Autor: Liliana Fabisińska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2 września 2015
Liczba stron: 376
Mały cud. Wyczekiwany czasem latami, z miłością, z utęsknieniem wyglądane dwie kreski na teście. Dziecko. Nie zawsze chce pojawić się u tych, którzy go pragną, ponad wszystko. A co jeśli naturalne metody zawodzą? Owszem, medycyna zna wiele sposobów, by pomóc w posiadaniu potomstwa, ale ... No właśnie, jednak nie wszyscy chcą z nich skorzystać.
Dagmara i Igor to małżeństwo tuż po trzydziestce, które ma wszystko. Gustowny apartament, świetne samochody, częsty i namiętny seks. On pomaga w przejęciach upadających firm, ona zaś gra w orkiestrze i robi światową karierę. O dziecku dotąd nie myśleli, było im dobrze we dwoje, bez zobowiązań, pieluch i płaczu małego człowieka. Jednak w idealnie poukładanym planie koncertowym Dagi, pojawia się luka i kobieta chcę ją wypełnić dzieckiem. Bo przecież wystarczy odstawić tabletki i pyk... wyrobi się z ciążą i porodem przed kolejnym wielkim turnee. Ale czy na pewno? Na drodze Dagi i Igora stają bowiem problemy. Okazuje się, że konieczna jest wizyta w klinice leczenia bezpłodności. Pieniądze w ich przypadku nie mają znaczenia, czy zatem uda się urodzić córeczkę, o której marzy Daga? Czy wystarczy mieć kasę i dobrze ułożony grafik?
W staraniach o dziecko, wspiera ich drugie małżeństwo - Monika i Mateusz, który kiedyś, w czasach szkolnych był przez Igora nazywany Frędzlem. Mężczyźni spotykają się pewnego dnia przypadkowo w klinice, potem upijają do nieprzytomności, co skutkuje wspólnie obchodzonymi urodzinami Mateusza i zacieśnieniem relacji obu małżeństw. To wtedy złożą pewną obietnicę, która ma postawić pod znakiem zapytania przyjaźń tej czwórki. Czy kiedy nadejdzie odpowiedni czas, będą chcieli o niej pamiętać? Do czego ona doprowadzi życie tych ludzi?
Dlaczego Monika i Mateusz Matczakowie postanowili wspierać niemal obcych ludzi? Ponieważ doskonale ich rozumieją, sami bowiem od dziesięciu lat starają się o dziecko. On, dyrektor szkoły. Ona, pracownik Urzędu Gminy marząca o gromadce maluchów; oboje bardzo religijni czterdziestolatkowie. Gnieżdżą się małym mieszkanku, żyjąc w ogromnej biedzie, bowiem wszystkie pieniądze przeznaczają na spłatę kredytu i kolejne badania Moniki. Z Mateuszem sprawa jest trudniejsza, bowiem jego brat jest księdzem a wuj biskupem. Jak Frędzel ma oddać nasienie do badania? To grzech! Inseminacja, in vitro? Odpada! On ma przekonania, nie można bawić się w Boga. A do tego ogromne sumy potrzebne na kolejne próby... Do jakich wniosków dojdzie Mateusz? Czy Monice uda się przekonać męża? Co na to brat, wuj i matka Matczaka?
Ogromna chęć posiadania dziecka kontra przekonania religijne. Jak pogodzić te dwie sprawy? Co wygra w tej walce? Czy Monika ma szanse na spełnienie marzeń i szczęście? Tylko pod warunkiem, że Mateusz zdobędzie pieniądze i odwagę na przeciwstawienie się rodzinie i własnym poglądom.
Zaś Dagmara z Igorem odkryją wreszcie tajemnice ze swojej przeszłości. Ich wyniki badań wskażą jednoznacznie, że w drzewie genealogicznym każdego z nich drzemią demony. Czy z tego powodu zdecydują się na in vitro? Czy to w ogóle będzie możliwe? Na jaki stres są narażona obie pary w związku z chęcią bycia rodzicami? Czy pamiętają o złożonej obietnicy?
