Strony

wtorek, 21 maja 2019

Monika Góra "Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan?" - przedpremierowo




Autor: Monika Góra
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: planowana na 5 czerwca 2019
Liczba stron: 368






Szczucin - kiedyś wieś a od 1 stycznia 2009 roku miasto, położone na północy województwa małopolskiego, które od ziemi świętokrzyskiej dzieli most na Wiśle. Znajduje się tam jedyne w Polsce oraz Europie Muzeum Drogownictwa; pochodzą stąd między innymi piosenkarka Antonina Krzysztoń czy niepełnosprawna lekkoatletka, medalistka Joanna Mazur.

W sierpniu 1998 roku z kościoła parafialnego pw. św. Marii Magdaleny przy szczucińskim rynku, wyruszył liczący ponad dwa tysiące uczestników kondukt żałobny. Przez most zmierza do Rataj Słupskich, gdzie na wieczny odpoczynek zostanie złożona trumna z ciałem siedemnastoletniej dziewczyny. Tłum jest poruszony, nie milkną pytania o sprawców, daje się odczuć niepokój. Wiele par oczu jest mokrych od łez. Skąd wiem? Pochodzę ze Szczucina. Byłam uczestniczką tego pogrzebu. Miałam wtedy osiemnaście lat a Iwonę Cygan, bestialsko zamordowaną nastolatkę znałam ze szkoły. Była o klasę niżej. Wraz z rodzicami i dwiema siostrami mieszkała na sąsiednim osiedlu. Była miłą, ładną i sympatyczną dziewczyną.

13 sierpnia 1998 roku Iwona wyszła z domu, by spotkać się z koleżanką Renatą G. Jak dziś pamiętam moment, gdy rankiem następnego dnia gruchnęła wieść, że nie wróciła na noc.
14 sierpnia jej ciało odnaleziono na wiślanym wale. To nie była zwykła śmierć... Została brutalnie pobita, ręce miała związane a szyję okręcono jej drutem kolczastym, co przyczyniło się do uduszenia. Kto mógł pragnąć jej śmierci? Plotek i teorii było wiele... Na Szczucin padł strach, nikt po zmroku nie wychodził, rynek był pusty, nastolatki miały nakaz siedzenia w domach.

Zapytacie dlaczego reportaż Moniki Góry zostanie wydany właśnie teraz... Bo właśnie trwa proces oskarżonych o tamtą zbrodnię... Jest ich w sumie siedemnaście osób, w tym czternastu policjantów. Oczywiście nie wszyscy zamordowali, ale kłamali, mataczyli, ukrywali, preparowali...

Sprawcy przez niemal dwadzieścia lat byli nieuchwytni, niewykrywalni a Szczucin był ogarnięty zmową milczenia. Ludzie nawet jeśli coś wiedzieli, bali się mówić. Do tych, którzy coś wiedzieli i zaczynali mówić przychodzili ludzie mający wykonać na nich 'samobójstwa'.

"To nie była zmowa milczenia, tylko zmowa bojaźni. Każdy się bał, żeby mu łba nie ukręcili." *

Wiele samobójstw, które przez te lata miały miejsce w okolicy Szczucina wydają się podejrzane. Może miały związek ze śmiercią Iwony... Może Ci ludzie coś wiedzieli... Jak śmierć Tadeusza Draba, wyłowionego z Wisły (choć świetnie pływał) a zaginionego w styczniu 1999 roku, po emisji programu 'Magazyn kryminalny 997', kiedy to powiedział przy piwie, że wie kto zabił i zgarnie nagrodę. A to nie jedyny przykład... Zaczęło się śmiercionośne domino...

Adwokaci nie chcieli (nie mogli?) pomóc rodzinie w dążeniu do prawdy a ona tkwiła w umysłach i sercach wielu osób. Już na drugi dzień bo tym zabójstwie winni byli znani policji... Ale ta okazała się skorumpowana. Śledztwo kilkukrotnie umarzano, notatki policyjne fałszowano, nie pisano ich wcale albo w magiczny sposób ginęły, pojawiały się nieścisłości, błędy w działaniach, znikały dowody. 

Mijały kolejne rocznice śmierci Iwony, a sprawcy wciąż byli na wolności. W śledztwie nic się nie działo a policjanci i prokuratorzy awansowali. Sprawą zajmowało się również krakowskie Archiwum X, nad Wisłą przeprowadzono dwa eksperymenty procesowe, w 2017 roku śledczy pojechali nawet do USA.

W pewnym momencie serce matki nie wytrzymało - w 2014 roku Czesława Cygan zmarła, nie doczekawszy sprawiedliwości. Kto zabił jej dziecko? Dlaczego akurat Iwona? Wiedziała coś czego nie powinna czy może chciano zrobić z niej prostytutkę w Austrii? Odpowiedzi na wiele pytań znajdziecie w reportażu Moniki Góry. Poznacie wiele osób ze świata polityki, biznesu, policji oraz zwykłych obywateli, którzy albo rządzili albo żyli w strachu. Przedstawiono obie strony barykady.

Gwarantuję Wam masę emocji... Znam lub znałam wielu bohaterów tej książki; bywałam w opisywanych lokalach i zdaję sobie sprawę, że patrzę na tą sprawę inaczej niż ktoś, kto nie miał o niej pojęcia albo widział jedynie jeden z programów telewizyjnych. Ktoś, kto nie jest z nią związany emocjonalnie. Jestem ogromnie ciekawa jak postrzegacie tą historię.

