Kiedy na moim blogu pojawiła się recenzja książki Anny J. Szepielak "Dworek pod Lipami", jedna z blogerek pochwaliła inną pozycję tejże autorki - "Zamówienie z Francji". Wyraziłam swoją chęć przeczytania jej kiedyś w przyszłości i wtedy po przemiłej korespondencji mailowej... ech... długo by pisać :)
W każdym razie listonosz przyniósł mi to:
Aine postanowiła pożyczyć mi książkę :) A do koperty dorzuciła książeczkę i linijkę ze zwierzakami dla Patrysi oraz prześliczną zakładkę magnetyczną i kartkę z pozdrowieniami.
Anetko dziękuję :)
Spotkaliście się z tak miłymi gestami w blogosferze?
A może macie jakieś złe wspomnienia? Przesyłka nie dotarła, ktoś oszukał, zniszczył...? Podzielcie się wrażeniami.
Też chętnie pożyczam ksiązki, jak ktoś chce, po co wydawać tyle kasy ;)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo! ;) Oby się świetnie czytało :))
OdpowiedzUsuńWidzę że Aine jest z Przemyśla, można powiedzieć że mam rzut beretem do Przemyśla :)
OdpowiedzUsuńBardzo miły gest :)
Pozdrawiam.
A jak daleki ten rzut trzeba trenować? :))
Usuńdo Krakowa chyba trzeba w tym rzucie użyć mniej siły? :P
UsuńMiłej i interesującej lektury :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem z Przemyśla :D. Bardzo miły gest i ciekawy sposób na pożyczanie książek na odległość. Życzę miłej lektury :).
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie myślałam, że pożyczenie książki zaowocuje zdekonspirowaniem Przemyślanek :))
Usuńmam przepraszać? :D
UsuńNo coś Ty! Fajnie :)
UsuńJa miałam nieprzyjemną sytuację. "Zaprzyjaźniłam" się z jedną z dziewczyn z blogosfery na LC (kiedy jeszcze sama nie miałam bloga) i po dłuższej korespondencji postanowiłam pożyczyć jej moje kolekcjonerskie wydanie Sagi Wiedźmin, Sapkowskiego. To był chyba największy błąd w moim życiu - zwrotu książek nie otrzymałam do dziś, jej blog zniknął po dwóch miesiącach, na maile w ogóle przestała odpisywać. Do dziś pluję sobie w brodę za swoją naiwność i za to, że głupia wysłałam jej CAŁĄ serię, a nie pojedynczy tom. Do tego te książki miały wartość sentymentalną, bo to był ostatni prezent od mojego taty. Nienawidzę siebie za to ;(
OdpowiedzUsuńBardzo przykre :(
UsuńAż mi łzy stanęły w oczach. Jej, co za ludzie, co za bezmyślność z ich strony! Żeby tak się połakomić... :(
UsuńAle teraz wiesz, że jednak nie każdemu można zaufać, nawet tym sympatycznym. Tzn. nie tak do końca, bo tak naprawdę nie wiemy, jakie intencje ma ta osoba. A jak już pożyczamy - to rzadko kiedy to, co ma dla nas duże znaczenie.
Szkoda, że ta osoba się nie odezwała, nie odesłała... Ech, co za świat ;/
nie szkoda mi strikte papieru, ale właśnie tej ich wartości sentymentalnej... Przykro mi
UsuńJa na szczęście póki co miałam wyłącznie dobre doświadczenia. Już pomijając cudowne znajomości,tak od strony bardziej materialnej, swego czasu od Oli dostalam Ostatnią królową, którą bardzo chciałam przeczytać. Wcale się nie umawialyśmy, po prostu kiedyś udało man się spotkać a ona pamiętała, że w komentarzu pisałam, jak bardzo chcę tę ksiażkę poznać. Również Isadora przy okazji spontanicznego spotkania podarowała mi książkę. Nigdy o niej nie słyszałam ale Isadora potrafiła doskonale wybrać. Drugą książkę sama mogłam sobie u niej kiedyś wybrać. Bo miała ochotę którąś mi podarować. :-) I jak takie blogerki nie uwielbiać :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały prezent!! Bardzo miły gest!!
OdpowiedzUsuńJak na razie mam same dobre doświadczenia. Z wymiany na LC jestem bardzo zadowolona. Książki zawsze docierają do mnie i są w stanie takim, jak opisują je osoby wysyłające:)
Póki co nie mam złych doświadczeń, za to dobrych całkiem sporo, bo kilka książek udało mi się przeczytać dzięki pożyczkom od blogerów lub biblionetkowiczów, a na półce stoją też moje cztery tomy Nesbo, które przysłała mi blogowa Magda. I tak się wzruszam co jakiś czas, jak na nie patrzę. :)
OdpowiedzUsuńMi się zawsze wymianki udają,a jeśli pożyczam to książka do mnie wraca;)
OdpowiedzUsuńDo niedawna byłam bardzo otwarta na wymianę i choć mam zdecydowanie więcej miłych doświadczeń, to kilka razy 'przejechałam się' na osobach, które zapewniały, że stan książek jest "dobry", a okazało się, że dostawałam książki naprawdę mocno zniszczone. Teraz już wiem, że określenie "dobry" może być różnie rozumiane i trzeba zadawać konkretne pytania, jeśli chce się uniknąć rozczarowania. Dlatego moja półeczka "Wymienię" na razie jest w zawieszeniu ;-) Mam natomiast niezwykle przyjemne doświadczenia z wzajemnego pożyczania sobie książek z innymi blogerami - tu nie mam na co narzekać. Zawsze wszystko było super ;-)
OdpowiedzUsuńCudowne prezenty :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się :) Swego czasu miałam na blogu zakładkę z listą życzeń, czyli książkami, które chciałabym kiedyś przeczytać. Któregoś dnia listonosz przyniósł mi paczkę, której się nie spodziewałam. Nadawca nic mi nie mówił. Po otwarciu znalazłam w środku dwie książki, które znajdowały się na liście upragnionych tytułów :) To było niesamowicie miłe :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Gratuluję, bardzo ładny gest:)
OdpowiedzUsuńDla sprostowania, po przeczytaniu komentarzy - książka jest pożyczona, tylko dodatki prezentowe :)
OdpowiedzUsuńMiło było mi poczytać o tym, jakie mieliście dobre doświadczenia, ale widzę że nie wszyscy są uczciwi. Walczmy i starajmy się być uczciwymi blogowiczami :)