Strony

piątek, 14 lipca 2017

Anna McPartlin "To, co nas dzieli"




Tytuł oryginalny: The Space Between Us
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: czerwiec 2017
Liczba stron: 416









Twórczość Anny McPartlin była mi od dawna polecana przy okazji wszelakich konkursów czy też zapytań o autorów, których nie znam a warto... Jakoś nie mogłam się czasowo tak ustawić, by sięgnąć po "Gdzieś tam, w szczęśliwym miejscu" czy "Ostatnie dni Królika", ale kiedy w nowościach pojawiło się "To, co nas dzieli" pomyślałam, że to jest ten moment. Czas poznać jak pisze irlandzka autorka. Jakie są moje wrażenia?


wakacje roku 1990; Dublin
Lily Brennan i Eve Hayes są przyjaciółkami, które los rozdzielił tego lata. Lily zarabia w restauracji na czesne do college'u, gdzie wybiera się po wakacjach, zaś Eve została w rodzinnej miejscowości i podnosi na duchu chłopaka Lily. Dziewczyny piszą do siebie listy pełne tęsknoty i opowieści o tym, co u której słychać w sprawach egzaminów, pracy, pasji oraz spraw sercowych - typowe przeżycia nastolatek. Listy te zostały zamieszczone na początku każdego rozdziału książki.

To było jednak ich ostatnie wspólne lato... Przyjaźń od pieluch zakończyła się na dwadzieścia długich lat... Dlaczego? Autorka tylko sygnalizuje drobnymi wtrąceniami, że coś się wydarzyło. Że ktoś popełnił błąd. Że ktoś powiedział prawdę. Że ktoś stracił przyjaźń. Że wystarczyło porozmawiać a nie zamykać się w kokonie ciszy i izolacji.


Rok 2010; Dublin
Po wielu latach na obczyźnie, gdzie robiła karierę, Eve wraca do domu. Porządkuje dom po śmierci ojca; wspomina przeszłość i jakże szczęśliwy czas. Pod wpływem nostalgicznego nastroju poszukuje w internecie informacji o Lily, bowiem bardzo brakuje jej przyjaciółki. Zaczyna spotykać się ze swoją miłością sprzed lat - Benem, choć jest żonaty to Eve nie potrafi zapomnieć. Podczas jednej ze schadzek dochodzi do wypadku - samochód prowadzony przez pijanego kierowcę potrąca parę idącą drogą... W szpitalu Eve spotyka Lily i nagle świat się dla niej zmienia. Kobieta nie ma pojęcia co dzieje się z Benem, ale właśnie wtedy uświadamia sobie, że naprawdę go kochała. Szkoda, że tak późno...
Czy dawne przyjaciółki odbudują swoją relację? Czy będą szczere? Jak potoczą się ich losy?


McPartlin skupiła się w swojej powieści na przyjaźni. Na pierwszym planie umieściła przyjaźń Eve i Lily, dwie jakże różne osobowości. Lily zawsze była delikatna, uwielbiająca się śmiać, ciepła i troskliwa. Znajomi mówili o niej "słoneczko", bowiem zawsze była bardzo pogodna. Uwielbiała pomagać innym, nawet kosztem własnego czasu wolnego. Marzyła o medycynie, jednak ponad swoje marzenia postawiła miłość do Declana... Czy było warto? Moim zdaniem ten związek od początku był toksyczny, zabijał w niej radość życia, przytłaczał. Declan był brutalny w łóżku, nie dawał jej pieniędzy ale nie chciał też, by pracowała. Wymagał punktualnych posiłków a dwukrotne - w ciągu dwudziestu lat - spóźnienie się z kolacją wywoływało ogromne kłótnie.... Na śniadania Lily każdemu z członków swojej rodziny robiła coś innego, bo tak lubili... Żyła jak robot, ale dzięki spotkaniom z Eve znów ma energię i siły, by stać kimś, kogo sama będzie szanować. Nie chce już być na każde zawołanie, nie chce być kontrolowana, strofowana, zmuszana. Nie chce wyrzekać się przyjaciół...