Wielkie ukłony dla Liliany Fabisińskiej. Czytałam już jej "Córeczkę" i myślałam, że nie może już być lepiej. Uwierzcie, może! "Śnieżynki" to kolejna powieść autorki z minimalistycznym tytułem i jedynie symboliczną, jakże optymistyczną okładką. Ale treść to już istny majstersztyk. Nie dość, że powieść jest napisana prostym, aczkolwiek pięknym językiem, to jeszcze porusza trudny temat związany z kolejnymi etapami dążeń do posiadania potomstwa, od badań, poprzez inseminacje aż do in vitro i tematu zamrażania zarodków. A przecież kościół zakazuje wszystkich tych rzeczy. Co wybrać? Na czyją korzyść przeważy szala, podczas gdy małżonkowie mają odmienne poglądy albo jedno z nich potrafi nagiąć wiarę do swoich potrzeb a drugie nie (czy w ogóle da się nagiąć wiarę?)? Czy w takiej sprawie można pójść na kompromis? Co ludzie są w stanie zrobić, by walczyć o swoje racje, szczęście i marzenia? Co mogą poświęcić? Lub kogo...
Autorka napisała powieść z ogromną dawką emocji, zmuszającą do przemyśleń i refleksji. Nikt, kto nie przeżył tego na własnej skórze, nie jest chyba w stanie stwierdzić, kto ma rację. Jak ja bym postąpiła na miejscu Moniki czy Dagmary? Niby sprawa jest prosta, ale czy faktycznie? Poruszone w książce zagadnienia są bardzo kontrowersyjne. Dwa jakże różne małżeństwa, każde z innymi problemami, ale tak samo dążące do tego samego celu - dziecka. Czy komuś uda się począć maluszka? Jeśli tak, to komu?
Jeśli myślicie, że książka kończy się radosnymi spotkaniami obu małżeństw na placu zabaw z gromadką dzieci, to jesteście w błędzie. Jest to historia bardzo życiowa i brutalna. Zakończenie mnie ...hmmm... zaskoczyło - to mało powiedziane. Ono wręcz wywołało we mnie złość, pewnie w zakamarkach mojej podświadomości czaiło się inne, lepsze, szczęśliwsze. Ale przecież życie tak słodko nie wygląda. Autorka zdradza, że ma w głowie pomysł na ciąg dalszy tej opowieści - bardzo chciałabym go poznać. Po takim zakończeniu? Pani Liliano - koniecznie.
"Śnieżynki" pokazują, jak - tak naprawdę - wygląda proces leczenia niepłodności (ale nie ma tu przesady w medycznych terminach). Jakie uczucia targają wtedy ludźmi: od bezsilności, poprzez wściekłość, okłamywanie rodziny i bliskich aż do potępienia własnych siebie, własnych ciał, za brak chęci współpracy w jakże ważnej sprawie. Czy mamy prawo oskarżać i wytykać palcami takich ludzi, którzy zdecydowali się na in vitro? Każdy musi sam odpowiedzieć na to pytanie. Ale myślę, że zapytać o odpowiedź trzeba nie tylko umysł czy duszę, ale i serce. Koniecznie przeczytajcie "Śnieżynki", bo na pewno Was poruszą, na wiele sposobów.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Czytelnicze marzenia 2015, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Oldze z
Przeczytałam, a potem spać nie mogłam. Bardzo emocjonująca książka. "Córeczka" bardzo mi się podobała, ale "Śnieżynki" to prawdziwe mistrzostwo. Recenzja się pisze, ale cały czas mi czegoś w niej brakuje, dlatego musi poczekać na opublikowanie. :)
OdpowiedzUsuńJa od razu też recenzji nie napisałam, nie da się - emocje galopują. Zgadzam się z Tobą i napisałam to nawet: Córeczka jest super, ale Śnieżynki to mistrzostwo!
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki pani Fabisińskiej ale Twoja recenzja mnie zainteresowała. Temat bardzo aktualny i trudny. Nie można jednak trudnych tematów się bać, przy książce lubię pomyśleć :) Okładka książki mnie również zachęca swoją prostotą. Trzeba będzie się z autorką zapoznać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://biegiemdoksiazki.blogspot.com/
Koniecznie przeczytaj książki autorki! Polecam w 1000% Trudne tematy są doskonale ugryzione!
UsuńTa książka na pewno by mnie poruszyła. Już czuję, jakie emocje by we mnie wywołała.
OdpowiedzUsuńTo rollercoster emocjonalny!
UsuńZa kilka dni będę czytać, a po fenomenalnej "Córeczce" jestem strasznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPo fenomenie teraz jest megafenomen :) Będziesz zadowolona!
UsuńKoniecznie muszę przeczytać, temat ważny i na pewno trudny. Muszę zabrać się za książki autorki.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, obowiązkowo i bez dwóch zdań! Ja dopisałam już autorkę do grona ulubionych :) Warto, naprawdę
UsuńTy wiesz, jak bardzo Ci zazdroszczę, że już mogłaś przeczytać? Nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę, a dopiero jutro planuję zamówić )-:
OdpowiedzUsuńWiem :P Sięgniesz zatem jak tylko dostaniesz! Jeśli nie, to dam Ci wyzwanie z terminem kilkugodzinnym :P
UsuńŻartuję, ale uwierz, że tak powinnaś zrobić!
