Strony

piątek, 19 października 2018

Anna Fryczkowska "Równonoc"






Autor: Anna Fryczkowska
Wydawnictwo: Od deski do deski
Data wydania: 3 października 2018
Liczba stron: 288
Seria: Na F/Aktach










To moje pierwsze spotkanie z serią Na F/Aktach Wydawnictwa Od deski do deski. Rzadko sięgam po literaturę faktu, reportaże, wspomnienia... W obliczu codziennych problemów, własnych tragedii wolę czytać coś lżejszego, tłumaczyć sobie, że to całkowicie fikcja literacka. Wszak książki oparte na faktach znacznie bardziej poruszają...

Nie inaczej jest w przypadku "Równonocy" Anny Fryczkowskiej, która postanowiła 'zagrać' na strunie zwanej macierzyństwo wystawione na próbę.
Starsi odchodzą - trudno nam się z tym pogodzić...
Ale najbardziej boli utrata dziecka...
Zwłaszcza, kiedy nie mamy możliwości nawet go pożegnać...
Pochować...
Nie mamy pewności, co się z nim stało...

"Nie zrozumie tego nikt, kto nie przeżył utraty dziecka. Kto nie żyje w cieniu wiecznego znaku zapytania." *

To właśnie temat, którego podjęła się Fryczkowska. Skupiła się na historii czterech chłopców, którzy zaginęli pod koniec lat 90. w województwie Zachodniopomorskiem. Szymon, Darek, Kamil, Jędrzej. Wszyscy zniknęli w marcu 1998 lub 1999 roku. Mieli po czternaście lub piętnaście lat. Młodzi, przystojni, ktoś doszukał się nawet, iż trzech z nich jest podobnych do siebie jak bracia. Pochodzili z różnych rodzin, z miasta lub ze wsi, nie wszyscy mieli rodzeństwo, grzeczni lub sprawiający problemy wychowawcze... Znikali bez reguł... Bez śladu... Bez tropów dla policji...
Seryjny morderca?
Gigant?
Dawcy organów?
Czy nastolatkowie żyją? Jak ich szukać?
Gdzie szukać pomocy w ich odnalezieniu?
Policja? Wiadomo...
Jasnowidz? Można mu wierzyć?
Plakaty?
Media?


Każdy człowiek inaczej reaguje na zniknięcie najbliższych... Najtrudniej znoszą to matki, ojcowie jakoś sobie radzą. Fryczkowska doskonale oddała różnorodność przeżywania takiej traumy również wśród rodzicielek czterech zaginionych. Bardzo denerwowało mnie podejście do sprawy rodziców Darka! Wciąż liczyłam, że się zmienią... Dwie matki szukały ukojenia w symbolicznych pogrzebach. Największą nadzieją żyła mama Szymona, starała się działać, wciąż podejmowała nowe kroki... Ale wszystko do czasu... W chwili, gdy z domu znika dziecko, zanikają również zażyłości między małżonkami, ich dotychczasowa bliskość ulatuje, rozmijają się...

"Matka to ta, która czuwa. Przez całe życie swojego dziecka. Matka to ta, która jest." **

Pustka, nicość, nadzieja, plotki, wytykanie palcami jakby byli trędowaci, jakby zaginięcie było zaraźliwe - z tym muszą radzić sobie rodziny nastolatków. Dobrze, jeśli szukają pomocy. Dobrze, jeśli trafią na ludzi o dobrym sercu w Fundacjach wspierające poszukiwania. Nowe pokłady nadziei niesie im historia Nataschy Kampusch, która uciekła swemu porywaczowi po ośmiu latach przetrzymywania... Czytałam jej opowieść...

"Trzeba o tym krzyczeć, trzeba to nagłaśniać i nie wolno się poddawać! 
Przecież jest nadzieja, jest Natascha Kampusch. 
Może po sezonie na zaginięcia dzieci nastał sezon na ich odnajdywanie." ***

Przeszłam z bohaterami poprzez kolejne fazy tych lat poszukiwań, tęsknot i wyczekiwania. Chwilami naprawdę bolało... To nic, że książka jest fikcją, ale doskonale odmalowaną emocjami rodziców, którzy stracili dzieci, gdyż dzieło Fryczkowskiej zostało oparte na autentycznych wydarzeniach.
Książka jest naprzemiennym świadectwem rodziców czwórki zaginionych. A potem nagle pojawia się jeszcze jedna matka... I postrzeganie całości zmienia się diametralnie...
Syna tej matki, jego postępowanie i profesję pozostawiam już bez komentarza...


Podsumowując - "Równonoc" to przejmujące świadectwo rodzin, które żyją nadzieją na odzyskanie dziecka. Historia utkana z ludzkich mroków, tęsknot, łez, bezowocnych poszukiwań i "kruchej normalności". Lektura niezmiernie trudna dla rodzica, zwłaszcza matki. Nie da się szybko o tej książce zapomnieć...




* A. Fryczkowska, "Równonoc", Wyd. Od deski do deski, Warszawa 2018, s. 136
** Tamże, s. 239
*** Tamże, s. 201



Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki



Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję


1 komentarz:

  1. Na pewno przeczytam. Lektura tej książki z pewnością mnie poruszy bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.