Tytuł oryginału: The Bungalow
Tłumaczenie: Marta Dziurosz
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: 25 czerwiec 2012
Liczba stron: 296
Bardzo często o moim podejściu do danej książki decyduje wstęp. Czasami jest to zwykła dedykacja, prolog, kilka pierwszych zdań.
"Włóż kawałek papieru do pierwszej lepszej koperty,
zaklej ją i wyślij. List może przejść przez ręce tuzinów
ludzi i przebyć tysiące kilometrów, zanim trafi do właściwej skrzynki pocztowej,
gdzie zalegnie niepozornie między dwudziestą dziewiątą
a trzydziestą stroną jakiegoś niechcianego katalogu
i będzie czekał na niczego niepodejrzewającego odbiorcę,
który lekceważącym ruchem ręki wrzuci katalog wraz ze znajdującym się
w środku skarbem do kosza na śmieci. Ta mogąca zmienić czyjeś życie
przesyłka będzie czekać cierpliwie obok niedokładnie wypłukanych kartonów po mleku,
pustej butelki wina i wczorajszej gazety.
Ten list był do mnie."
Po przeczytaniu tego prologu wiedziałam, że przepadłam...
Jest rok 1942. Życie Anne od dawna było zaplanowane. Poślubi Gerarda - przyjaciela z czasów piaskownicy, urodzi dzieci, zostanie panią domu. Każdy gest i spojrzenie jej narzeczonego nie budzi w innych wątpliwości, że z tym facetem będzie po prostu szczęśliwa. No właśnie - w oczach innych, ale nie w oczach Anne. Gdzieś tam głęboko w sercu żywi do niego ciepłe uczucia; jednak jak odróżnić miłość do kogoś, kogo zna się całe życie od namiętnej miłości, która pali Cie od środka, niweluje każde
plany i nieproszona rodzi się w Twoim sercu?
Na przyjęciu zaręczynowym przyjaciółka Anne oświadcza jej, że wraz z innym pielęgniarkami wyrusza na Bora-Bora by nieść pomoc walczącym żołnierzom. Pod wpływem impulsu dziewczyna postanawia zostawić wszystko i wraz z Kattie ruszyć na wojnę. Tak naprawdę wyrusza jednak po to, aby odnaleźć samą siebie. Czy zrozpaczony Gerard zrozumie jej decyzję i na nią zaczeka? Czy Anne nie pożałuje podjętej decyzji?
Na wydawałoby się pięknej i malowniczej wyspie młoda dziewczyna po raz pierwszy poznaje smak prawdziwego strachu, niemocy, przyjaźni i ... miłości. Czy miejsce, gdzie wszystko rządzi się swoimi prawami, gdzie umierają bliskie Ci osoby jest odpowiednim miejscem na ukradkowe spojrzenia, przelotne muśnięcie dłoni, młodzieńcze marzenia o przyszłości pełnej miłości? Anne stawiając pierwsze kroki na wyspie, nie zdawała sobie sprawy, że właśnie tutaj - wśród pięknie kwitnących krzewów hibiskusa i
bezkresu turkusowego oceanu narodzi się przyjaźń między nią a tajemniczym żołnierzem Westrym.
Książka jest niesamowicie poruszająca - o miłości, przyjaźni, o przemijaniu i wybaczeniu. Przeżywałam każdy smutek i każde zwątpienie głównej bohaterki. Czy po przeżyciach na wyspie, która już na zawsze odmieniła jej życie Anne spełni obietnicę złożoną matce, która brzmiała: "Kiedy będziesz wychodzić za mąż - upewnij się, czy on cię naprawdę, naprawdę kocha" ?
Tego dowiecie się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy sięgnięcie po książkę.
Warto! W razie czego wszelkie niepocieszenia wynikające z jej przeczytania biorę na siebie.
Aneta Kęska
Książka przeczytana w ramach wyzwania Pod hasłem
Krótkie podsumowanie, ale piękne i wymowne :)
OdpowiedzUsuńPiękna pozycja:)
OdpowiedzUsuńHistorie miłosne raczej nie dla mnie, a jeśli już, to naprawdę muszą być bardzo dobre, ambitne. Sparksa unikam jak ognia, tak że raczej by mi się twórczość tej pani nie spodobała ;-)
OdpowiedzUsuńczuję się zachęcona! :) dzięki Anetko za kolejną ciekawą recenzję
OdpowiedzUsuńZapowiada się na naprawdę ciekawą książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam:) To przepiękna książka. Uwielbiam powieści tej autorki. Polecam "Jeżynowe wino" jeśli jeszcze nie czytałaś.
OdpowiedzUsuńa ja wstyd przyznać nie czytałam jeszcze nic tej pani, a widzę że warto...
Usuńdiunam, tej autorki to chyba "Jeżynowa zima"?