Tytuł oryginalny: The children who loved book
Tłumaczenie: Ewa Chmielewska-Tomczak
Ilustracje: Peter Carnavas
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: sierpień 2016
Liczba stron: 32
Oprawa: twarda
Wiek odbiorcy: 4+
Kiedy byłam małą dziewczynką mama i babcia zaszczepiły we mnie miłość do książek i czytania. Pasja ta rozwijała się z każdym kolejnym rokiem życia aż poskutkowała sporą biblioteczką. Teraz swoją fascynację przekazuję córce, która już jest małą czytelniczką i recenzentką :)Patrycja pięknie czyta i kiedy zobaczyłam niniejszy tytuł wraz z okładką... wiedziałam, że bez lektury się nie obędzie - jest wprost idealna dla wielbicieli książek.
Bohaterami książeczki są Lusia i Antek wraz z rodzicami. Prawdę mówiąc to biedna rodzina... Nie mają telewizora ani samochodu. Nie mają nawet domu i mieszkają w przyczepie. Jednak mają coś, co czyni z nich bogatych ludzi - mają siebie i setki książek! Stosy woluminów, które piętrzą się wszędzie zacieśniają ich wzajemne więzy, sprawiają że są sobie bliżsi. Książki zastępują im stoliki, podstawki czy krzesła a nawet pełnią funkcję drabiny.
Kiedy jednak dochodzi do sytuacji, że książki zaczynają ich przytłaczać i "wylewają" się wręcz z ich przyczepy podejmują - zapewne ogromnie trudną - decyzję. Muszą się ich pozbyć. Jednak wraz ze zniknięciem książek ich codzienność nie była już taka sama... Okazało się bowiem, że to KSIĄŻKI podtrzymywały stół z nierównymi nogami... Że to KSIĄŻKI pomagały Antkowi wyjrzeć przez okno. Że to KSIĄŻKI dotąd wypełniały przestrzeń między domownikami i dzięki temu czuli się ze sobą bardziej związani... Teraz każdy ze smutkiem w oczach patrzył w innym kierunku.
Jednak pewnego dnia z plecaka Lusi wypadła książka.... Skąd dziewczynka ją wzięła? Jak zareagują rodzice? Co na to Antek? W jaki sposób ten incydent wpłynie na ich życie? Przekonajcie się sięgając po "O dzieciach, które kochają książki".
Książeczka autorstwa Petera Carnavasa to piękna opowieść, która w prosty sposób przekazuje nam bardzo ważną informację - jak ogromną moc posiadają książki. Typowym dla autora jest przedstawienie - w tym przypadku - magii czytania poprzez dużą czcionkę, minimum słów i kolorowe ilustracje, które doskonale przemawiają do małych czytelników. Bowiem dziecko lepiej odbierze krótkie zdania poparte obrazem przedstawiającym stosy książek niż zawiłą i długą opowieść. Lektura ta pokazuje jaki wpływ na życie całych rodzin mają książki, co dzięki nim zyskujemy a co tracimy. Każda historia zawarta na stronicach przenosi nas do innego świata, uczy wyobraźni, zbliża i sprawia, że ludzie mają wspólne tematy do rozmów. A co za tym idzie, silniejsza łączy ich więź.
Serdecznie polecam
Książeczka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, 52 książki
Za możliwość przeczytania książeczki
dziękuję Pani Ewie z
Aż mi smutno, gdy pomyślę że miałabym się pozbyć książek :-(
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy tytuł autora. Dopisuję do listy prezentów pod choinkę.
Trudny wybór, gdy trzeba zrobić selekcję książek, bo się już nie mieszczą na półkach. Znam to doskonale:)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, do czego może być przydatna książka i jaka jest pustka w domu, gdy jej zabraknie.
OdpowiedzUsuńŻyczyłabym sobie, żeby wszystkie dzieci tak kochały książki!
Jaś ma niecałe 8 miesięcy, a książek bez liku - tyle, że wiele dorosłych nawet w całym swoim życiu tyle nie przeczytało... Ta książeczka musi znaleźć się w naszej biblioteczce. :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana na moim blogu do Liebseter Blog Award:
OdpowiedzUsuńhttp://lady-flower123.blogspot.com/2016/10/liebster-blog-award.html
Zapraszam do zabawy.
Podczas przeprowadzki przez kilka dni nie było w naszym nowym mieszkaniu książek, jakże pusto było bez nich, nawet dzieciaki to zauważyły. :)
OdpowiedzUsuńNie potrafię wyobrazić sobie mieszkania bez książek... choć 6 lat temu się przeprowadzałam... ale wtedy miałam ich znacznie mniej... No i córa siedziała w brzuszku i nie miała swoich nabytków :D
Usuń