Strony
▼
poniedziałek, 3 lutego 2014
Krystyna Mirek "Prom do Kopenhagi"
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: G+J Gruner&Jahr
Data wydania: 2011
Liczba stron: 248
Zafascynowana "Drogą do marzeń" Krystyny Mirek, którą czytałam w grudniu, zaopatrzyłam swoją biblioteczkę w kolejne dwie książki autorki. Tym razem postanowiłam przeczytać początkowe dzieła literackie, dlatego też zaczęłam od debiutu, czyli "Promu do Kopenhagi".
Głównymi bohaterami powieści są Weronika i Konrad, młodzi ludzie, których los połączył miłością, lecz podzielił tajemnicami i przeszłością. Weronika jest lokalną pięknością, dzięki której lokalni jubilerzy zarabiają krocie, sprzedając spore ilości pierścionków zaręczynowych. Jednak dla dziewczyny liczy się tylko Konrad. Wszyscy amanci otrzymują stale i niezmiennie negatywną odpowiedź. Kiedy Weronika miała pięć lat straciła matkę a wychowująca ją babcia była do niej niezbyt pozytywnie nastawiona. Ojciec zaś wolał trzymać się na uboczu, nie lubił rozmów ani wspólnych chwil z córeczką. Dlaczego? Wszystko przez ludzkie gadanie i wiejskie plotki. Kiedy zmarła też babcia Weronika została tak naprawdę sama, gdyż na ojca liczyć nie mogła. Nie dostrzegał zupełnie jej starań w prowadzeniu domu. Dziewczyna już trzy razy nie dostała się na wymarzone studia, lecz mimo rad ojca, by wyjechała z domu, wciąż w nim tkwiła.
Konrad pochodził z jednej z biedniejszych rodzin we wsi. Jego ojciec był alkoholikiem a matka wraz z licznym rodzeństwem mieszkała w rozpadającym się, zawilgoconym i zagrzybionym domu. Po śmierci ojca za los rodziny odpowiedzialny był Konrad. W wyniku pewnej rozmowy zrezygnował z miłości Weroniki i bez słowa wyjaśnienia przestał się z nią spotykać. Unikał jej jak tylko mógł a kiedy postanowił wyjechać do Niemiec, nawet się nią nie pożegnał. Weronika przeżywała katusze, nie mogła pojąć co się tak nagle stało. Najbardziej bolał ją fakt, że ukochany nie udzielił jej żadnych wyjaśnień. Konrad rozpoczął świetną pracę za niemiecką granicą, był rzetelnym pracownikiem, dobrze mu się wiodło. Jednak, mimo umizgów Klaudii, pracującej w tym samym gospodarstwie, nie mógł zapomnieć o swojej Weronice.
Młodzi nie potrafią w żaden sposób porozumieć się i wyjaśnić sobie wzajemnych nieporozumień. Żadne z nich nie chce jako pierwsze odważyć się na jakiś gest, który mógłby przyczynić się do rozbłysku iskierek miłości w oczach obojga. Po długim okresie cierpienia Weronika postanawia nie czekać już dłużej na ukochanego i choć słowo wyjaśnienia. Podejmuje decyzję o wyjeździe do Kopenhagi, który ma sprawić, że serce zapomni o wielkiej miłości. Czy dziewczyna będzie w Danii szczęśliwa? Jak wiedzie się Konradowi w Niemczech? Czy wdzięki Klaudii skuszą chłopaka? Na co zamierza przeznaczyć ciężko zarobione pieniądze? Jak wiele znaczą w życiu tych dwojga prawdziwi przyjaciele? Odpowiedzi na te - chwilami celowo mylne - pytania znajdziecie w powieści.
Autorka bardzo przystępnie opisała czytelnikom walkę o miłość, a także smutek po jej stracie. Ukazała też liczne relacje rodzice - dzieci i to nie tylko na przykładzie Weroniki i jej taty, lecz także Marcina i pana Czesława Wilka. Ta druga relacja przyczyniła się do mojego dobrego humoru, gdyż myślałam, że tajne nauczanie było prowadzone tylko podczas wojny. Książka jest może kolejną pozycją na rynku wydawniczym, w której poznajemy losy młodych ludzi z problemami na polskiej wsi, jednak zakończenie sprawia, że czytelnik spostrzega logiczne wyjaśnienie wielu sytuacji. Może i w swoim życiu spojrzy inaczej na pewne sprawy? Jesteście ciekawi dalszych losów Weroniki, Konrada oraz Klaudii? Ja też! Mamy szansę je poznać, ponieważ kontynuację ich historii znajdziemy w powieści "Polowanie na motyle" i to nie musimy czekać na premierę, gdyż została wydana w 2012 roku.
