Strony
▼
sobota, 11 lutego 2017
Lucyna Olejniczak "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria"
Autor: Lucyna Olejniczak
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015
Liczba stron: 376
Seria: Kobiety z ulicy Grodzkiej tom 2
Książki z tej serii polecam czytać we właściwej kolejności. W recenzji nie zdradzam żadnych niespodzianek, ponad te widniejące w opisie na okładce
Dwa pierwsze tomy z tej serii pożyczyła mi Monika (mama koleżanki mojej córki), która wykazała się ogromną cierpliwością, bowiem ponad rok przetrzymywałam je na swojej półce. Źle nie miały, bo były głaskane, odkurzane... Ale przecież to nie o to chodzi w książkach! Mają być czytane! Ale czasami niestety nie zdajemy sobie sprawy jakie cudowne perełki patrzą smutno z regałów... Czasem brakuje nam też czasu, bo mamy inne powieści a terminy gonią... Jednak tak bardzo byłam ciekawa czy saga Lucyny Olejniczak urzeknie mnie równie mocno co Monikę, że na początku grudnia rozpoczęłam moją wielką przygodę i przeczytałam pierwszy tom... Zakochałam się! Z niecierpliwością oczekiwałam chwili, gdy znów przeniosę się do tamtego świata i udało się - oto moje zachęcanie do lektury recenzją drugiego już tomu serii o Kobietach z Grodzkiej.
Główną bohaterkę - Wiktorię Bernat - pozostawiliśmy w tomie pierwszym w chwili, gdy przygotowywała się do wyjazdu do Francji. Po śmierci ojca miała już dostateczną wiedzę i czas, by opuścić Kraków. Wreszcie mogła odnaleźć ukochanego i wyznać mu prawdę o jego pochodzeniu.
Paryż, wiosna 1912 roku
Wiki odkrywa, że w Paryżu zupełnie inaczej się żyje niż w Krakowie. Tutaj wszystko dzieje się szybciej i z rozmachem. Jest zachwycona miastem! Po znalezieniu noclegu rozpoczyna poszukiwania Filipa. Niestety nie mieszka już pod adresem, który miała, dlatego dziewczyna udaje się do szpitala, gdzie pracuje. Jednak i tu czeka ją rozczarowanie! Rozminęli się o jeden dzień, bowiem wczoraj młody lekarz wyjechał. Kiedy wróci? Nie wiadomo i nie ma żadnej możliwości kontaktu z nim. Dlatego Wiki musi znaleźć pracę, gdyż fundusze nie przewidziały długiego pobytu w Paryżu a przecież teraz się nie podda. Będzie czekać na ukochanego, by uświadomić mu, że mają szansę na szczęście. Tylko czy plan naprawczy związku się powiedzie?
Tak jak wspomniałam, farmaceutka musiała w Paryżu znaleźć pracę, jednak zbyt mało znała język, by móc pracować w swoim zawodzie. Przypadek sprawił, że poznała Ivonne - malarkę, z którą się zaprzyjaźniła. To dzięki niej podjęła pracę w fabryczce porcelany, gdzie ręcznie malowała wzory na zastawie stołowej. Nauczyła się też malowania obrazów. To były pozytywne strony oczekiwania na pojawienie się Filipa w Paryżu. Wiktoria miała też okazję poznać rodzinne strony Ivonne, gdyż razem z bratem - Pascalem - namówili ją na podróż do Le Gravier. Jak bardzo pouczająca oraz uświadamiająca to była wyprawa... A przede wszystkim miała uleczyć zranione serce Wiktorii, bowiem tuż przed wyjazdem do matki Ivonne spotkała się z Filipem i.... jego ukochaną! Spóźniła się! Wszystko przepadło... Rozczarowanie mieszało się z goryczą porażki. Daremny trud... Czy Wiktoria podniesie się i wróci do Krakowa z krwawiącym, ale zaleczonym sercem?
Ogromnie wyczekiwałam pierwszego spotkania Wiktorii i Filipa w Paryżu. Kibicowałam im, bardzo chciałam, by wyjaśnili sobie wszystko, wybaczyli i byli razem... Wielokrotnie przypadek sprawiał, że mijali się o włos... Jak w rezultacie ułoży się ich życie? Czy wydarzy się jeszcze coś, co sprawi że będą razem?
Kraków, wrzesień 1912 roku
Wiktoria z Paryża udała się do Wiednia - do braci - a dopiero później zawitała do domu. Tu musiała szczegółowo opisać swój pobyt we Francji i Austrii, nie pomijając przyjaźni z Ivonne, przeżyć z Pascalem oraz spotkania z Filipem. Po pewnym czasie okazuje się też, że przywiozła z Paryża kogoś szczególnego... Nie do końca potrafiła pokochać to dziecko, które nosiła pod sercem, przywoływało tak wiele wspomnień... Na dodatek zaczęły się nagonki na aptekarkę, bo gdzie to? Panna z dzieckiem? Skandal!
Niebawem musiała zmierzyć się z poważniejszym problemem, niż radzenie sobie w pojedynkę z domem, apteką i małą Matysią - mimo, że miała pomoc nieocenionej cioci Kasperkowej... Wybuchła wojna, która sprowadziła na miasto głód, choroby, śmierć i walkę o przetrwanie. A na dodatek odbierała rodzinom mężczyzn, którzy szli walczyć.
W czasie trwania wojny - jak również tuż przed jej wybuchem - bardzo dużo dzieje się w życiu panny Bernat. Są rzeczy pozytywne (święta u Michalskich), ale również te smutne i przykre - wtedy młoda kobieta od razu zrzuca winę na klątwę swej matki. Boi się, że nigdy nie zazna szczęścia. Że każdy radosny promyk pojawiający się w jej życiu zgaśnie, zdmuchnięty słowami Hanki. A kiedy wojna się skończy dwukrotnie zaskoczy ją dźwięk dzwoneczka w drzwiach apteki... Teraz będzie musiała dokonać wyboru...
