A oto i książka:
Jak widać klimat świąteczny choćby z pozoru jest :P
Co sądzicie o lekturze?
Lepszy klimat w temacie wiosny i Wielkanocy stworzyła - przy moim niewielkim udziale - moja córa - oto wyniki:
Nasza wielkanocna "choinka".
A pod sufitem... ---> zbliżenie niżej
I na koniec dzisiejsza praca (to jeszcze nie koniec, w przygotowaniu produkcyjnym są koguciki i owieczki):
A czy u Was trwają już przygotowania, choćby klimatyczne do świąt?
Nie przepadam za Wielkanocą ;) Nie robię żadnych przygotowań, bo wynajmujemy mieszkanie a ja nie chcę robić nic na pół gwizdka.
OdpowiedzUsuńCudne te zajączki :) Miłej lektury :)
OdpowiedzUsuńJa już mam pisanki i kurki z wełny z zeszłych lat.
OdpowiedzUsuńPiękne zajączki. Gratuluję kreatywności:)
OdpowiedzUsuńJak nie jadę do rodziców, to mi jakoś tak atmosfera świąt umyka. Ubiegłoroczna Wielkanoc była pierwszą, którą spędziłam tylko z mężem, 700 km od domu i jakoś tak dziwnie mi było. W tym roku, mam nadzieję, będzie lepiej, może nawet jakiś sernik upiekę (a dla mnie, trzymającej się z dala od kuchni, to nie lada wyczyn;).
OdpowiedzUsuńUrocza choinka! :)) Ale najbardziej mi się podobają mordki zajączków ;)
OdpowiedzUsuńLektura ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńZajączki są cudne ;)
Cudne zajączki.. U mnie brak czegokolwiek.. A przepraszam mam jednego królika na patyku :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury! Ozdoby urocze. Ja zupełnie nie czuję klimatu świąt, bo nawet w Śmigusa Dyngusa będę w pracy. :(
OdpowiedzUsuńja też w poniedziałek w pracy. Łącze się w bólu..
Usuń