niedziela, 8 grudnia 2013

Neil Gaiman "Na szczęście mleko..."



Tytuł oryginału: Fortunately, the Milk...
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Ilustracje: Chris Riddell
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 6 listopada 2013
Liczba stron: 160
Wiek dziecka: 8+









Jeśli ktoś jest zdziwiony, że ja, nieprzepadająca za fantastyką, przeczytałam właśnie taką książkę, już się tłumaczę. Jak powszechnie wiadomo w literaturze dziecięcej sporo jest zjawisk z gatunku fantastyki: mówiące koty, śpiewające osiołki czy tańczące lisy. A posiadanie w domu trzylatki skutkuje częstym sięganiem po tego typu opowieści. Dlatego kiedy dostałam propozycję przeczytania książki Neila Gaiman'a bez wahania postanowiłam zapoznać się z nią. Muszę przyznać, że nie znałam wcześniej autora ani jego twórczości, zatem książkę oceniam tylko i wyłącznie na podstawie "Na szczęście mleko...".

Jak wygląda życie codzienne wielu rodzin? Jaki jest podział obowiązków? Zwykle to kobiety zajmują się robieniem zakupów, gotowaniem, zajęciami pozalekcyjnymi dzieci oraz pilnowaniem czy zadania domowe są odrobione. Tak też jest w przypadku książkowej mamy, która wyjeżdżając na konferencję zostawia cały dom pod opieką taty. Szczegółowo informuje go o tym, o czym powinien pamiętać. Tata mimo, iż w tym samym czasie czytał gazetę potrafił
tata i mlek
powtórzyć zalecenia mamy, co jest już niewątpliwie sukcesem. Jednak na samym końcu mama wspomniała o kończącym się mleku, tato zapomniał go kupić i teraz, kiedy jest czas na poranne płatki z mlekiem powstał problem. By ratować dzieci przed pójściem na głodniaka do szkoły tata postanowił pójść do sklepu i brakujący towar zakupić. Jednak niesamowicie długo nie wracał... Dla dzieci czas jego nieobecności trwał wieki. Kiedy w końcu ojciec wrócił, usłyszały co się w tym czasie z nim działo: Po zakupie mleka wessał go srebrny dysk z glutowatymi stworami, potem znalazł się na statku Królowej Piratów a od śmierci uratował go profesor Steg, stegozaur poruszający się Latająco-Kulowym-Transporterem-Osobowym. Wraz z szalonym wynalazcą udało mu się przeżyć sporo dramatycznych chwil u stóp wulkanu, spotkać kucyki i vumpiry, podróżować w czasie... długo by opowiadać co w tak krótkim czasie - z perspektywy pozostawionych w domu dzieci - można przeżyć. Tylko my, zwykli ludzie, po zakupach wracamy prosto do domu. Kogo jeszcze spotkał tata podczas swojej nieprawdopodobnej podróży? Jak na opowieść zareagowały dzieci? O tym przeczytacie już w książce Neila Gaiman'a.

Książeczka jest bardzo oryginalną historią, która spodoba się dzieciom powyżej ośmiu lat. Na młodszym dziecku próby zakończyły się niepowodzeniem (sprawdzałam na trzylatce). Nawet genialne ilustracje Chrisa Riddell'a nie pomogły zrozumieć lektury (wywołały wręcz lęk), a mnie jako osobie dorosłej dostarczyły świetną rozrywkę. Książka może być doskonałym prezentem pod Choinkę, nie tylko dla własnych pociech, ale i dla naszych przyjaciół. Ciekawie przedstawieni, orientalnej urody bohaterowie zainteresują nas swoim wyglądem oraz pragnieniami a liczne zwroty akcji nie pozwolą czytelnikowi na nudę. Do tego garść humoru, duża czcionka oraz wyobraźnia autora, ilustratora i czytelnika sprawia, że na długo zapamiętamy nie-/zwykły zakup mleka. Polecam!


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Odnajdź w sobie dziecko, Book z nami (1,8 cm), 52 książki



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki
dziękuję bardzo Wydawnictwu Galeria Książki

14 komentarzy:

  1. Ja właśnie czytam ze Starszym :) Od razu skwitował - tata to wymyślił :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli autor przewidywalny :)

      Usuń
    2. Albo moje dziecko kompatybilne z dziećmi z opowieści ;)

      Usuń
  2. Ja również nie spodziewałam się, że tak bardzo spodoba mi się ta książka, choć rzeczywiście, ilustracje Riddle'a (w moim odczuciu-genialne!) mogą przestraszyć młodsze dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilustracje świetne, zazdroszczę swoją drogą bo ja beztalencie jestem, ale reakcja młodszych dzieci faktycznie wskazuje na wiek odbiorców

      Usuń
  3. NO moim się podobało. Ale Maciek ma cztery lata , u uwielbia różne stwory, potwory itp. Dziewczynki mają zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro uwielbia to inaczej :) chłopcy to się fascynują takimi stworami. Moja córa to by tylko strony z kucykami oglądała w tej książce :)

      Usuń
  4. Zapowiada sie dość ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie ją z córką przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę mieć tę książkę. Mam wszystkie do tej pory wydane dzieła Gaimana - uwielbiam faceta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie uwielbiam, ale dzięki temu jedno miejsce w wianuszku wielbicielek więcej :D

      Usuń
  7. No ja odpadam. Książka nie dla mnie, choć pewnie dzieciom w szkole by się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie jest to książka dla każdego, zależy co kto lubi :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...