Strony

niedziela, 26 sierpnia 2012

Luiza Kochańska "Meksykański romans"

-->
„Meksykański romans” to mała i niezbyt gruba książeczka, którą polecam na krótką podróż jako lekką lekturę. Zakupiłam ją na stoisku taniej książki podczas urlopu nad morzem.
Na temat autorki nic nie udało mi się w Internecie znaleźć, zatem ciężko jest odnieść się do jej osoby w kontekście tej książki.
Jest to historia matki i córki, Krystyny i Tamary Makuszyńskich. Obie aktualnie bezrobotne, zmagają się z poszukiwaniami nowego zajęcia, a także z samotnością. W książce widać polską rzeczywistość, w której oferowana praca często okazuje się nie być szczytem marzeń a nawet skutkuje złamaną nogą.
W ramach odprawy pani Krystyna otrzymuje dwieście paczek chipsów, które skrzętnie przeszukuje w poszukiwaniu monet jedno- i dwuzłotowych. Tamara natomiast znajduje zdrapkę, która okazuje się być ich oskocznią od szarej i bezrobotnej codzienności – wygrywają wycieczkę do Meksyku. Po wielu problemach przed wylotem pojawiają się nowe – na meksykańskiej ziemi: najpierw zostają okradzione, potem uciekają przed więzieniem i mafią, zmagają się z zepsutym samochodem, brakiem pieniędzy, muszą nawet kopać sobie grób... Sądząc po tytule spodziewałam się innej fabuły oraz innego zakończenia, ale i tak uważam, że książka jest warta przeczytania.

Książka przeczytana w ramach wyzwania 52 książki; Trójka e-pik (sierpień)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.