi przypadł do gustu! Ogólnie jednak - no szału nie ma... Zmęczyła mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każda jest 6/6, ale i tak mi się podobało, pomimo irytującej Hanki :)

      Usuń
  6. Twórczość Natalii Sońskiej jest moim kolejnym wyrzutem sumienia. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się po nią sięgnąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma jakieś wyrzuty sumienia... Szkoda, że czasu nie można dokupić...
      Wierzę, że kiedyś sięgniesz :D

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.