Fantastyczny finał! Jakże trzymający w napięciu. Na szczęście tom trzeci jest już na rynku wydawniczym i muszę czym prędzej po niego sięgnąć.
Cudowna, niezwykła, poruszająca i wciągająca - taka jest saga o Kobietach z krakowskiej ulicy Grodzkiej. Autorka potrafi zahipnotyzować, zaczarować słowami. Wszystkie wydarzenia i postacie są opisane wyśmienicie - plastyczność i lekkość oraz intrygująca fabuła to niewątpliwy klucz do sukcesu tej serii. Nie jest łatwo oderwać się od lektury, zwłaszcza że w sercu bohaterki toczy się bitwa na uczucia. Ponadto losy bohaterów zostały doskonale wpasowane w tło historyczne jakim jest pierwsza wojna światowa.
Dopieszczony klimat Krakowa z początku XX wieku, bohaterka potrafiąca skraść serce, bo nie da się jej nie lubić... Same plusy! A przepraszam - jest jeden ogromny minus - zbyt szybko dotarłam do końcowej okładki! :)
"Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria" to niewątpliwie wyjątek od reguły. Drugi tom, który wcale nie jest gorszy od pierwszego, jak często ma to miejsce w literaturze. Śmiało napiszę, że o ile pierwszy mnie rozkochał i zaintrygował to drugi porwał mnie wręcz i przeniósł do swojego świata. I ani na chwilę nie chciałam go opuszczać. Bohaterowie stali się mi bardzo bliscy.
Krótka opinia o powieści - cała gama emocji, trudne decyzje, błędy, konieczność wybaczania a wszystko to pod bacznym "okiem klątwy". Tej serii nie trzeba reklamować - ją po prostu trzeba przeczytać!
"Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka"
"Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria"
"Kobiety z ulicy Grodzkiej. Matylda"
"Kobiety z ulicy Grodzkiej. Weronika"
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 12 u Wiedźmy, Grunt to okładka, Mini czelendż, Pod hasłem, 52 książki
Zapowiada się ciekawa seria. Może sięgnę, tymczasem zapisuję.
OdpowiedzUsuńCo do mojego bloga - to link jest nie taki - sprawdź.
Zapraszam do siebie na konkurs :)
Dla mnie to super lektura :)
UsuńPróbowałam ponownie - wciąż mam ten komunikat... Dzięki za info.
Książka wydaje się być ciekawa, jednak wolałabym zacząć od pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I Feel Only Apathy
Obowiązkowo od pierwszego tomu :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale skojarzyło mi się z "Dziewczętami z Nowolipek" Poli Gojawiczyńskiej, którą to książkę wspominam wciąż z wielkim sentymentem. Lubię sagi, które porywają, w których na chwilę zaczynam żyć, jakbym była jedną z bohaterek, a ta tak właśnie mi brzmi :)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję, jakoś wcześniej nie potknęłam się o tę pozycję :)
Nowolipek nie znam, więc nie porównam, ale szczerze polecam :)
UsuńTaka waśnie jest - wręcz przenosi do przeszłości i wszystko jest tak opisane, że dzieje jakby obok a nie w powieści...
Polecam się :D
"Kobiety z ulicy Grodzkiej" i "Dziewczęta z Nowolipek" łączy jedynie tamten czas i wyrazistość postaci. Autorki obu serii jednak inaczej budują napięcie, choć u Gojawiczyńskiej tak naprawdę go brak, inaczej grają na emocjach. Pani Olejniczak pisze tak, że nie da się odejść od książki. Ją się po prostu połyka. Gojawiczyńska pisała w innych czasach i sposób narracji jest charakterystyczny tamtemu okresowi.
UsuńDzięki za porównanie :) Zdecydowanie zatem wolę Olejniczak
UsuńNie dziwię się :)
UsuńSeria wygląda na naprawdę ciekawą, więc myślę, że przyjrzę się im bliżej :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Przyjrzyj się koniecznie, bo ja jestem zauroczona :)
UsuńWspaniała seria, każdy tom świetny :)
OdpowiedzUsuńTak, nie mogę doczekać się czytania trzeciego tomu a podobno powstają kolejne... brakuje mi skali oceny na LC...
UsuńPrzeczytam kiedyś, bo jeszcze nie mam ):
OdpowiedzUsuńOoooo, to koniecznie! Ja jestem zakochana :)
UsuńW Twoim tekście czuć wielkie emocje, które sprawiają, że czytelnik ma ochotę natychmiast biec do księgarni, by czym prędzej poznać przygody bohaterów :)
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała trzeciego tomu to już bym po niego biegła... Ja naprawdę polecam i cieszy mnie, że udało się zawrzeć emocje towarzyszące lekturze :)
UsuńBardzo spodobała mi się Twoja recenzja i gdybym przepadała za tego typu historiami juz dawno miałabym na półce oba tomy. Jednak niestety nie należę do zwolenniczek tego typu pozycji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.zaczytanawiedzma.blogspot.com
Rozumiem i nie namawiam... wszak każdy lubi coś innego. Ale dziękuję za miłe słowo :)
Usuńplanuje sięgnąć po tą serię :)
OdpowiedzUsuńZ całego serca popieram ten plan :)
UsuńNo to ciekawa jestem Twoich wrażeń z lektury Matyldy :)
OdpowiedzUsuńHmmm... intrygują mnie Twoje słowa :) Bardzo chcę wcisnąć Matyldę w lutym - zobaczymy czy się uda.
Usuńłykniesz raz dwa :)
UsuńŁyknięta :)
Usuń