Strony

środa, 27 kwietnia 2016

Izabella Frączyk "Siostra mojej siostry"




Autor: Izabella Frączyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015
Liczba stron: 352










Mam ostatnio szczęście do książek z Prószyńskiego, których akcja częściowo toczy się w Bieszczadach. To w ramach przygotowań do wakacji chyba, choć w góry się nie wybieram. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Izabelli Frączyk - przekonajcie się jakie są moje wrażenia.

Czasami, czy to w życiu czy w literaturze bywa tak, że dopiero czyjaś śmierć powoduje wypłynięcie na światło dzienne tajemnic sprzed lat. Ktoś taki pozostawia wtedy nie tylko ból w sercach bliskich, ale i szkatułki czy listy z zagadkami przeszłości. Pragnie się oczyścić, choćby pośmiertnie, pragnie odkupić winy, naprawić wyrządzone zło. Tylko czy bez jego obecności to jest jeszcze możliwe? Czy Ci, którzy pozostali przy życiu dobrze wykorzystają daną im szansę na zacieśnianie więzów krwi? Czy potrafią wybaczyć? Albo choćby zrozumieć?

Hanka ma dwadzieścia siedem lat i mieszka w starym domu w bieszczadzkiej wiosce na końcu świata. Jest zwyczajną dziewczyną, która w poszukiwaniu źródeł utrzymania prowadzi aktualnie budkę z goframi. Jednak deszczowa aura powoduje, że Hanka przelicza jedynie straty jakie poniesie w tym sezonie. Podejmuje też decyzję, że powróci do malowania (talent odziedziczyła po matce, po ojcu nie wiadomo co, ponieważ jest owocem miłości matki z żonatym mężczyzną) i może na sprzedaży obrazków choć na życie zarobi.
I nagle któregoś dnia - niespodziewanie burząc tą spokojną i poukładaną codzienność - przed jej domkiem zjawia się znana telewizyjna prezenterka (choć Hanka o tym nie wie, ponieważ nie posiada wynalazków techniki)....

...Kaja. To kobieta tuż przed trzydziestką, znająca kilka języków obcych, przebojowa, elegancka, ale również podła i bezwzględna. Otoczona luksusem nie zauważa, że wokoło pełno jest zawiści i każdy kto tylko będzie miał okazję, wykorzysta ją by zniszczyć Kaję.
Jej matka wiele lat temu uciekła za granicę i dziewczynkę wychował ojciec. Jednak teraz zmarł pozostawiając Kai i swojej teściowej (która zawsze stała nie po stronie swojej córki a właśnie zięcia) list, w którym zdradza swoje grzeszki z przeszłości.
Jak Kaja zareaguje na te nowinki?
A jak ustosunkuje się do nich Hanka?
Co wyniknie ze spotkania dwóch młodych kobiet, które z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego, a które los postanowił połączyć w nierozerwalny sposób?
Jakie psikusy jeszcze im przygotował?
Czy przyrodnie siostry znajdą wspólny język? Czy może nie będą mogły lub chciały nadrobić straconych lat, wszak dzieli je życiowa przepaść....

"Siostra mojej siostry" to jedna z książek o Kopciuszku. Jest bogata siostra i biedna siostra. Bogata jest rozpieszczona, rozkapryszona, przekonana o swojej (jakże wysokiej) wartości. Jednak jak każdy skrywa wiele na dnie duszy... Zaś biedna siostra ma dobre serce dla ludzi i zwierząt, uwielbia czytać książki, ogromnie jest dla niej ważna przyjaźń z Agnieszką. W wyniku błędów innych, Hanka z prowincjonalnej dziewczyny z budki z goframi przeistoczy się w kobietę biznesu, obracającą się w świecie celebrytów, milionerów, drogich samochodów i wystawnych przyjęć, koło której kręcą się przystojni mężczyźni. Tylko czy to odpowiedni dla niej świat? Jak długo będzie w stanie się utrzymywać "na fali"? Czy prawidłowo odczyta panujące tam zasady, zwłaszcza te niepisane? Czy "szoł biznes" stolicy to jej plan na przyszłość? I w którym przystojniaku znajdzie miłość życia? A uwierzcie, że nie będzie to takie oczywiste!

