28 maja zakończył się o 23:59 czas nadsyłania zgłoszeń i zadań konkursowych.
Niezmiennie zadziwiają mnie osoby, które wysyłają zadania dokładnie o tej właśnie godzinie!
W konkursie wzięło udział 27 osób.
Tak jak wspominałam, nie będę Was trzymała w całkowitej niepewności przez tydzień... Wyniki poszczególnych zadań będę publikować o różnych godzinach - totalnie nieregularnie w zależności od tego kiedy uda mi się opracować kolejne zadania. Dlatego zerkajcie na bloga!
Do zadania numer 9 zgłosiły się tylko 3 osoby. Wnioskuję, że innych zakończenia nie wytrącają z równowagi... :)
Czytasz
cudowną książkę, mocno Cię wciągnęła, ale zakończenie jest
zupełnie nie po Twojej myśli i psuje Ci wizję całości. W której
książce i w jaki sposób zmieniałabyś/-łbyś zakończenie?
A oto wypowiedzi:
Sylwia
Waligóra
Uwielbiam
czytać powieści mistrza grozy, horroru i, poniekąd, fantasy S.
Kinga. Nie rozpieszcza on szczęśliwymi zakończeniami... Jednak
poznając finał "Cujo" ryczałam ze złości, frustracji,
gniewu i żalu nad losem małego chłopca, który zmarł z
odwodnienia (uprażył się w samochodzie...) ukrywając się przed
tytułowym wściekłym psem. Rany, co za niesprawiedliwość losu,
jaki potworny ból dziecka w czasie kilkunastogodzinnej agonii, brak
pomocy na czas! To zakończenie zmieniłabym z całą pewnością,
ponieważ jako człowiek i matka nie mogłam się pogodzić ze
śmiercią malucha, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu i
czasie! Do dzisiaj serce mi krwawi na myśl o tej historii - chociaż
wiem, że to tylko fikcja....
Pierwszy
raz rzuciłam książką o ścianę przez cały pokój! (wybacz tę
zbrodnię na książce)
Magdalena
Woźniak
Najbardziej
na myśl przychodzi mi trylogia Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk
"Cukiernia pod Amorem". Historia dwóch rodzin jest pięknie
opowiedziana, autorka przenosi nas w różne epoki, ale.... wszystko
trzyma tajemniczy pierścień, który miała na palcu znaleziona
podczas wykopalisk na rynku kobieta, a właściwie jej szkielet.
Ten pierścień miał szansę spiąć ze sobą historię dwóch
rodzin, usatysfakcjonować czytelnika, który przez trzy tomy ciekaw
był, na czym polega związek i kim jest tajemnicza postać, którą
znaleziono. Tymczasem zakończenie rozmywa temat pierścienia. Sama
autorka wypowiedziała się, że nie chciała, aby zakończenie było
takie sztampowe, że jak ten pierścień się pojawił, jako ta
"strzelba Czechowa", to musi w ostatniej scenie wypalić
(strzelba, nie pierścień). A ja się poczułam rozczarowana, bo
lubię tajemnice. Podobne książki tworzy pani Renata Kosin i zawsze
daje czytelnikowi satysfakcję w zakończeniu.
Myślę, że można było współczesną bohaterkę połączyć z kobietą z pierścieniem w efektowny sposób, w książce było kilka możliwości, bo koligacje rodzinne nie zawsze przebiegały "po bożemu"
Powiem Ci, że zraziłam się i nie biegnę już tak po książki MGA jak po tę trylogię, na której każdy tom, czekałam z utęsknieniem
Myślę, że można było współczesną bohaterkę połączyć z kobietą z pierścieniem w efektowny sposób, w książce było kilka możliwości, bo koligacje rodzinne nie zawsze przebiegały "po bożemu"
Powiem Ci, że zraziłam się i nie biegnę już tak po książki MGA jak po tę trylogię, na której każdy tom, czekałam z utęsknieniem
Edyta
Chmura
Klasyka
jest nienaruszalna i nie zasługuje na krytykę, ale pozwolę sobie
wyrazić rozczarowanie zakończeniem dzieła "Wierna rzeka"
Żeromskiego ;) Napisałam własne, alternatywne zakończenie, a jak
;)
Po
rozmowie z matką Józefa, Salomea czuła się okropnie. Nie dość,
że zgodziła się namówić ukochanego do wyjazdu za granicę, to
jeszcze w niewytłumaczalnym dla siebie odruchu, przyjęła sakiewkę
z pieniędzmi, które były dla niej jak palący serce jad. Dała się
przekupić! Nie mogła spać w nocy, zwłaszcza że była to ostatnia
noc Józefa w Niezdołach. Moment wyjazdu zbliżał się
nieubłaganie. Dziewczyna walczyła z targającymi ją
wątpliwościami, czy pozwolić mu wyjechać, wiedząc że już nigdy
do niej nie wróci czy usłuchać głosu rozsądku, który
podpowiadał, że ślub księcia z ubogą dziewczyną jest tylko jej
marzeniem, które nigdy się nie spełni?
