Strony

sobota, 17 września 2016

Izabella Frączyk "Do trzech razy sztuka"




Autor: Izabella Frączyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 288










Często w życiu stajemy na rozdrożu, mamy do podjęcia ogromnie trudne decyzje i od naszego wyboru zależy jak potoczy się nasze dalsze życie. Zdarza się i tak, że to inni ludzie swoimi decyzjami zmieniają to, co układaliśmy przez lata... Burzą nasze plany, nasz spokój, nasze marzenia... Czy zawsze każdy z nas ma siłę na to, by się podnieść? By powstać i walczyć o lepsze jutro? Podejmować nowe kroki i wyzwania? Bywa różnie, prawda?

Na własnej skórze doświadczyła tego mieszkanka Krakowa - Anna - bohaterka powieści "Do trzech razy sztuka". Od dziecka była zdyscyplinowana, obowiązkowa i wrażliwa, określiłabym ją mianem konkretnej kobiety, która wie czego chce i twardo stąpa po ziemi. Choć sama ziemia nie zawsze jej to stąpanie ułatwia i rzuca jej pod nogi rozliczne problemy.

Anka pracowała w agencji ubezpieczeń (której szczerze nienawidziła), gdzie panowała okropna atmosfera, rywalizacja a marne zarobki nie potrafiły osłodzić tych faktów. Jakby tego było mało, jej narzeczony Łukasz zdradza ją, co dziewczyna odkryła na dwa tygodnie przed ślubem. Najciekawsze jest jednak to, że nie zerwała z nim, nie powiedziała mu że wie, tylko zaplanowała zemstę :) Lekiem na całe zło było Maroko a później... zupełnie inne życie, nowa praca w branży farmaceutycznej. Choć zaczynała jako handlowiec to z jej ambicją, pracowitością i dobrymi wynikami ma szanse na lepsze stanowisko... Ale przecież konkurencja nie śpi... Bowiem sukcesy jednych w korporacjach, wywołują zawsze zawiść u innych, którzy zaczynają "kopać dołki". Czy Anka odkryje kto jej źle życzy i kim jest "kret"? Jak daleko posuną się rywale, by jej zaszkodzić? Czy dziewczyna zazna jeszcze szczęścia? Wszak w jej nowym życiu pojawia się kilku mężczyzn... a ona przyznaje się do tego, że brak jej czułości, troski i bliskości...

Autorka z ogromną wnikliwością opisała funkcjonowanie korporacji - jak działać, by nie dać się "pożreć" systemowi, jak nie paść w "wyścigu szczurów" oraz na czym polega idea premii i wybicia się ponad innych. Codzienność w takiej firmie to tabele, zestawienia, projekty, raporty, ciągła rywalizacja, szkolenia i ciągłe wyjazdy. Nie każdy odnajdzie się w takim tyglu, zwłaszcza że nie do końca można być pewnym kto wróg a kto przyjaciel... I czy aby na pewno prawdziwy...

Jednak dla równowagi życia korporacyjnego Frączyk pokazała czym jest prawdziwa przyjaźń na przykładzie relacji Anki z Lucyną. Mimo iż zupełnie nie pasowały do siebie pod względem wyglądu czy charakteru to nić sympatii nawiązana w przedszkolu przetrwała przez wiele lat. Przyjaciółki mogą na siebie liczyć w każdej, nawet najtrudniejszej i wyglądającej na beznadziejną, sytuacji. Bo bardzo ważne jest, że można się komuś wyżalić, wysłuchać rady czy zapomnieć na chwilę o problemach podczas licznych rozmów.

"Do trzech razy sztuka" to jednak nie tylko problemy, zdrady, kłamstwa i intrygi. Obok nich - a może powinnam napisać, że równoważąc je - pojawiają się w powieści sytuacje humorystyczne dotyczące puchatej Sushi, zagipsowanego przedszkolaka czy Mnicha z charakterem. Autorka wspomina o przyjemnościach w SPA, jadłospisie diety kopenhaskiej a także stara się pokazać, że życie wywrócone w krótkim czasie "do góry nogami" można jeszcze uczynić radosnym i spełnionym. Czego mi zabrakło? Rozwinięcia sprawy sądowej, byłam ogromnie ciekawa jakie znaczenie miała felerna data a wątek został potraktowany dość pobieżnie.

Podsumowując - powieść jest prostą historią o miłości i przyjaźni okraszona zdradami oraz intrygami, nie brakuje w niej humoru i korporacyjnego szaleństwa. Książkę śmiało można polecić jako lekką lekturę, w której odnajdziecie odprężenie czytając nie tylko o sprawach serca, ciała czy zawodowych... wisienką jest wątek kryminalny.



Czytałam również "Siostra mojej siostry" tejże autorki




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, 52 książki

10 komentarzy:

  1. Chętnie się zaczytam w losach Anny. Książka ma przepiękną okładkę :)
    Ps. Co to za ciasto upiekłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka jest niezwykła :)
      Najłatwiejsze ze śliwkami :) Niebawem opublikuję przepis

      Usuń
  2. No, no, no, zapowiada się całkiem nieźle... Może jak znajdę nieco więcej czasu... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wciśniesz w grafik :) Dla samej okładki, która będzie Ci pasowała :D

      Usuń
  3. Okładka przyciąga wzrok, fabuła również intryguje.. ;) Myślę, że kiedyś, w wolnej chwili, skuszę się na powieści Izabelli Frączyk. Obiecuję sobie to od dłuższego czasu, jednak jakoś tak nie po drodze mi z jej twórczością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka kusi przepychem, świeci złotem... A treść jest dość o przyziemnych sprawach :) Ja jestem już po 2 jej książkach - oceniam jako dobre.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. U mnie pasowała idealnie do Gry w kolory to i nie czeka :)

      Usuń
  5. O widzę zdjęcie z ciastem śliwkowym :)
    Ja czytałam coś też w ten deseń "3 Razy R" Hanny Cygler. recenzja pewnie w środę na blogu :) Dobrze mi się czytało, choć na początku zdawało mi się, że świat przedstawiony jest trochę zbyt idealny, ale to jedynie było tworzenie pozorów. Szczęśliwa sielanka w rozwinięciu pokazały wszystkie ukryte prawdy, cele, mroczną przeszłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio często piekłam śliwkowe lub wcześniej z borówkami. Obecnie na "tapecie" z jabłkami.
      Jak znam już twórczość Cygler tak "3razy R" nie znam... Czasami tak bywa, że jest pozornie idealnie...

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.