Książka zwróciła na siebie moją uwagę już swoją okładką - od pierwszej chwili zauroczyła mnie sukienka pięknej dziewczyny. A sama treść wyróżnia się świetnym stylem pisarki, poprawną polszczyzną oraz prostymi, lecz jakże ujmującymi zdaniami. Jeśli do tego dodam jeszcze sielski i górzysty krajobraz małopolskiej wsi, w której to rozgrywa się główna akcja powieści to nic dziwnego, że strony same się wręcz przewracały podczas czytania.
"Prom do Kopenhagi" to debiut Krystyny Mirek. Widać to po stylu pisarki oraz nie zawsze dokończonych wątkach. Najbardziej zabrakło mi jednak tego, że finał powieści nie zaspokoił mojej ciekawości co do losów kilku postaci pojawiających się w fabule (może pojawią się w Polowaniu na motyle"). Ale mimo to, uważam pozycję za udany debiut.
Muszę przyznać, że nie wiem jak to się stało, iż książki Pani Krystyny poznałam tak późno. Ale lepiej późno niż wcale :) I teraz dzielnie będę nadrabiać zaległości, bo przecież została wydana już najnowsza książka autorki "Miłość z jasnego nieba". A tu jeszcze dwie książki czekają na półce. Jeśli tak jak ja, lubicie polskie pisarki i ich powieści obyczajowe to gorąco polecam Wam "Prom do Kopenhagi"!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Pod hasłem, Czytelnicze marzenia Ejotka, Polacy nie gęsi II, 52 książki 2014
Kusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńTo się skuś :)
UsuńJeszcze nie miałam przyjemności czytać książek tej autorki, a recenzja bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńJa lubię polskie obyczajówki, więc gorąco polecam :) Za jakiś czas kolejne powieści autorki idą do czytania
UsuńCoraz częściej natykam się na recenzje książek tej autorki. Może sama się kiedyś skuszę na którąś jej powieść. :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz tego typu obyczajówki to się skuś i ocenisz sama :)
UsuńNiestety jeszcze nie małam przyjemności poznać twórczości tej autorki a mam wrażenie, że mogłaby przypaść mi do gustu :-)
OdpowiedzUsuńJa długo nie znałam, ale jak wpadłam przy "Drodze..." to przepadłam i uwielbiam Mirek :) Jeszcze tylko/aż 3 książki i będzie komplet, tylko najnowszej brak do kompletu
UsuńKrystyna Mirek - chyba już się zetknęłam z recenzją jej książek :)
OdpowiedzUsuńAle jak rozumiem nie czytałaś nic?
UsuńKsiążka jakoś nie w moim guście czytelniczym. Niby romans, ale ja wolę takie z wątkiem paranormalnym. ;)
OdpowiedzUsuńParanormalnych to ja nie lubię...
UsuńMam za sobą póki co dwie powieści Pani Krystyny. Na tę również przyjdzie pora :)
OdpowiedzUsuńJa też mam za sobą dwie, ale chyba inne niż Ty :) kolejne dwie na półce i tylko najnowszej nie mam
UsuńNie słyszałam o autorce, ale widzę że muszę nadrobić zaległości, twoja recenzja bardzo zachęca do sięgnięcia po tę książkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Myślę, że książki p. Mirek by Ci się spodobały
UsuńCoraz częściej ktoś czyta książki tej autorki i zachwala. Trzeba się się za nimi rozejrzeć. Recenzja zachęcająca :)
OdpowiedzUsuń:) Do niedawna też nie znałam, ale cieszę się że zaczęłam przygodę z "Mireczkami" :)
UsuńNa razie przeczytałam najnowszą powieść autorki i bardzo mi się podobało, dlatego mam ochotę poznać inne jej dzieła i oczywiście na powyższy debiut także chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńA ja mam wszytskie oprócz najnowszej... W tym dwie przeczytane
Usuńmnie też zauroczyła sukienka z okładki :) a z książką chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńTaką sukienkę to z chęcią bym z tej okładki ukradła :P
UsuńSkoro polecasz, to na pewno sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńpolecam :) a postaram się w marcu przeczytać ciąg dalszy historii czyli "Polowanie na motyle" to pochwalę się wrażeniami
UsuńMam za sobą i ja :) Dwa wieczory i powieść pochłonięta.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobali naszkicowani bohaterowie, w szczególności Kasia i Czesław Wilk. A opisana wieś idealnie odzwierciedla moją ;) jedynie gór brak.
Będę polowała no kolejne pozycje.
Cieszę się, że sięgnęłaś i masz ochotę na więcej :)
UsuńI dziękuję Ci za wszystkie komentarze, które wrzucasz pod moimi starymi postami :)