poniedziałek, 6 marca 2017

Anna Mentlewicz "Pewna pani z telewizji"





Autor: Anna Mentlewicz
Wydawnictwo: Melanż
Data wydania: 18 listopada 2016
Liczba stron: 400









Tytuł i okładka nie do końca mówią o czym będzie książka... Nie przekonują całkowicie do swojej zawartości "w ciemno" jak to czasami ma miejsce... Ale zaintrygował mnie opis i obietnica zanurzenia się w świat polskich mediów, gdzie wciąż trwa walka o posady, o lepszą ścieżkę kariery, o zamożność i lepszy czas transmisji własnego programu. Jako studentka dziennikarstwa miałam praktyki w mediach i można powiedzieć, że nie jest to dla mnie obcy temat. W jaki sposób "ugryzła" to autorka? Czy powieść mi się spodobała?


Stella Lerska była wychowywana przez matkę. Ojciec odszedł od nich i słuch po nim zaginął. Ten trudniejszy życiowy start nie załamał jej, ale wręcz zmotywował - dawała sobie radę, osiągała kolejne cele a kiedy czegoś nie wiedziała lub nie umiała to jeszcze bardziej czuła, że musi do tego sama dojść. Po studiach dziennikarskich była reporterką, zaś aktualnie prowadzi znany talk show. Nie liczy się dla niej bycie gwiazdą i prowadzenie imprez czy happeningów - Lerska całą uwagę poświęca przygotowaniu swoich programów, włącznie z obecnością podczas montażu.
Ale nie myślcie, że jej życie jest usłane różami...
Wciąż musi zmagać się czyjąś śmiercią. Po tym jak ZAMORDOWANO jej matkę, jedyną rodziną i oparciem stała się ciotka Wanda, która obecnie ma problemy zdrowotne i przebywa w szpitalu. Opiekuje się nią Jacek Miliński, który w bardzo sprytny sposób omotał starszą panią miłymi słówkami, jednocześnie próbując wyciągnąć od niej jak najwięcej informacji o Stelli. Po co mu ta wiedza? Do czego ją wykorzysta? W czym tkwi tajemnica??

Podczas odwiedzin u ciotki Stella zostaje rozpoznana i poproszona o autograf. Ta przypadkowa prośba i dołączone do niej pytanie wywołuje w niej atak paniki. Kobieta martwi się, że SEKRET wyjdzie na jaw... A bardzo by tego nie chciała...

Lerska od wielu miesięcy zmaga się z depresją i nerwicą lękową po tragicznej śmierci swojego kochanka - jednocześnie ówczesnego producenta talk show, które prowadzi. Jest po opieką lekarzy, bierze leki, ale nagle jej samopoczucie uległo znacznemu pogorszeniu...  Dlaczego?? Otóż zaczęła dostawać ANONIMY, które początkowo bagatelizuje... Bo która telewizyjna twarz ich nie dostaje?! Jednak, gdy stają się coraz częstsze i natarczywe postanawia dowiedzieć się, kto jest autorem. Czy jej się to uda w porę?
I tu muszę wtrącić dygresję - bardzo szybko wytypowałam bohatera, który wysyła Stelli anonimy. Mimo zmyłek autorki trwałam w swym przekonaniu i miałam rację!


Bardzo polubiłam wykreowaną przez Mentlewicz postać głównej bohaterki. Nie jest telewizyjną hieną, która tylko patrzy, by żerować na innych. Pomaga wielu ludziom, czasem wprost a czasem potajemnie, nie pragnie szumu wokół swojej osoby i potrafi zdobyć się na ludzkie odruchy. Walczy z tabloidami, które szukają sensacji i mogłabym jej zarzucić jedynie większą dbałość o program niż własne zdrowie. Do czasu...

Autorka poruszyła w książce wiele ciekawych problemów. Jest tu nie tylko telewizja, choć fragmenty o przygotowywaniu programów "od kuchni", walce z uczestnikami, materiałem, rezygnacjami były bardzo ciekawe. Również tematyka talk show Stelli "Rozmowy o niewidzialnym" zwróciła moją uwagę a kiedy dodać do tego zamiłowanie prezenterki do muzyki poważnej i liczne przemyślenia na ten temat to powieść zyskała tylko w moich oczach.

Wiele miejsca Mentlewicz poświęciła też relacjom - Stelli z ciotką, z szefem i współpracownikami, z przyjacielem zmarłego kochanka, z lekarzem ciotki oraz z pewnymi blogerami. Podejście kobiety do wielbicieli czy do przyjaciółki, ale przede wszystkim do samej siebie to studium natury ludzkiej. Mogę tylko przyklasnąć autorce, że tak dobrze potrafiła oddać fakt, jak zmieniamy swoje podejście do ludzi i spraw. Plusem jest niewątpliwie to, że osobę Stelli poznajemy stopniowo, w kolejnych rozdziałach odkrywamy jej charakter i układamy z niego puzzle.

Powieść świetnie oddaje klimat pracy w telewizji - rola reżysera, realizatora wizji, kierownika produkcji, dziennikarzy oraz praca całego zespołu - to wszystko składa się na sukces. Jednak trzeba się liczyć z brakiem czasu na prywatne życie, ze stresem, zabieganiem i zmęczeniem, bo przecież wielokrotnie zmiana planów wymusza nowe działania - takie "na wczoraj".