Monika Góra przedstawiła tą historię niemal dzień po dniu, umieściła w niej wszystko, do czego udało jej się dotrzeć. Przemierzyła wydarzenia od samego początku, czyli od chwili gdy Iwona wyszła po raz ostatni z rodzinnego domu, poprzez kolejne lata nieudolnie prowadzonego śledztwa aż do trwającego obecnie procesu. Śledziła nie tylko wątek główny, ale również wiele pobocznych, które choćby tylko fragmentarycznie mogły się łączyć ze śmiercią Iwony, mieć na nią jakikolwiek wpływ albo mieć związek z próbami zacierania śladów i winnych.

Przez siedem lat prowadzenia bloga napisałam wiele recenzji - ta jest najtrudniejsza. Wiem, że nie odnoszę się tutaj typowo do książki, bardziej do opowiedzianej historii - Pani Moniko, proszę wybaczyć, to kawał dobrej roboty, ale z uwagi na okoliczności nie potrafię tej recenzji napisać inaczej. Dzięki książce poznałam sporo szczegółów, o których dotychczas nie miałam pojęcia. Jestem w szoku, bo sądziłam że wiem dużo. Pełna emocji, bólu, przerażenia, strachu i bezsilności realna historia, która wciąż nie doczekała się finału.

Nie mogę zgodzić się tylko z pytaniem z tylnej okładki "Czy to opowieść o zakątku diabła?". NIE! To opowieść o zwykłej miejscowości, w której obok ludzi dobrych - jak zapewne w wielu miejscach - mieszkali też źli.

Polecam Wam ten reportaż, gdyż to opowieść nie o odległym czasie wojny, zbrodniach Niemców czy Rosjan, ale o bardziej współczesnej dla nas historii, która oby się więcej nie powtórzyła. Ani tu, ani tam, ani nigdzie.




* M. Góra, "Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan?", Wyd. W.A.B., Warszawa 2019, s. 177




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za książkę dziękuję


16 komentarzy:

  1. Bardzo zaciekawiłaś mnie tym reportażem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam autorkę. Jestem zaintrygowana tamtymi wydarzeniami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tej książki !

    OdpowiedzUsuń
  4. To, że ktokolwiek ginie śmiercią nienaturalna, zwłaszcza tak okrutną jest nie do pomyślenia, ale jeszcze bardziej mnie odrzuca, że w proceder ukrywaniu zbrodni i sprawcy byli policjanci i to nie jeden, ale aż 14! Osoby, które powinny stać na granicy straży i pilnować porządku oraz bezpieczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cały Szczucin wraz z mentalnością społeczności i jego specyficznymi miejscami zasługują na osobną książkę, było by o czym pisać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Abstrahując od głównego tematu - skąd ta informacja że Antonina Krzysztoń jest ze Szczucina? To akurat fake news.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Wikipedii -> 'Osoby pochodzące ze Szczucina'

      Usuń
    2. Heh, to ktoś powinien ten wpis poprawić. Tak się składa, że też jestem ze Szczucina i żyłem tam w tamtych czasach, dokładając swoją cegiełkę do tamtejszej sceny kulturalnej. Gdyby pani Antonina stąd pochodziła, byłoby to wypominane przy każdej okazji na publicznych akademiach, a nie było. Wpis w Wikipedii o pani Antoninie też nie wspomina o Szczucinie, podaje miejsce urodzenia w Krakowie. Chyba, że rodzice lub bardziej odległe korzenie gdzieś tam się zaczepiają, tego nie wiem. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Zatem pozdrawiam ziomala :)

      Nie będę wnikać, może jakaś zależność występuje...
      Zwłaszcza, że ja też od urodzenia mieszkałam w Szczucinie, jednak narodziny moje nastąpić musiały w dąbrowskim szpitalu - może o to chodzi...

      Usuń
    4. Z ciekawości zacząłem drążyć po sieci i faktycznie wiele stron podaje jej miejsce urodzenia w Szczucinie, ale żadna z tych, które sprawdziłem, nie wygląda na specjalnie wiarygodną, mogą powielać ten sam błąd. Chyba, że to jednak prawda, i to ja jestem w błędzie. Ale gdyby tak było, to - jak napisałem wcześniej - na pewno ktoś by się tym lokalnie chwalił, więc jestem mocno sceptyczny.
      Pozdrawiam i gratuluję świetnego bloga!

      Usuń
    5. Dziękuję i zapraszam częściej :)

      Może tak być, że powielają błąd, ale cóż poradzić... Trzeba by uderzyć wprost do źródła i ustalić prawdę.
      W moich czasach nikim się specjalnie nie chwalono na akademiach itp., więc może dlatego przynajmniej ja nic o tym nie słyszałam...

      Usuń
  7. Nie miałam pojęcia, że pochodzisz ze Szczucina. Wyobrażam sobie, że niełatwo czytać taką książkę o swoim mieście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było okazji, by wspomnieć :) A w kontekście tej książki, nie wiem czy warto...
      Bardzo trudno się to czyta... Wiesz, gdyby to była np. Warszawa, Kraków czy inne duże miasto, gdzie nie znałaś ofiary, sprawców i innych wymienionych osób - jest łatwiej zapewne, nie odczuwa się tego tak osobiście... A gdy to mała mieścina jak Szczucin...

      Usuń
  8. Muszę koniecznie przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też pochodzę z miejscowości, która ma na koncie ponurą historię ;) Dzieciństwo spędziłam we Włodowie, tym słynnym, gdzie wydarzył się "Lincz we Włodowie" :) A Iwona miała na szyi drut kolczasty?! W reportażu była mowa o drucie stalowym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wiesz o czym piszę... ponura historia miasteczka pozostaje w pamięci.
      To na pewno był drut kolczasty, a napisali że stalowy, więc może kolczaste są stalowe...

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.