Recenzja bierze udział w konkursie dla syndykalistów. Szczegóły TUTAJ.
Warsztat pisarski fantastycznej pisarki - Agathy Christie - miałam okazję poznać już wiele lat temu, ale nie sposób w krótkim czasie przeczytać wszystkich jej dzieł. Dlatego co jakiś czas sięgam po kolejną jej książkę. Tym razem wybór padł na taką, której tytuł zaczyna się od słowa morderstwo.
Warsztat pisarski fantastycznej pisarki - Agathy Christie - miałam okazję poznać już wiele lat temu, ale nie sposób w krótkim czasie przeczytać wszystkich jej dzieł. Dlatego co jakiś czas sięgam po kolejną jej książkę. Tym razem wybór padł na taką, której tytuł zaczyna się od słowa morderstwo.
Pierwsze wydanie książki „Morderstwo
na plebanii” miało miejsce w październiku 1930 roku. Jest to
pierwsze dzieło mistrzyni kryminału, w której zagadkę rozwiązuje
panna Jane Marple. Czytelnik przyzwyczajony do osoby Herkulesa Poirot
czuje być może niewielkie rozczarowanie, jednak sposób myślenia i
działania panny Marple szybko podbija serca.
„Morderstwo na plebanii” bardzo
przypomina mi seriale telewizyjne „Detektyw w sutannie”, „Don
Matteo” czy „Ojciec Mateusz”. Jest to zapewne spowodowane
faktem, iż zwłoki pułkownika Protheroe zostają znalezione na
plebanii i siłą rzeczy ksiądz proboszcz jest w samym środku
śledztwa. Dodatkowo to on – Leonard Clement – jest narratorem
historii.
Małe miasteczko St Mary Meade, w
którym dotąd nic ciekawego się nie działo, jedyną rozrywką była
obserwacja innych mieszkańców czy pielęgnowanie ogródka, doznaje
nagle wstrząsu. Okazuje się bowiem, że przez nikogo nie lubiany
pułkownik zostaje nagle zastrzelony w gabinecie księdza proboszcza.
Do zbrodni przyznają się dwie osoby, które szybko zostają
oczyszczone z podejrzeń. Ciesząca się niepochlebną opinią
plotkary panna Marple podejrzewa, że aż siedem osób mogło dokonać
tego zabójstwa. W toku śledztwa, na jaw wychodzą inne tajemnice
tego, jakże dotąd spokojnego, miasteczka.
Sporą rolę w całej sprawie odgrywają
listy pisane przez parafian do proboszcza Clementa, w większości są
to prośby o spotkanie z duszpasterzem. Podczas tych wizyt ksiądz
uzyskuje różne informacje, które pozornie nie są związane ze
śledztwem. Zdarzają się też listy anonimowe oraz dziwne
połączenia telefoniczne.
Podsumowując, chciałabym zachęcić
wszystkich, którzy choć trochę lubią literaturę, aby sięgnęli
po tą książkę. Zakończenie zaskakuje a już w momencie
znalezienia osoby, której potrzebny jest lekarz czytelnik ma ciarki
na plecach. Natomiast z chwilą wyjaśnień panny Jane Marple jakim
to tokiem myślenia doszła do tego kto zabił – no czapki z głów
Pani Agatho.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Trójka e-pik" (lipiec), 52 książki, Na tropie Agathy
Wpis z tagiem: Baza recenzji Syndykatu ZwB
bardzo ciekawa recenzja, muszę rozejrzeć się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńdzięki za pochwałę recenzji :)
UsuńZaczytywałam się Agathą parę lat temu i jedyne co mogę powiedzieć to to, że teraz żałuję, że nie mogę znaleźć książki, która by aż tak mnie wciągnęła jak jej powieści. Więc może dobrze, że rozłożyłaś tę przyjemność w czasie ;) "Morderstwo na plebanii" to bardzo dobra historia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA może spróbujesz serię Krew i wino? Po lewej są linki do poszczególnych tomów; G. Godeng to autor. Nie jest to Christie, ale ciekawe. polecam
Usuń