"Pewna pani z telewizji" to również dowód na to, że niepełnosprawność nie jest końcem świata (chociaż my, niepełnosprawni często tak myślimy). Że można z nią żyć, pracować, odnosić sukcesy i robić coś pięknego. Choć nie ukrywam, że często jest potrzebna pomoc innych i to bardzo różnorodna. Temat ten nie dotyczy bezpośrednio Stelli, jest pełnosprawna, ale sami już musicie się przekonać, dlaczego o tym wspominam.

Anna Mentlewicz bardzo szybko wciągnęła mnie do świata bohaterów. Jej dbałość o szczegóły w opisach osób, sytuacji, pomieszczeń czy ubiorów nie nużyły ani nie przytłaczały, ale idealnie pozwoliły wczuć się w klimat poszczególnych rozdziałów świetnie wprowadzając w daną sytuację. Ogromna płynność wypowiedzi, lekkość stylu, czyhające na kolejnych stronicach niespodzianki i wyzierające z przeszłości demony - to główne atuty tej powieści. Autorka potrafi zaczarować słowem, wprowadzić w ciekawy świat bohaterów, umiejętnie kieruje ich losami, ale też znakomicie daje ognia w końcówce, kiedy to czekają na nas sceny mrożące krew w żyłach a na deser dostaniemy jeszcze wyznanie Wandy...

Jednym słowem książka bardzo mi się podobała, była lekka i odprężająca. Nie mogę doczekać się na wydanie dalszych losów Stelli Lerskiej, bo przecież nie wszystko się wyjaśniło! Dobrze, że perspektywa oczekiwania jest krótka :)




"Pewna pani z telewizji"
"Zemsta na ekranie"




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce

źródło

16 komentarzy:

  1. Aktualnie dosłownie tonę w książkach do przeczytania "na wczoraj", więc bardzo ostrożnie podchodzę do tytułów, na jakie trafiam na blogach, wybierając jedynie perełki. Fabuła tej powieści nie zaintrygowała mnie na tyle, abym chciała spędzić z nią najbliższe dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Cię to pocieszy to nie tylko Ty... ja wciąż boję się myśleć co sobie wzięłam na głowę... :) Nawet szkoda mi czasu na planowanie...
      Ale w żadnym wypadku nie żałuję tej lektury, w 100% dała mi satysfakcję :)
      Może nie najbliższe dni, ale za jakiś czas może sięgniesz?

      Usuń
  2. Ja chyba też odpuszczę. Mam tyle powieści na półce do przeczytania, że niektóre muszę omijać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ tej nie należy omijać!
      Mnogość półkową znam doskonale, ale dla tej powieści warto poświęcić czas :)

      Usuń
  3. Tyle ciekawych problemów i relacji poruszonych na 400 stronach.
    Dzięki Twoim recenzjom poznaję nowe polskie nazwiska, notuję i gdy się trafią w bibliotece to wypożyczam. Książce nie mówię "Nie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te 400 stron to naprawdę bogactwo, nie ma nudy :)
      Zapisz koniecznie, bo myślę że Ci się spodoba!

      Usuń
  4. Tematyka mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać, że fabuła mnie zaintrygowała, jednak teraz mam takie zaległości, że najpierw muszę się z nimi uporać, a dopiero później będę szukać czegoś nowego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy piszą o zaległościach... Znam, znam... Ale i tak gorąco polecam wpisanie powieści w kolejkę!

      Usuń
  6. Tytuł z pewnością zwróciłby od razu moją uwagę, gdybym się potknęła o niego wcześniej :)
    Odrobinę szkoda, że udało Ci się wcześniej wytypować gada od anonimów, ale z drugiej strony sama gram w grę "a właśnie, że zgadnę" :P Czasami wygrywam po całości, ale czasami do samego końca mam wątpliwość. No i np. Mróz w "Trawersie" kompletnie mnie zaskoczył, myślę, że zaskoczył wszystkich czytelników.
    No ale wracając jeszcze na słówko do książki to bardzo mnie zachęciłaś, poszukam tego tytułu i z przyjemnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że potknęłaś się u mnie :)
      A powiem Ci, że ja wcale nie żałuję tego trafnego, wczesnego wytypowania anonima... Uwielbiam bawić się w detektywa jak czytam książki i zawsze próbuję rozwiązać zagadki zanim autor je przed nami odkryje. A to, że coś odgadnę i tak nie zmniejsza radości z czytania. Tylko satysfakcja z odkrycia większa :)
      Zatem mamy podobnie :)

      Cieszę się, ciekawa jestem ogromnie czy odgadłabyś celnie kto śle anonimy :D

      Usuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Z tego co piszesz, wydaje się ciekawa, więc może zdecyduje się na jej lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopóki nie dostałam propozycji przeczytanie też nie słyszałam... Tym bardziej gorąco polecam, bo już przetestowałam - przetarłam szlak i jestem zadowolona z lektury :)

      Usuń
  8. Nie zwróciłam wcześniej większej uwagi na tą książkę, ale zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka niestety nie jest znana w szerokim zakresie, a szkoda bo warto przeczytać :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...