Strony

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Brittainy C. Cherry "Kochając pana Danielsa"




Tytuł oryginalny: Loving Mr. Daniels
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2015
Liczba stron: 432











Miłość i śmierć to dwa zjawiska, dwa momenty, które nadchodzą niespodziewanie i nie pytają nikogo o zgodę. Miłość nie zawsze jest łatwa i prosta a śmierć... zawsze niesie za sobą smutek, rozpacz i nieutulony żal bliskich. To właśnie miłość i śmierć są głównymi bohaterkami powieści amerykańskiej pisarki Brittainy C. Cherry, którą polecało mi wiele osób. Czy miały rację, że to świetna lektura? Bo okładka, tytuł i klasyfikacja do romansu sugerują, że będzie to słodziutka historyjka o miłosnych uniesieniach młodych ludzi...

Kiedy Ashlyn była kilkuletnią dziewczynką dużo chorowała. Od czwartego do szóstego roku mnóstwo czasu spędziła w szpitalu i przeszła operację serca. Teraz ma lat dziewiętnaście i myśli, że jej matka żałuje, iż to nie ona - Ashlyn - wtedy umarła... Bo teraz... Teraz zmarła jej siostra bliźniaczka - Gabrielle (Gabby). Ale przecież to nieprawda, że śmierć w wyniku choroby, jest w stanie przygotować rodzinę na tą stratę. Że jest łatwiej przyswajalna niż ta niespodziewana na przykład w wypadku samochodowym. Strata to strata, zwłaszcza tak młodej osoby, zwłaszcza córki i siostry, a już na pewno bliźniaczki.

Jednak Ashlyn musi poradzić sobie nie tylko ze stratą siostry, którą tak bardzo kochała i z którą łączyła je niesamowita więź. Musi poradzić sobie jeszcze z faktem, że mama jej nie chce. Że odsyła ją z Chicago do Wisconsin, do ojca, który dawno temu je zostawił a teraz ma nową rodzinę - żonę i jej nastoletnie dzieci. Jak Ashlyn odnajdzie się w nowym miejscu, nowej szkole, w nowym domu z zupełnie obcymi mieszkańcami? I czy znajdzie odpowiedź na często pojawiające się w jej głowie pytanie "dlaczego?". Czy Ashlyn wybaczy matce kiedy dowie się prawdy? Czy nadal będzie próbowała spełnić swoje marzenie o byciu pisarką? Czy wraz z odejściem siostry jej marzenie też odeszło na dalszy plan?

W pociągu wiozącym ją do Wisconsin Ashlyn spotyka przystojnego i z niezwykłą aurą chłopaka. Okazuje się, że to Daniel, dwudziestodwulatek jest muzykiem i zaprasza ją na koncert. Dość szybko okazuje się, że inteligentny, wrażliwy, uroczy i ujmujący chłopak jest w stanie pocieszyć ból Ashlyn. Potrafi ją wysłuchać i zrozumieć, bo sam przeżył niedawno tragedię i stracił kogoś bliskiego. Dodatkową nicią porozumienia między tym dwojgiem jest uwielbienie dzieł Szekspira. Dokąd ich to zaprowadzi? Może gdyby los nie był tak okrutny, to rodzące się uczucie miałoby szansę... ale wraz z początkiem roku okazuje się, że czeka ich pokonywanie dodatkowej przeszkody - relacji uczennica-nauczyciel. A jak wiadomo taka miłość jest zakazana, nie ma przyszłości. Obojgu mogą grozić poważne konsekwencje. Muszą trzymać się na dystans, tylko czy miłość to potrafi? Kto pierwszy będzie miał dosyć potajemnych spotkań i braku możliwości okazywania uczuć - przystojny nauczyciel czy atakowana przez kolegów i wyszydzana z uwagi na biust uczennica? Jak zakończy się ta historia? Czy to co połączyło Ashlyn i Daniela to miłość? A może to tylko trudna przeszłość, strata kogoś bliskiego, Szekspir i muzyka?


