Tytuł oryginalny: Still Life
Tłumaczenie: Dariusz Rossowski, Maria Jaszczurowska
Data wydania: luty 2014
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 424
Seria: Inspektor A. Gamache
Louise Penny zanim zaczęła pisać była dziennikarką telewizyjną i prowadziła programy publicystyczne oraz informacyjne. Mieszkająca w górskim domku na południe od Montrealu pisarka, stworzyła serię kryminałów, w których główną postacią jest inspektor Armand Gamache. Kontynuacją jego przygód kryminalnych jest kolejny tom "Zabójczy spokój". Autorka uwielbia krótkie, ale konkretne i świetnie trafiające w sedno tytuły.
Three Pines to maleńka górska miejscowość nieopodal Montrealu. Lokalna społeczność to typowi małomiasteczkowi ludzie, którzy znają się od lat i nie potrafią skrywać przed innymi zbyt wielu tajemnic, gdyż wieści szybko się rozchodzą. Ale czy na pewno? W tym jakże idyllicznym miejscu dochodzi jednak do tragedii - na jednej z leśnych ścieżek zostaje znalezione ciało emerytowanej nauczycielki - Jane Neal. Siedemdziesięciosześcioletnia niezamężna kobieta była przez mieszkańców miasteczka lubiana, nie miała wrogów i udzielała się na rzecz pomocy innym. Jednak praca policji na miejscu znalezienia ciała wykazała, iż to musiało być morderstwo. Jane zginęła bowiem w wyniku postrzału - najprawdopodobniej strzały z łuku. Kto chciał jej śmierci? Czy to ktoś miejscowy? A może to był wypadek podczas polowania? Wszystkich prawdopodobnych podejrzanych poszukuje zespół inspektora Gamache'a, który na czas śledztwa przenosi się do Three Pines.
Śledztwo, jak przystało na dobry kryminał, ma kilka zwrotów akcji, pojawiają się też liczne niespodzianki. Książka zaczyna się od dwóch dość nudnych i gmatwających w umyśle czytelnika wątków, ale są one bardzo ważne w policyjnych dochodzeniu. Obydwa mogą bowiem stanowić trop: Jane chciała po raz pierwszy pokazać publicznie swój obraz na wystawie w galerii stowarzyszenia Arts Williamsburg a tego samego dnia, gdy to zgłosiła miała niemiłą przygodę - wykrzyczała nazwiska chłopców, którzy obrzucili kaczym nawozem bistro Oliviera i Gabriego - miejscowych gejów. Czy te wydarzenia miały wpływ na to, że Jane zginęła? Możecie się przekonać czytając "Martwy punkt".
Czytałam wiele porównań tej książki do twórczości Agathy Christie i podobieństwa Gamache'a do Poirota. Nie mogę się nie zgodzić, że podobnie jak u Christie mamy tutaj małomiasteczkową społeczność a osoba detektywa jest równie skromna i przenikliwa u obu panów. Armand Gamache jest człowiekiem bardzo spokojnym i konkretnym, który wysuwa wnioski dopiero po ich wnikliwej analizie. Inspektor Gamache uwielbia kierować się intuicją a w krytycznych momentach konsultuje swoje decyzje z żoną. Nie zależy mu na awansie a na ludziach, z którymi pracuje. Lubi udzielać dobrych rad, czego doskonałym przykładem jest agentka Yvette Nichol, której życiowym marzeniem było dostanie się do policji, jednak podczas śledztwa popełnia błędy na poziomie przedszkolaka. Inspektor nie szydzi, nie krzyczy, lecz nawet mimo irytacji komisarza Beauvoir'a, nadal edukuje młodą policjantkę. Agentka Yvette jest bohaterką działającą bardzo na moje czytelnicze nerwy.
Louise Penny jest chyba doskonałą obserwatorką ludzkiej natury i psychologiem-amatorem, gdyż szczegółowo scharakteryzowała bohaterów kryminału, łącznie z postaciami drugiego planu. Czytelnik dzięki temu ma szansę na samodzielne odkrycie osoby, która zabiła. Ale czy na pewno? Ja przynajmniej próbowałam, jednak kiedy wytypowałam potencjalnych podejrzanych to z każdą kolejną czytaną stroną, moje teorie upadały. Autorka doskonale wystopniowała napięcie i pokazała drogę do finału. Zakończenie ogromnie mnie zaskoczyło, takiego sprawcy to się nie spodziewałam w żadnej fazie moich przemyśleń. O czym to świadczy? Jedynie o dobrze napisanym i przemyślanym wątku śmierci starszej pani. Czy książka posiada minusy? Kilka drobnych by się znalazło, jak chociażby powolna chwilami akcja, jednak mimo to pozycja jest logiczna i dopieszczona. A finał znów kojarzy mi się nieodmiennie z Poirotem i jego mowami końcowymi, gdzie dokładnie wyjaśnia kto i dlaczego zabił. Podobnie rzecz ma się i u Penny - jest to ogromny plus, gdyż nie lubię domyślać się, co kierowało człowiekiem na pozór idealnym.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Czytam opasłe tomiska, Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki
dziękuję bardzo Pani Oli
z Wydawnictwa Feeria
Zainteresowała mnie ta strzała na okładce. Cóż, ja mam chyba lekką słabość do łuków i strzał, dlatego możliwe, że sięgnę po tę książkę, zwłaszcza, że od czasu do czasu lubię przeczytać dobry kryminał :)
OdpowiedzUsuńA ta książka to jest dobry kryminał z grotami i strzałami odgrywającymi znaczną rolę - spodoba Ci się.
UsuńMnie także książka przypadła do gustu. Już nie mogę się doczekać kolejnej z Armandem w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńU mnie drugi tom stoi grzecznie na półce :) Nie wierzę, że Ty nie masz...?
UsuńJeśli będę miała ochotę na kryminał, to widzę, że warto sięgnąć właśnie po ten. :) Będę miała tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio tylko godne polecenia kryminały :)
Usuń