Strony

poniedziałek, 26 września 2016

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Zakręty losu. Nowe pokolenie" - przedpremierowo



Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: planowana na 26 października 2016
Liczba stron: 284
Seria: Zakręty losu tom 4


Po niniejszy tom serii polecam sięgnąć dopiero po poznaniu poprzednich trzech






Trylogia "Zakręty losu" bardzo długo kurzyła się na mojej półce. W styczniu zmobilizowałam się do przeczytania pierwszego tomu, który mnie zafascynował... Na wieść, że w październiku zostanie wydana czwarta część serii... co tu dużo ukrywać... w ekspresowym tempie musiałam przeczytać dwa tomy. A potem pozostało już tylko niecierpliwe oczekiwanie na "Zakręty losu. Nowe pokolenie", które zerkało na mnie z wyrzutem z półki (w czasie gdy nadrabiałam zaległości poprzednich tomów).

W trzecim tomie "Zakrętów losu. Historia Lukasa" było tak naprawdę sielankowo. Nie wydarzyło się nic nowego, bo oprócz informacji, że starszy Borowski się żeni, poznaliśmy całą historię jego życia i wydarzeń znanych z poprzednich tomów, ale z jego perspektywy. Owszem, były emocje, bo wiele nieznanych dotąd szczegółów ujrzało światło dzienne, ale przyznaję, że pośród trzech pierwszych tomów, ten był najspokojniejszy.

I właśnie w tej atmosferze spokoju i sielanki rozpoczyna się najnowsza część z losami Borowskich. Jeśli myślicie jednak, że Lingas-Łoniewska podarowała nam nudną historię z życia rodzinnego braci i ich rodzin, opowieść o dzieciach, wnukach czy innych miłych akcentach to się mylicie! Zresztą można się tego domyślić już po lekturze Prologu, który wprowadza u czytelnika nerwowość i wyczekiwanie.
Owszem, początek książki wprowadza nas w nowy świat Borowskich, taki "kilkanaście lat później". Mamy przyjemność poznać obie rodziny: Kacper jest studentem AWF i jest najstarszy z grona młodzieżowego; pozostali - czyli jego siostra Olga oraz kuzynostwo Iga i Kamil - chodzą do klasy maturalnej liceum sportowego. Kaśka i Krzysiek nadal są w sobie szaleńczo zakochani, są dla siebie całym światem a ich gesty i spojrzenia wystarczą, by mogli się porozumieć... nie potrzebują słów. Również Łukasz cieszy się szczęściem u boku Magdy, ustatkował się, prowadzi legalne interesy i jedynie w stosunku do dzieci zachowuje się nie do końca poprawnie: jest nadopiekuńczy i stara się kontrolować każdy ich krok a jak wiadomo, takie działania rodzica wzmagają tylko odwrotne zachowanie dziecka. Czy słusznie? 

Starszy Borowski czuje, że ta sielanka to tylko pozory. Wydaje mu się, że w każdej chwili coś złego może się wydarzyć i całe to piękne i magiczne życie runie jak domek z kart. Ma wrażenie, że ktoś czyha na życie jego dzieci i dzieci brata. Bo wrogowi najłatwiej będzie uderzyć nie bezpośrednio w braci tylko w ich latorośle.

Nie będę ukrywać, że Łukasz miał rację. Przeszłość, o której starali się zapomnieć... Zło, które teoretycznie zostało zwalczone... Wszystko to uderzyło z całą mocą! Choć nikt, poza Łukaszem nie czuł tak wyraźnie, że coś jest nie tak... Nie wiedział tylko, gdzie szukać, skąd przybędzie niszczycielska siła... Obawiał się, że czwórka młodych ludzi może źle ulokować uczucia, że będzie imprezować z niewłaściwymi ludźmi w podejrzanych lokalach... A wszędzie tam może być ktoś, kto pamięta... kto wie... kto pragnie zemsty.

Faktycznie, "na arenie" pojawi się nie jeden a nawet dwóch bohaterów, których Borowscy woleliby nigdy nie spotkać na swej drodze. Każdy ma ogromnie ważny powód do zemsty i tylko marzy o tym, by pogrążyć tych, którzy w ich mniemaniu zasługują tylko na ból i cierpienie. Obaj mają bardzo silnych sojuszników, stojące za nimi siły, znajomości i pieniądze spowodują, że w życiu naszych ulubieńców przestanie wiać nudą a tematem rozmów będzie coś znacznie ważniejszego niż rodzinne niedzielne obiadki u mamy Borowskiej.

Nie zdradzę Wam kto stoi za tym, co się wydarzyło. Nie powiem też co właściwie się stało, jak do tego doszło ani jak wyglądały przygotowania. Wspomnę tylko, że mafia nigdy nie zapomina i opowiem Wam o moich emocjach, bo Agnieszka Lingas-Łoniewska jak zawsze pokazała, że podczas lektury jej książki nie można spokojnie popijać herbatki (choć w powieści "pachnie" pomarańczową herbatą, którą parzy Magda) - grozi zakrztuszeniem!