Przyznaję się bez bicia - ta książka wielokrotnie wywoływała u mnie łzy. Miłość, która rodziła się między młodymi ludźmi sprawiała, że miałam ciarki na plecach, czułam szybsze bicie serca a wszystkie stające im na drodze do szczęścia tragedie powodowały podniesienie ciśnienia. Historia powaliła mnie na kolana i już teraz mogę śmiało napisać, że książka znajdzie się wśród najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku. Nie lubię cytatów w recenzjach, więc nie będę żadnych przytaczać - zresztą musiałabym przepisać sporą część powieści - ale znalazłam wiele genialnych i łapiących za serce mądrych myśli.

Brittainy C. Cherry stworzyła piękną, niesamowicie emocjonalną i wielowątkową historię o miłości, którą czytelnik ma szansę poznać zarówno ze strony Ashlyn, jak i Daniela, ponieważ rozdziały z ich narracjami się przeplatają. Dzięki temu poznajemy nie tylko wydarzenia, ale również myśli, uczucia i pobudki jakimi kierowali się bohaterowie na różnych etapach opowieści, która mimo że uwodziła mnie kolejnymi zdarzeniami (wywołując i śmiech i łzy), to muszę przyznać - nie mogłam doczekać się zakończenia. Ogromnie się go bałam, nie wiedziałam czego się spodziewać, czy mają szansę być razem czy też będę opłakiwać ich rozstanie. Jaki był finał? Nie zdradzę, ale byłam zaskoczona.


Jednak powieść to nie tylko miłość między kobietą i mężczyzną, bowiem autorka duży nacisk położyła na uczucia w ogóle. Pokazała również miłość rodziców do dzieci, rodzeństwa między sobą oraz szeroko pojętą przyjaźń. A kiedy już poznacie fabułę sami stwierdzicie, że to jeszcze nie wszystkie aspekty miłości tu wymieniłam...

Bardzo ciekawymi relacjami z Ashlyn zaskoczyli mnie Hailey i Ryan, którzy wprawdzie mieszkają z jej ojcem pod jednym dachem, ale nie są jego dziećmi. Czyli tak naprawdę to obcy ludzie w stosunku do Ashlyn a to jak bardzo się zżyli było godne pozazdroszczenia. Zwłaszcza w obliczu tajemnic jakie mieli przed swoją matką... Dlaczego bardziej ufają Ashlyn i jej zwierzają się z sekretów? Dlaczego o dziewictwie, buddyzmie czy zdradach chłopaka dziewczyna nie porozmawia z matką? Czemu Ryan nie chce zwierzyć się jej ze swojej tajemnicy? Czy tylko przez wzgląd na nieżyjącego ojca? Szczerze mówiąc to postać Ryana tak mi się spodobała, że w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, który z bohaterów bardziej mnie fascynuje i "kręci" - Ryan czy Daniel...?

Niezmiernie ciekawym zabiegiem była mistyczna obecność Gabby - nieżyjącej bliźniaczki, która pojawiała się w powieści niejako z zaświatów w postaci listów, które jak skarb w szkatułce przechowuje Ashlyn. Gabby przed śmiercią stworzyła dla swojej młodszej o piętnaście minut siostrzyczki listę zadań do wykonania. Oprócz niej przygotowała listy, jednak Ashlyn nie może ich przeczytać ot tak. Możliwość przeczytania listu otrzymuje w chwili, gdy "odhaczy" któryś z punktów magicznej listy... Co się na niej znalazło? Zachęcam do lektury.

Autorka zafundowała czytelnikom prawdziwą ucztę literacką, podarowała pełną paletę emocji, uczuć i problemów. Śmiem twierdzić, że poruszyła struny najtwardszych i nie lubiących wzruszeń. Postanowiła pokazać co jest w życiu ważniejsze, co trzeba pokonać, z czym walczyć a czemu się poddać: śmierć, miłość, przeszłość, narkotyki, więzienie, orientacja, dziewictwo, nałogi, obelgi, niezrozumienie, brak oparcia. Wszystko to okrasiła twórczością Szekspira, którą uwielbiają główni bohaterowie oraz muzyką zespołu Daniela - Misja Romea.


