Tytuł oryginału: Hitched!
Tłumaczenie: Melania Gruszczyńska
Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Data wydania: 31 maja 2013
Liczba stron: 240
Seria: KISS tom 1
Na lato 2013 roku Wydawnictwo Harlequin przygotowało dla swoich czytelniczek (chyba żaden mężczyzna nie poczuje się tymi słowami dotknięty:) ) nową serię romansów - KISS. Z założenia mają to być zabawne i zmysłowe historie okraszone emocjami i dużą dawką miłości. Kiedy przeczytałam zapowiedź serii, pomyślałam: czemu nie? Przecież uwielbiam usiąść czasem po ciężkim dniu i odreagować stres przy lekkiej i przyjemnej babskiej lekturze. W jeden z wieczorów, postanowiłam więc stwierdzić czy znana agielska pisarka romansów, Jessica Hart, przeniesie mnie w odległy świat, gdzie wszystko kończy się "happy end'em".
Czy chciałabym być taka jak główna bohaterka? Niezależna, opanowana i mająca ułożony plan na życie, a dokładniej na pięć najbliższych lat? Może bez tego ostatniego punktu, bo uważam że codzienność z przytłaczającą myślą "to nie jest zgodnie z moim planem" mogłaby być męcząca.
Jednak Frith jest kobietą-inżynierem, która właśnie według takiego planu żyje. Teraz nadzoruje budowę centrum konferencyjnego w Whellerby Hall, by potem mieć szansę na udział w zagranicznym projekcie, który z kolei dałby jej szansę na awans zawodowy. Czy to zbyt wiele? Frith jest niezależna, wolna i samotna. Nie ma czasu ani ochoty wiązać się z kimkolwiek, bo to przeszkodziłoby jej w karierze. Zresztą, będzie przebywać w posiadłości tylko do czasu, gdy Hugh dojdzie do zdrowia a ona sama podpisze zagraniczny kontrakt. Kiedy uda jej się udowodnić pracownikom, że kobieta również może być dobrym inżynierem i będą ją traktować z szacunkiem, na placu budowy pojawi się George. Irytujący, ale za to obłędnie przystojny pan Challoner jest zarządcą posiadłości lorda Whellerby i zrobi wszystko, by troszkę urozmaicić życie pani inżynier na tej nudnej wsi. Co zrobi George, by dostarczyć budowlańcom tematów do żartów a czytelnikowi powodu do uśmiechu? Kim jest tajemnicza Mabel, którą mężczyzna uwielbia i spędza z nią dużo wolnych chwil? Oraz jaką rodzinną tajemnicę sprzed lat skrywa, do której wyjaśnienia będzie dążyła Frith? Po odpowiedzi na pytania zapraszam Was serdecznie do lektury "Kroniki ślubnych wypadków".
Czym jeszcze mogę Was zachęcić, byście chciały po tę książkę sięgnąć? Frith spełni prośbę swojej siostry Saffron i będzie organizowała dla niej wieczór panieński. Początkowo pomyślałam, że to przecież nic trudnego, mimo że będą się tym faktem interesowały tabloidy. Jednak jeśli poczujemy się jak kobieta budowlaniec to organizacja imprezy dla celebrytki i jej narzeczonego, który jest gwiazdą popu to wyzwanie! Czy Frith uda się mu sprostać? Czy goście będą zadowoleni? Te pytania też pozostawię bez odpowiedzi.
Mimo, że jak to w romansach bywa, od początku wiadomo jakie będzie zakończenie, książkę czyta się świetnie. Główni bohaterowie to bowiem dwa przeciwstawne charaktery. Zresztą przewracając kolejne strony, wcale nie byłam taka pewna czy historia zakończy się tak, jak tego oczekiwałam. Kilka zdarzeń zaskoczyło mnie, jakbym czytała jakiś świetny kryminał z niespodziewanym zwrotem akcji. Na zmianę śmiałam się z zabawnych sytuacji lub płakałam jak na łzawym filmie. Uważam, że wiele kobiet będzie zachwyconych powieścią angielskiej autorki, która przybliżyła nam tamtejszą rzeczywistość w dość niebanalny sposób. Dodała do tego łyżkę miłości, szczyptę namiętności, okruszynę problemów rodzinnych z przeszłości oraz ziarnko trudnych wyborów.
Książka jest w formacie idealnym do torebki oraz o treści idealnej dla kobiety, chcącej się zrelaksować. Czego chcieć więcej? I tylko jedno pytanie mnie nurtuje... Czy bohaterka ma na imię Frith - jak w treści książki czy też może Firth - jak na okładce? ;) Mimo wszystko gorąco polecam!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Book z nami (1,4 cm), 52 książki
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki
dziękuję bardzo Pani Monice
Czytałam, taka lekka na trudny dzień w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo lekka, idealna na wieczory. Właśnie czytam. Idzie mi dość wolno, ale nie dlatego, że nie podoba mi się historia, bo wręcz przeciwnie, jest dość ciekawa (mimo tego, że przewidywalna), ale często jestem zmęczona. Ale sądzę, że do jutra skończę i już mówię, że warto sięgnąć po tę serię :)
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłam, świetna książka. :)
UsuńDobrze czasem przeczytać coś lekkiego, zwłaszcza jak jest się zmęczonym po długim i żmudnym dniu :)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie moje klimaty. Czasem warto przeczytać coś napisanego lekkim piórem ale chyba nie przekonam się do harlequinów. Zapraszam do mnie http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWłaśnie ie jestem po lekturze :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, bardzo miła i przyjemna ;)
OdpowiedzUsuńTa literówka z imieniem głównej bohaterki budzi moją irytację za każdym razem, kiedy sięgam do "Kroniki ślubnych wypadków" (właśnie jestem w trakcie lektury). Przypuszczam, że jednak to pomyłka kogoś, kto umieszczał inf. o książce na tylnej okładce...
OdpowiedzUsuńoj, tak czułam się zdezorientowana tą literówką, ale liczę że dowiem się kiedyś które imię jest prawdziwe :)
UsuńLubie poczytać książki lekkie, nawet jeżeli są przewidywalne, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
też tak mam - lekkie książki też uważam za potrzebne człowiekowi :)
UsuńNie ukrywam, że staram się - o ile czas mi pozwala - publikować posty tak, by wyprzedzały moje czytanie,potem uzupełniam recenzje...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że Was troszkę zaniedbywałam, ale ostatnie dwa wieczory naderwałam... czytałam książkę, która mnie porwała. Dawno tak nocy nie nadrywałam, teraz muszę dojść do siebie i recenzję napisać.