Powieść Izabelli Frączyk to bardzo lekka, przyjemna, ale i - pomimo prostoty i braku górnolotności czy też kilku drobnych błędów - zaskakująca lektura. Autorka pokazała co może wyniknąć ze zderzenia dwóch jakże odległych a wręcz przeciwstawnych światów. Zwróciła naszą uwagę na to, co w życiu ważne a nie zawsze warto iść po trupach do celu, tyle że wyznawcy tej zasady nie zważają na późniejsze konsekwencje. W powieści nie wszystko jest tak poważne i sztywne, bowiem Frączyk zadbała też o odpowiednią do sytuacji dawkę humoru. Nieco bajkowa (jak wspomniałam wcześniej to trochę schemat historii Kopciuszka), ale wielbiciele typowych obyczajówek będą zadowoleni ze spędzonego w objęciach tej książki czasu. Każdy czytelnik może sam zdecydować, która z sióstr wzbudzi jego większą sympatię. To dobra powieść, w sam raz na taki deszczowy dzień jak dziś...





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Pod hasłem, 52 książki

18 komentarzy:

  1. Czuję, że mogłabym dać szansę autorce i jej powieści. Lubię Bieszczady więc tym bardziej gdy będę mieć okazję, się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wreszcie choć trochę jesteś na tak :)

      Usuń
  2. Lubię lekkość pióra I. Frączyk, czytałam wszystkie książki tej autorki (-: Intrygowała mnie na słynna nalewka Hanki(-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, napiłabym się tego napoju :)
      Czyli wszystkie książki są tak odprężające?

      Usuń
  3. Jaki deszczowy dzień? Dzisiaj pięknie było, zaliczony 1,5 godzinny spacer. ;-)
    Może jednak ruszysz w te Bieszczady? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, ja też zaliczyłam spacer... tam gdzie musiałam w strugach deszczu :(
      Mhmm...to brzmi jak zaproszenie :)

      Usuń
  4. Wygląda na to, że choć nieco bajkowa (co nie brzmi akurat dla mnie zbyt atrakcyjnie), to zapowiada się na całkiem fajną powieść. Mogłabym się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, to nie jest typowa harlekinowa bajka. Bajkowym określiłam ten schemat z biedną dziewczyną z końca świata i jej zmiany życiowe. Naprawdę to fajna obyczajówka

      Usuń
  5. Czytając Twoją recenzję, od razu stanęła mi przed oczami książka z dzieciństwa "Książę i Żebrak". ;-) Lubię powieści obyczajowe, ale zdecydowanie bardziej ciągnie mnie w kierunku tych realistycznych, a nie bajkowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nie jest tak bardzo bajkowa jak może wynikać z mojej recenzji... Jest lekkim odstresowaczem

      Usuń
  6. A ja chętnie przeczytam tą książkę, jak tylko uda mi się ją wypożyczyć z biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam kilka książek I.Frączyk, jedne były bardzo fajne , inne trochę mniej...A najbardziej zapadła mi w pamięć "Kobiety z odzysku" i do niej na pewno kiedyś wrócę, bo rewelacyjnie poprawia humor!
    P.S. Czytam teraz "Cukiernię w ogrodzi", jednocześnie kończąc "Pąki lodowych róż", a czekam na "Cześć, co słychać?" M. Witkiewicz Awaria...była genialna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się zapamiętać ten tytuł :)
      Cukierni nie mam i nie czytałam, ale mam zamiar pożyczyć od bliskiej duszy :)
      Ale wiesz... Awaria to zupełnie inna książka niż Cześć... to naprawdę coś zupełnie z innej kieszonki autorki... różni się diametralnie, choć wcale nie jest przez to gorsza :)

      Usuń
  8. Kurczę, mam trochę mieszane uczucia...
    Będę musiała przekonać się sama, ale jeszcze nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam mieszane, dlatego książka jest dla mnie po prostu "dobra"

      Usuń
    2. Wiesz co, ja o "Cukierni w ogrodzie" miałam podobne zdanie, tzn. że jest dobra i miło się czyta, ale teraz z perspektywy czasu wystawiłabym jej wyższą notę. Prawie codziennie wracam do niej myślami.

      Usuń
    3. Ja po jakimś czasie też czasem mam ochotę zmieniać nieco liczbę gwiazdek na LC... zwłaszcza 10/10 boję się dawać ostatnio...

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.