Po drugiej stronie stoi Eve - zimna i wyrachowana bizneswoman, szczera do bólu, beztroska i pewna siebie. Otwarta i samolubna, nieomylna i mówiąca wprost co myśli. Jej życie było dokładnym przeciwieństwem życia dawnej przyjaciółki. Z uwagi na to, że była sama, mogła robić co i kiedy chciała. Jej codzienność była poświęcona tylko i wyłącznie pracy. Teraz wszystko się zmieniło. Jest przykuta do łóżka, zdana na łaskę innych, ale nie traci pogody ducha, stara się walczyć pomimo kolejnych ciosów wprost w serce. Brat i przyjaciele (to kolejne aspekty tej więzi ukazane przez autorkę) wciąż gromadzą się przy jej łóżku i wspierają. Dzięki temu Eve ma siłę pomyśleć też o tym, by pomagać innym.

Książka pokazuje też jak wygląda życie w krajach objętych wojną, jak są postrzegani homo- lub biseksualiści, jaki wpływ na ludzi mają toksyczne związki, dlaczego czasem trzeba ukryć zdradę pod wymyślonym kłamstwem, jaki wpływ na dorosłe życie ma przemoc rodziców względem dzieci a także jak bardzo wydarzenia z przeszłości rzutują na przyszłość. Zawsze jest jednak iskierka nadziei na lepsze jutro.

Pewnie zastanawiacie się co wydarzyło się latem 1990 roku... Tego nie zdradzę. Autorka bardzo długo ukrywała prawdę przed czytelnikami. Pojedyncze sygnały, które pojawiały się co jakiś czas dawały impuls, który rozpoczynał proces myślowy - próbowałam domyślić się prawdy... Udało mi się to w połowie... Nie do końca spodziewałam się takich rewelacji... Ale ucieszyło mnie to, że ostatecznie przydało się to czegoś innego :) Tak, wiem piszę zagadkami, ale nie mogę ujawnić Wam szczegółów... Sami musicie je odkryć.

Czy twórczość Anny McPartlin stanie się moją ulubioną po tym pierwszym spotkaniu? "To, co nas dzieli" początkowo mnie nieco nudziła, nie mogłam wciągnąć się mocno w fabułę do tego stopnia, by trudno mi było odłożyć lekturę. Nie ciągnęło mnie też, by po nią sięgnąć w każdej wolnej minucie... Dopiero kiedy akcja się rozkręciła, czułam że muszę teraz, już, natychmiast poznać zakończenie... Jest to powieść lekka, ale oparta na autentycznych wydarzeniach.
Dlatego ujmę to tak - koniecznie muszę poznać inny tytuł pióra irlandzkiej autorki, licząc jednocześnie na więcej Irlandii w irlandzkiej opowieści :)





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

14 komentarzy:

  1. Czytałam! Z książki na książkę coraz bardziej lubię tę autorkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była moja pierwsza i chcąc ostatecznie zdecydować muszę przeczytać jeszcze coś :)

      Usuń
  2. Czytałam dwie poprzednie powieści autorki. Myślę, że typowo Irlandii tam nie znajdziesz, więcej opowieści o ważnych sprawach. Zwłaszcza Ostatnie dni Królika mocno mną wstrząsnęły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, lubię nieco bardziej opisany klimat danego kraju... Zatem możliwe że powinnam przeczytać Królika :)

      Usuń
  3. Na razie czytałam tylko "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" - książka podobała mi się, dlatego mam ochotę na więcej. Podobno najlepsze są "Ostatnie dni Królika", ale i tytuł, który ja przeczytałam, był naprawdę niezły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie "niezły", czyli nie świetny a ja też tą tak określam - niezła. Może Królik by nas zachwycił, bo póki co nie należę do tłumu wielbiącego autorkę

      Usuń
  4. Wydaje mi się, że tytuł tej powieści mam zapisany już, ale upewnie się czy tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam wcześniejsze powieści, bardzo przypadły mi do gustu, dlatego też mam apetyt na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który tytuł najbardziej Ci się podobał? Wszyscy piszą o Króliku :D

      Usuń
  6. Jeszcze nic nie czytałam autorki. Brzmi zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero zaczęłam, ale sama musisz zdecydować po mojej czy też innych recenzjach :) Ja muszę upolować chyba Królika jeszcze :D

      Usuń
  7. Ja kocham tą autorkę i jej wszystkie książki. Sięgnij kiedyś po Królika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam :) Właśnie m.in. Twoja miłość do niej mnie skusiła na sięgnięcie :P Kolejne polecenie w komentarzach Królika - będę polować na niego :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.