piątek, 29 stycznia 2016
Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książę"
Tytuł oryginalny: Le petit prince
Tłumaczenie: Jan Szwykowski
Ilustracje: Antoine de Saint-Exupéry
Wydawnictwo: PAX
Data wydania: 1992
Liczba stron: 84
Wydanie: XVI
Na powyższym zdjęciu widzicie mój osobisty egzemplarz tej znanej wszystkim książki, który został wydany w 1992 roku. Widać wystające na górze karteczki, którymi zaznaczałam ważne i mądre fragmenty. W tekście wciąż są widoczne wykrzykniki i klamry zrobione ołówkiem... To było dawno... Pamiętam, że ogromnie nie lubiłam tej pozycji. Wciąż nie rozumiem o co tyle szumu... Zanim zaczniecie mnie linczować: ja wiem, że to bardzo piękna opowieść o poszukiwaniu przyjaźni, uniwersalna, z morałem i przesłaniami, ale ogromną miłością jej nie darzę... Chyba nie każdy musi, prawda?
Mały Książę mieszkał na asteroidzie B-612, która była bardzo mała, nie większa od zwykłego domu mieszkalnego. Pewnego poranka pojawiła się piękna róża przepraszając, że jest nie uczesana. Mały bohater dbał o kwiat jak potrafił najlepiej, ale sam przyznał, że nie potrafił jej do końca zrozumieć ani kochać. Dlatego udał się w podróż, by poznać coś innego niż jego maleńka planeta, znaleźć sobie inne zajęcie niż czyszczenie wulkanów i nauczyć się czegoś nowego. By poszukać w sobie zdolności do przeżywania i wyrażania uczuć... Kogo odwiedzi? Gdzie się uda? Czego nauczy na siedmiu planetach? Do jakich wniosków dojdzie?
Wzruszająca, pouczająca, mądra, uniwersalna, ponadczasowa, o poszukiwaniu wartości, przyjaźni... to są najczęstsze słowa jakimi jest określana ta książka. Większość ludzi ją uwielbia. Zdarzają się pojedyncze przypadki osób, na których klasyk ten nie wywarł tak ogromnego wrażenia jak powinien. Gdzie ja się znajduję? No nie mogę napisać, że w grupie wielbicieli. Dlaczego? To wynika chyba z przymusu... W szkole byłam zmuszona przeczytać coś, co nie do końca rozumiałam. Już sam początek z wężem mnie odstraszył. Ja chyba lubię konkretne książki a nie takie z szerokim wachlarzem domysłów, symboliki i interpretacji.
Rozmowy o barankach, baobabach czy słoniach nie przemawiają do mnie chyba w sposób, jaki był zamierzeniem autora.
Nawet jeśli teraz ktoś mnie "znielubi" tylko dlatego, że "Mały książę" nie jest moją ulubioną książką... trudno. Nie będę pisać nieprawdziwych recenzji... i dotyczy to totalnie wszystkich pozycji w literaturze.
Jest to książka bardzo specyficzna i ogromnie symboliczna. Każdy rozumie ją inaczej, po swojemu. W zależności od wieku postrzegamy jej idee w inny sposób. Bohater podczas podróży poznaje różnych ludzi, ich zachowania, cechy charakterystyczne co skłania go do przemyśleń o sobie i o tym, czym powinien się kierować w codziennym życiu. Co jest najważniejsze? W którym momencie zrozumie, że wartości trzeba pielęgnować? Że miłość i przyjaźń stanowią o naszej egzystencji? Że ten komu brakuje ich w życiu może czuć się pusty, smutny, opuszczony...
Zwracające uwagę cytaty z mojego egzemplarza:
"Dorośli są bardzo dziwni" *
"Dorośli są naprawdę bardzo, bardzo śmieszni" **
"Dorośli są jednak nadzwyczajni" ***
"...dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"**** - sekret lisa znany na całym świecie
* s. 36
** s. 39
*** s. 43
**** s. 65
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pewnie, że nie każdy musi uwielbiać "Małego Księcia". Ja akurat jestem z tych, którzy bardzo lubią tę książkę - czytałam ją dwukrotnie i przymierzam się trzeci raz do tej lektury. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam w szkole podstawowej, jeszcze w innym systemie edukacji (-; Symbolika i wędrówka po planetach wtedy niespecjalnie przypadły mi do gustu, być może teraz inaczej odebrałabym tę lekturę (-: Lubię przywoływać sekret lisa (-:
OdpowiedzUsuńNie każdy musi uwielbiać. Ja lubię tą książkę, ale nie wzdycham do niej jak do kwiatka czy coś. ;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do swojego zdania :)
OdpowiedzUsuńDla mnie "Le petit prince" był wspaniałą przygodą z językiem francuskim, czytałam kilkukrotnie, choć ostatnio 10 lat temu. To lektura i tak mnie fascynowała.
A ja właśnie czytam "Małego Księcia" ale z rozszerzoną rzeczywistością. Niebawem napisze o tym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńTo jestem ciekawa tego wydania, może ono by mnie przekonało bardziej i odczyniło czar/urok :)
UsuńEweluś,
OdpowiedzUsuńja tę książkę pierwszy raz przeczytałam w 2012 roku... z powodu wyzwania Book-Trotter.
Nie powaliła mnie na kolana, nie "zakochałam się" w jej słowach, choć potrafię docenić jej przekaz i wartości.
Łuuuupppp.... kamień spadł mi z serca :)
Usuń:) książkę przeczytałam jakieś trzy lata temu, podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńBo widzisz dorośli są dziwni i jednym ksiazka się podoba bardziej a innym mniej.. a jeszcze innym wcale... ja także maleje do tej sceptycznej grupy. Fakt doceniam ale nie szaleje na jej punkcie...
OdpowiedzUsuńJa do dziś pamiętam "Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś". Mój ulubiony:)
OdpowiedzUsuńJa do dziś pamiętam "Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś". Mój ulubiony:)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją tak dawno temu że nie pamiętam co we mnie zostawiła po sobie. Zatem może czas na powtórkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam