Strony

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Simone van der Vlugt "Bezpiecznie jak w domu"



Tytuł oryginału: Blauw Water
Tłumaczenie: Aleksandra Górska
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: marzec 2014 
Liczba stron: 234








Nigdy dotąd nie miałam styczności z literaturą holenderską. Nie dlatego, że się przed nią broniłam, ale dlatego, że nigdy żaden tytuł nie zachęcił mnie do sięgnięcia ani nie zwrócił mojej uwagi. Jeśli jednak pisarze z Holandii piszą tak nieźle jak Simone van der Vlugt, to chętnie poznam ich twórczość.

Autorka prowadzi akcję książki dwutorowo, jednak z większym naciskiem na wydarzenia w domu Lisy. Lisa wraz z córeczką Anouk mieszka z dala od innych domostw. Tego feralnego dnia kobieta wiesza spokojnie pranie na suszarce przed domem. Z pomiędzy prześcieradeł wyłania się sylwetka mężczyzny, który zmierza w kierunku Lisy. Jednak coś w jego wyglądzie sprawia, że kobieta odczuwa lęk i postanawia biec do domu. Niestety, nie zdążyła zamknąć drzwi na klucz i ten silny mężczyzna wdziera się do kuchni. Jak wygłodniałe długim okresem postu zwierzę rzuca się na jedzenie. Lisa łudzi się, że kiedy mężczyzna zaspokoi głód opuści jej dom, ale to złudne nadzieje. Kobieta musi myśleć nie tylko o swoim bezpieczeństwie, ale i o swojej pięcioletniej córeczce - Anouk. Jaką taktykę przyjąć wobec zbiegłego
źródło
psychopatycznego mordercy, by nie skrzywdził żadnej z nich. Ile uda im się wytrwać w zamkniętym domu, z zasuniętymi zasłonami i koniecznością spania w piwnicy? Jak długo można balansować na granicy strachu pomieszanego z litością, złością i próbą udawanego współczucia wobec tak okrutnego człowieka. Co jest w stanie zrobić matka by chronić swoje dziecko?

Lisa próbuje zaprzyjaźnić się z Mickiem Kreugerem, mimo prawdy jakiej dowiaduje się o mężczyźnie. Jego przeszłość wywołuje w niej mdłości, jednak wymyślone historie pozwalają jej uniknąć kolejnych ran, jakie w przypadku nielojalności zadaje jej oprawca. Czy matce i córce uda się kiedyś żyć normalnie i bez strachu? Szansa na ratunek pojawia się wraz z Sentą, dziennikarką, która wracając do domu po przeprowadzonym wywiadzie gubi się we mgle. Trafia na domostwo Lisy i chce zapytać o drogę, jednak przez szybę dostrzega niebywałą sytuację. Pędzi więc jak wariatka, by sprowadzić pomoc, ale warunki atmosferyczne oraz mgła i kręta droga powodują, że kobieta traci panowanie nad samochodem i wpada do kanału wodnego. Czy uda jej się ujść z życiem? Teraz w jej rękach spoczywa nie tylko jej los, ale i okaleczonej kobiety, którą widziała przez okno... Co stanie się z Lisą? Czy dotrze do niej pomoc w obliczu wypadku Senty? Jak zakończy się ta historia?

źródło
"Bezpiecznie jak w domu jest bardzo przewrotnym tytułem, bowiem dom kojarzy się z ostoją, ciepłem, rodziną a przede wszystkim z bezpieczeństwem. Jednak w tej książce znaczenie domu zostało zniweczone. W obliczu pojawienia się psychopaty w normalnym dotychczas życiu Lisy, dom sam w sobie nie ma już dla niej takiego znaczenia. W tak trudnej chwili kobieta wyrzuca sobie różne usterki i braki, jakie pomogłyby jej teraz, gdyby o nie zadbała wcześniej. A co z ojcem Anouk? Dlaczego nie wrócił po południu z pracy, by uratować je z tego koszmaru? Również w równolegle prowadzonej historii Senty dowiadujemy się, iż w jej życiu znaczenie domu nie jest idealne. Dlaczego? Tego dowiecie się już z tej holenderskiej lektury.

Książka nie należy do gatunku tej literatury, w której aby dotrzeć do konkretnej akcji, musimy przebrnąć przez liczne opisy sytuacji, osób czy wydarzeń mających wpływ na to, co się zdarzy. Tutaj autorka nie owija w bawełnę, nie męczy ani nie nudzi czytelnika. Od pierwszych zdań uderza w nas mocnymi zdarzeniami, które wywołują gęsią skórkę i podnoszą adrenalinę. Bądźcie przygotowani na jej spadek dopiero kiedy skończycie czytanie tej pasjonującej lektury, bowiem napięcie ani przez chwilę nie opuszcza relacji czytelnik-książka. Radzę nie rozpoczynać czytania wieczorem, gdyż trudno zasnąć po kilku rozdziałach. Prędzej już zarwiecie noc, niż odłożycie historię Lisy na stolik nocny. Pozycja ta jest napisana bardzo konkretnie, bez zbędnych treści, ze świetnymi dialogami i wyrazistymi postaciami. A jak przystało na doskonały psychologiczny thriller znajdziemy w nim gamę uczuć i emocji, czasem skrajnych, które towarzyszą bohaterom podczas ogromnie trudnych i przerażających dni. Fabuła wciąga tak bardzo, że nie sposób się uwolnić. Na szczęście podczas czytania nikt nie zamyka nas na klucz... Rewelacja!




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki 
dziękuję bardzo 
Pani Aleksandrze z Wydawnictwa Feeria

9 komentarzy:

  1. Spotkałam się już z recenzją tej książki. Mam nadzieję, że i mnie się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na małej ilości stron niezła akcyjka :) Powinna się spodobać.

      Usuń
  2. Ja chyba też nie czytałam holenderskiej literatury, choć nie za bardzo zwracam na to uwagę. Grunt, że książka jest ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie zwracam uwagi na narodowość autora, ale kiedy już miałam okazję czytać holenderską to i zauważyłam :)

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że również nigdy nie miałam styczności z literaturą holenderską. Z tego względu chętnie zmieniłabym to, tym bardziej że owa powieść bardzo mnie intryguje. Lubię thrillery psychologiczne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem najwyższy czas na tym przykładzie poznać lit. holenderską :) Dla mnie to udane spotkanie

      Usuń
  4. Książka jest świetna. Wciąga, mrozi krew w żyłach, podnosi ciśnienie, wywołuje masę przeróżnych emocji. Doprawdy warto po nią sięgnąć. Ze swojej strony polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.