Podsumowując, uważam że "Kochając pana Danielsa" to niesamowicie ujmująca i emocjonalna książka nurtu New Adult! Każdy, kto wielokrotnie skusił się na polecane przeze mnie książki i się nie zawiódł, powinien przeczytać powieść. Ta książka to pozycja obowiązkowa dla Ciebie, jeśli Twój gust odpowiada mojemu - gwarantuję że Twój czas nie będzie stracony!
Historia rozgrywająca się głównie w Wisconsin trafia w najczulsze punkty, wywołuje skrajne emocje od śmiechu do łez, trzyma w napięciu swoją sinusoidalną akcją między bohaterami i zaskakuje finałem. A do tego opowiada o wielu tragediach, których tu nawet nie wspomniałam. Polecam gorąco





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Oldze



26 komentarzy:

  1. I to kolejna recenzja tej książki, która mnie bardzo, bardzo zachęca do jej lektury. Uwielbiam, gdy proza wywołuje takie właśnie emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że bardzo zachęcam, ponieważ to naprawdę świetna książka, uwielbiam takie historie!

      Usuń
  2. Zazdroszczę. Od tak dawna próbuję dostać egzemplarz tej książki i nigdy jej nie ma. :( A jest bardzo piękna, z tego co czytałam u innych blogerek i u Ciebie Ejotku. Zazdroszczę Ci powieści, nawet nie wiesz jak bardzo.

    Miłego wieczoru ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto czekać nawet w bibliotecznej kolejce, bo tak jak piszesz jest bardzo piękna :)
      Dzięki i wzajemnie!

      Usuń
  3. Czytałam tą książkę i byłam zachwycona. Wycisnęła ze mnie morze łez. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem :) Nie dziwię się, że wszyscy zachwalają

      Usuń
  4. Coś dla nas! :)

    Buziaczki ♥
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Waszego pokoleniowego punktu widzenia :)

      Usuń
  5. Czytałam i książka bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, ale się rozpisałaś (-: Piękna książka i tak jak napisałaś jest skarbnicą wielu mądrych myśli (-: Uwielbiam (-: Widziałaś już w zapowiedziach Filii kolejną powieść autorki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpisałam? A napisałam przecież i tak niewiele... Też ją uwielbiam!
      Tak widziałam. na marzec :D

      Usuń
  7. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu ja będę mogła po nią sięgnąć, bo marzę o tym by ją dorwać. Większość ją chwali i czuję, że byłabym pod jej wrażeniem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem pod wrażeniem :) i z czystym sumieniem polecam!

      Usuń
  8. Od dawna zamierzam przeczytać tę książkę i w tym roku w końcu muszę po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam że na Pana Danielsa to zerkam już od jakiegoś czasu ale jeszcze nie wpadł mi w ręce :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koniecznie powinien! Nie zerkaj tylko daj się uwieść :D

      Usuń
  10. Tylu się już naczytałam o tym, jak cudowna jest ta książka, że nie pozostaje mi nic innego, jak ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Nie czytaj o niej tylko ją :D Ja kocham ją miłością ogromną!

      Usuń
  11. O rany, to chyba coś dla mnie. Brzmi niezwykle zachęcająco!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój gust prawie w 100% odpowiada Twojemu, zatem książkę muszę przeczytać :0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę to "prawie" to liczę, że TA książka się nie znajdzie w tym ułamku, w którym się różnimy :)

      Usuń
  13. "Szczerze mówiąc to postać Ryana tak mi się spodobała, że w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, który z bohaterów bardziej mnie fascynuje i "kręci" - Ryan czy Daniel...?" - to z powodzeniem mogłyby być moje słowa, ale to już wiesz :)
    Z perspektywy czasu (bo książka cały czas siedzi mi w głowie) wiem, że "wygrywa" Ryan, to chyba najlepszy bohater ever!

    Pisałaś, że wiesz, że książka będzie jedną z najlepszych książek roku - ja wiem, że będzie w pierwszej dziesiątce wszystkich książek kiedykolwiek czytałam ... i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko potwierdza nasze wspólne myśli podczas lektur :)
      Mnie też jeszcze siedzi i chyba jeszcze długo będzie siedzieć.

      Cieszę się, że aż tak Ci się spodobało - nie mam wyrzutów sumienia, że zmuszałam :D

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.