Strony

czwartek, 23 października 2014

Wirus górą

Ponad tydzień ciszy postowej na blogu ejotka... Kto bywa tu często wie, że to niezbyt normalne. Ale los miał dla mnie inne zajęcia :(
W niedzielę tworzyłam właśnie recenzję książki i miałam zacząć pisać następną, kiedy moje dziecię postanowiło przerwać sielankę wymiotami... Od 22-giej do 2-giej w nocy walczyliśmy z tym i cukrami. Nie dało się. Poddaliśmy się i wezwaliśmy karetkę. Także przepraszam za brak postów, komentarzy - nie było mnie w domu do wtorkowego wieczoru, kiedy to mnie również dopadł wirus (zresztą mąża też, tyle że łagodniej) i całą niemal noc miałam to samo co córa (pomógł lekarz i zastrzyk). Ostatnią noc wreszcie (od soboty) normalnie przespałam. I oto jestem.
Powoli czujemy się lepiej, jemy więcej dietetycznych rzeczy i może jutro uda mi się dokończyć recenzję.
Dlatego uważajcie, bo wirus ten nie odpuszcza szybko a wiem, że działa w różnych częściach kraju!

12 komentarzy:

  1. Tak myślałam, że to nie jest normalne, że nic nie piszesz. Zdrowiejcie!

    OdpowiedzUsuń
  2. A już się martwiłam, że ebola...
    Zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka kochana, ważne że już w domku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymajcie się, wypocznijcie i zdrowiejcie, oczywiście! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracajcie do sił i liczę, że wkrótce Cię znowu spotkam! Dla małej buziaki! Bezwirusowe!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie właśnie coś zaczyna dopadać. Życzę dużo zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Od razu zauważyłam długą nieobecność, ale nawet nas nie przepraszaj, bo nie masz za co!! :) Zdrówka dużo!

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.