niedziela, 6 stycznia 2013
Maria Ulatowska "Pensjonat Sosnówka"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: maj 2011
Oprawa: miękka
Liczba stron: 360
Seria: Sosnowe dziedzictwo tom 2
"Pensjonat Sosnówka" to kontynuacja debiutanckiej powieści Marii Ulatowskiej "Sosnowe dziedzictwo". Jeśli nie czytałaś / -eś części pierwszej, nie psuj sobie dobrej lektury i nie czytaj tej recenzji.
Książka rozpoczyna się króciutkim rozdzialikiem z października 2010 roku, w którym panna młoda - Anna - prosi autora jej portretu o narysowanie drzewa genealogicznego. Jednak autorka nie wyjawia - słusznie zresztą - ani imienia pana młodego ani żadnych innych szczegółów, by zachęcić, skusić wręcz, czytelnika do pochłaniania kolejnych stron powieści.
Potem jest "Wcześniej...". Poznajemy zatem przebieg pierwszych Świąt Bożego Narodzenia w Sosnówce. Ciepłą i rodzinną wręcz atmosferę. Anna zaprosiła do siebie swoją warszawską rodzinę, Dyzia, Irenkę, rodzinę Koniecznych. Autorka bardzo precyzyjnie opisała, czym kierowali się bohaterowie dobierając prezenty tak, by obdarowanemu sprawić prawdziwą radość.
Anna podejmuje poważną decyzję - zostaje w Sosnówce na stałe, musi zatem wynająć warszawskie mieszkanie rodziców. Bohaterka nawiązuje też nowe przyjaźnie: z pierwszym gościem pensjonatu - Marceliną Krzewicz-Zagórską oraz z autorką "Maleństwa" Heleną Markiewicz, której książkę musi przygotować do druku jako pracownica wydawnictwa "Oczko".
"Pensjonat Sosnówka" mogłabym nazwać książką o powrocie żon. Nieoczekiwanie bowiem w Sosnówce pojawia się Eulalia Bartczak, a później w Towianach - Wiola Konieczna. Co wyniknie z tych nagłych wizyt? Nie zdradzę, dbając oczywiście o Wasz komfort czytelniczy.
Ta część sosnowej serii została bardzo wzbogacona o nowych bohaterów. Poznajemy bowiem gości pensjonatu: Urszula i Mieczysław Kwiatkowscy, Lidia i Wiktor Jaromirscy, Władysława i Bronisław Nowiccy czy Barbara i Damian Szaniawscy wraz z Bartkiem Lewickim. Okazali się oni bardzo ciekawymi postaciami, a powody jakie sprawiły, iż znaleźli się w pensjonacie są odrębnymi, interesującymi historiami. Jakie emocje i wydarzenia stały się ich udziałem? Odpowiedź znajdziecie w powieści.
Czym jeszcze mogę Was skusić? Może nowymi mieszkańcami Sosnówki? Któż to mógł być? Dlaczego dworek wymagał rozbudowy? Kto i jak przekonał braci Maliniaków, by chronili Annę? Oraz czyj podwójny ślub odbył się 2 października 2012 roku? Serdecznie zapraszam do przeczytania książki.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Polacy nie gęsi..., Trójka e-pik, Book z nami (2,2cm), 52 książki
oraz dzięki akcji Włóczykijka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ile wyzwań z jednej ksiażki;p
OdpowiedzUsuńpoczekaj na kolejną recenzję :) to dopiero kumulacja będzie :)
UsuńNie czytałam pierwszej części, więc recenzji też nie :)
OdpowiedzUsuńciekawa jest hihi... chyba... ale lepiej nie psuć sobie lektury pierwszej części :)
Usuńnie przebrnęłam przez pierwszą część
OdpowiedzUsuńrzuciłam ją w kąt zaledwie po 100 stronach
dosłownie wszystkim mnie wnerwiała, a zwłaszcza tą nierealnością, cukierkowatością, wszystkim takim wyidealizowanym...
dlatego też po drugą część nie sięgnęłam i książki włóczykijkowe posłałam dalej
pamiętam jak mi to pisałaś przy pierwszej części, ja jednak uważam że Sosnówki nie są cukierkowate - podobały mi się
UsuńŚwietnie sobie poradziłaś z wyzwaniami.)
OdpowiedzUsuńdzięki :) staram się jak mogę, żeby im wszystkim podołać :)
UsuńAch ten wyzwaniowy zawrót głowy. Poradziłaś sobie znakomicie. Toż to prawdziwa ekwilibrystyka by podołać wszelakim wyzwaniom. A jak zabawa przy tym.
OdpowiedzUsuńCo do powieści pani Ulatowskiej to "Pensjonat" wydał mi się jeszcze bardziej przesłodzony niż "Dziedzictwo". Zdecydowanie pierwsza część mi się podobała - druga niekoniecznie.
dzięki za miłe wyzwaniowe słowo :) ale tak jak pisałam we wcześniejszym poście Kruszynki - poczekajcie na recenzję Sklepiku z Niespodzianką. Adela :) to dopiero szaleństwo wyzwaniowe
UsuńFaktycznie Dziedzictwo wygrywa, to chyba dzięki tym powstańczym wątkom, jest więcej dramatyzmu i tajemnic
Czytałam pani Ulatowskiej "Przypadki pani Eustaszyny" i jakoś mnie nie powaliły, nie było szału, jak na razie odpuszczam sobie inne książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńsłyszałam właśnie o niepochlebnych opiniach którejś z książek autorki... może chodziło o Eustaszynę... koleżanka ma i mi pożyczy to się przekonam na własne oczy :)
OdpowiedzUsuń