Salomea
z całych sił próbowała zachowywać się normalnie i robić, co do
niej należało, ale tego dnia było to niezwykle trudne, wszystko
leciało jej z rąk. Wreszcie nadszedł zmrok i nadjechała kareta.
Nastąpił moment pożegnania. Józef nie krępując się wnikliwego
spojrzenia matki przyciągnął do siebie swą wybawicielkę i mocno
ją tulił i powiedział radośnie:- Dlaczego drżysz? Nie bój się, niedługo wyzdrowieję, powstanie się skończy, a ja do Ciebie wrócę.
Salomea milczała, wielkie łzy spływały po jej policzkach
- Nie płacz, głuptasku - pocieszał ją
- Chodź, już wsiadaj, synu - z niepokojem ponaglała Odrowążowa
Józef puścił Salomeę i z wysiłkiem zaczął wsiadać do karety.
- Stój! Zostań! Nie zostawiaj mnie! - krzyknęła panna Brynicka - Wiem, że już nigdy się nie zobaczymy. Nawet jakbyś chciał, to Twoja matka nie pozwoli Ci wrócić do Polski. Spójrz, co mi dała, żebym namówiła Cię na wyjazd - podniosła do góry sakiewkę, po czym rzuciła ją pod koła pojazdu - Wolę umrzeć niż Cię stracić, a wraz ze mną umrze nasze dziecko! - i padła zrozpaczona na ziemię.
Książę patrzył to na nią, to na matkę z niedowierzaniem, myśli kłębiły mu się w głowie, nie wiedział co robić. Podszedł do dziewczyny i podniósł ją z klęczek
- Już dobrze, dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży? Przecież nie planowałbym wyjazdu, gdybym wiedział - pocałował ją w czoło - Zaopiekuję się Tobą, ukochana!
- Możesz jechać sama, nie chcę Cię znać! - rzekł z pogardą i tłumioną złością do matki
Wszelkie tłumaczenia i prośby nie miały sensu. Odrowążowa wyjechała za granicę sama, licząc że kiedyś jeszcze pogodzi się z jedynym synem.
Marzenie skromnej dziewczyny spełniło się, wielu jej zazdrościło, wielu nadal doceniało jej dobroć, a najważniejsze, że ona była szczęśliwa i los nagrodził jej bezinteresowną i głęboką miłość.
To teraz czas na mój komentarz i ocenę.
Sylwia niewątpliwie popełniła zbrodnię... na książce rzucając nią o ścianę, jednak czy sama bym tak nie zrobiła?! Tak, to na pewno irytujące zakończenie...
Dzięki, że pokazałaś mi jak wyglądało ono pierwotnie, bowiem nie znam tej książki. Tylko niestety nie rozwinęłaś jak zmieniłabyś końcówkę tej książki...
Magda opisała finał trylogii, którą czytałam i bardzo mi się podobała. Sama czekałam na wyjaśnienie zagadki pierścienia i kiedy już wszystko zostało powiedziane, zrozumiałam zawiłości. Ale mały niedosyt pozostał...
Fajnie, że udowodniłaś, że nie tylko ja mam takie odczucia, jednak zabrakło mi tutaj szerszego "Twojego" zakończenia.
Edyta napisała świetne nowe zakończenie, ale... No właśnie - nie znam tej książki, zupełnie nie wiem jak się kończy, kim są wspomniani bohaterowie i w jaki sposób to zakończenie zostało zmienione w odniesieniu do pierwowzoru...
Punktacja tego zadania wygląda następująco:
Sylwia Waligóra - 2 pkt.
Magdalena Woźniak - 2 pkt.
Edyta Chmura - 2 pkt.
Gratuluję pierwszych punktów! :)
Moje GRATULACJE :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszych punktów :)
OdpowiedzUsuńI ode mnie gratulacje. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną punktację, a za pierwsze punkty gratulacje dla dziewczyn
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszych punktów! :) teraz czekamy na wyniki i punktację kolejnych zadań ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za punkty :) Miałam właśnie problem z tym, czy zdradzać prawdziwe zakończenie, ogólnie jest to przecież niemile widziane, a książka kończy się bardzo smutno, co było dla mnie zaskoczeniem, bo nie tego się spodziewałam. Siostra mi ją gorąco polecała i taka była zadowolona przy tym, że myślałam o happy endzie ;)
OdpowiedzUsuńEdytko, generalnie nie lubię znać zakończeń, ale w tym wypadku choć trochę powinnam się orientować na czym polega zamiana zakończenia, prawda? :)
Usuń