Ja oczywiście na pewno bym je podjęła, choć czeka mnie trochę papierkowej roboty )-;
UsuńAż taka wredna to nie jestem, praca przecież ważniejsza niż przyjemności. Ale chciałam Ci tylko porównać, jak świetna to lektura :)
UsuńNie wredna, tylko mobilizująca (-:
UsuńTy to potrafisz pieknie ująć :)
UsuńJak zwał tak zwał, w tym przypadku ważny jest efekt :P
Świetnie zachęciłaś do sięgnięcia po książkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Naprawdę warto
UsuńTematyka idealnie dopasowana do moich zainteresowań. NA PEWNO sięgnę po "Śnieżynki". :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że znajdziesz się w pierwszej piątce osób, które mi napiszą, że muszą przeczytać :) To lektura idealna dla Ciebie!
UsuńPo przeczytaniu recenzji przypomniał mi się jakiś polski cykl dokumentów o in vitro, o kilku rodzinach starających się o maleństwo. Ciekawa książka, kolejna... :)
OdpowiedzUsuńJa czytam same ciekawe :)
UsuńTematyka dzieci, pragnienie bycia rodzicem to teraz "modny" temat. Czytam teraz powieść, w której też się pojawia, choć nie jest już główną fabułą:)
A książkę polecam!
Pewnie czytasz "Szczęśliwy dom"? (-:
UsuńBrawo za przenikliwość! :)
UsuńAleż mnie ostatnio komplementujesz (-: Chyba się zarumienię (-;
UsuńSama jestem łasa na komplementy, dlatego uważam, że skoro innym się należy to lubię to robić :)
UsuńA Szczęśliwy dom jest świetny! Ty już jesteś po lekturze?
Już (-; Zajrzyj na stronę 237, drugi akapit (-: Chyba przykleję sobie to gdzieś w widocznym miejscu, tak jak Ty ściągawkę do wyzwania "Gra w kolory" (-: Teraz czytam właśnie "Śnieżynki" i żal mi odkładać, ale koniecznie na jutro muszę przygotować dokumentację do pracy )-: Mam nadzieję, że nie zajmie mi to całego popołudnia i wieczora )-:
UsuńTeż zwróciłam uwagę na ten tekst :) Podoba mi się!
UsuńSkoro jesteś już tak daleko to już z górki do końca... nie odkładaj teraz!
Piękne książki wydaje to wydawnictwo, przeczytam
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Filia wydaje naprawdę świetne książki - polecam!
UsuńJuż sama okładka zachęca do tego, aby sięgnąć po książkę. Jak tylko znajdę wolną chwilę, na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo symboliczna i jakże dająca nadzieję. Naprawdę gorąco polecam książkę, czyta się z zapartym tchem!
UsuńObawiam się, że książka może być dla mnie zbyt emocjonalna. Kilka lat temu, będą jeszcze w podstawówce, przystąpiłem do konkursu kuratorium z języka polskiego. Wykaz lektur był dość mocny... Bardzo ciężkie emocjonalnie filmy i trudna literatura. Trochę się zraziłem do tematyki niepełnosprawności, posiadania dzieci itp. To dla mnie chyba za trudne.
OdpowiedzUsuńZatem polecam za kilka/-naście lat :)
UsuńDokopałam się tego postu u Ciebie. WŁasnie siadam do pisania recenzji tej książki i chciałam się dowiedzieć, co sadzą o niej inni... I zgadzam się - jest mocno poruszająca i otwiera oczy (przynajmniej mnie otworzyła), na wiele spraw, o których nie mieliśmy (znów: ja nie miałam) pojęcia... I tak - ta książka jest warta poświęcenia jej czasu na przeczytanie i przemyślenie...
OdpowiedzUsuńElu, mam nadzieję że szybko dotarłaś, wszak mam etykiety wg autorów :)
UsuńTo ciekawe, bo ja robię zupełnie odwrotnie, najpierw piszę a potem dopiero czytam u innych opinie, nie lubię się sugerować.
Bardzo trafnie to ujęłaś. Też nie miałam pojęcia o niektórych sprawa z tego tematu, jakże trudnego zresztą, tylko...chętnie poznałabym ciąg dalszy, bo wciąż mnie męczy TAKIE zakończenie!