Niespieszna początkowo akcja, która wprowadza czytelnika w świat nowego pokolenia Borowskich, skupia się na ich codziennym życiu, relacjach, uczuciach oraz rysie charakteru. Jednak kiedy autorka wplotła fragmenty napisane kursywą z adnotacją "Wcześniej..." to całość nabrała tempa i nowego znaczenia. Dla czytelnika staje się jasne, że zło już nie kiełkuje a wzrasta, napędzane dodatkowymi siłami z zewnątrz. Kiedy czytałam te akapity, których narratorem jest ktoś, kto planuje zemstę, miałam gęsią skórkę. Wiedziałam, że taka osoba nie cofnie się przed niczym, bo została skrzywdzona a potem specjalnie w tym celu wyszkolona...

Bałam się o bohaterów, ich szczęście a przede wszystkim życie. Prawdę mówiąc to przez większość książki żyłam chyba w zawieszeniu jak Łukasz, on przeczuwał a ja wiedziałam, że coś się wydarzy (bo przecież książka zmierzała w ściśle określonym kierunku). Strach i złość jednocześnie ściskały mnie za gardło, gdyż nie miałam pojęcia kiedy TO się wydarzy... Kiedy zło uderzy... A gdy wreszcie nadeszła TA chwila i nie było innego wyjścia, TO musiało stać się wtedy... Czułam jeszcze większe przerażenie, bojąc się o losy młodych bohaterów. Czy poczułam rozczarowanie? Nie, gdyż od początku wiadomo, że odwet nastąpi. Od momentu kiedy zło uderzyło przeczytałam pozostałą część książki na "jednym wdechu" - to oczywiście tylko przenośnia, bo tego zrobić się nie da, ale naprawdę żadna siła nie oderwałaby mnie wtedy od lektury. *  Emocje się we mnie wręcz kotłowały, czułam się jak na karuzeli, miałam podwyższone tętno a nawet mogłam zostać postrzegana (dobrze, że nikt mnie wtedy obcy nie widział) jak niestabilna emocjonalnie, bo przelewały się przeze mnie skrajne zachowania - byłam wściekła, rozczarowana, zła, przestraszona, rozgniewana, choć nieobce były mi też uczucie ulgi czy radości. Niektórych bohaterów chciałam mordować a innych przytulać. Jedni wywoływali we mnie odrazę czy lęk a inni współczucie. Czy pisałam Wam już kiedyś, że twórczość Lingas-Łoniewskiej to gwarantowany rollercoaster emocjonalny?

Rodzice wymagali od młodego pokolenia szczerości, zaufania i trzymania się razem, by w żadnej chwili nie byli sami. W zamian mogli zawsze i w każdej sytuacji liczyć na rodziców, na rozmowę, miłość, wsparcie. Jak rodzice zareagują na wieść, kim są sympatie ich dzieci? Czy poprą ich wybory? Mimo, że zadziwiły mnie wybory Igi i Kacpra to wybranka Kamila powaliła mnie totalnie z nóg :) Co do Olgi zaś - to była chyba jeszcze większa niespodzianka na koniec...

Jeśli lubicie twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej w wydaniu mrożącym krew w żyłach (bo seria lawendowa to zupełnie inna bajka) to koniecznie musicie sięgnąć po "Zakręty losu"! Nie wierzę, że jeśli pierwszy tom Was pochłonie to nie wsiądziecie do wagonika pędzącej kolejki i nie pomkniecie poprzez całą serię aż do finału "Nowego pokolenia" z zawrotną prędkością. Ja polecam, bo to książki z którymi nie można się nudzić.


Ta książka to doskonała kontynuacja ekscytującej trylogii o życiowych zakrętach losu. Jednak nie odnajdziecie tu sielanki "po latach", 
lecz karuzelę emocji, niesłabnącą żądzę zemsty, sinusoidę wydarzeń 
oraz niezwykłą miłość żyjącą w strachu przed rosyjską mafią...
Czyli Agnieszka Lingas-Łoniewska w swej najlepszej, trzymającej w napięciu, odsłonie!





"Zakręty losu"
"Zakręty losu. Braterstwo krwi"
"Zakręty losu. Historia Lukasa"
"Zakręty losu. Nowe pokolenie"
 

* Ostatnie trzydzieści stron książki czytałam przy latarce, gdyż było już około północy i moja córa postanowiła przyjść do mnie spać. Była tak nieprzytomna, że po prostu padła na łóżko, musiałam zatem zgasić lampę, ale nie mogłam przerwać czytania, bo nie zasnęłabym do rana!


Książka przeczytana w ramach lipcowych wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję Autorce oraz

10 komentarzy:

  1. Ale kusisz! Ja przyznam się szczerze również podziwiam tę serię, czytałam trzy tomy i nie mogę się doczekać czwartego. Ale. Niestety jest to "ale". Będę na Targach, i nie zakupię tej powieści, poneważ nie lubię mieć jednej części serii... Bo pozostałe były z biblioteki... ;/ Więc tym razem będę czekać na to, aż pojawi się w bibliotece. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszenie to moje drugie imię :) Bo często kolejne tomy serii są naciągane a w tym przypadku nawet 4 jest mocno trzymający w napięciu!
      Zawsze potem możesz sprzedać!
      Może uda nam się spotkać na targach?

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. to świetnie :) Będziesz miała kawałek mnie u siebie :)
      Liczę też, że jutro napiszesz taki sam komentarz :D

      Usuń
  3. A mi ciągle nie udąlo się poznać twórczości autorki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspominałam już, że ciężko przybrać mi się do drugiego tomu? A tu pojawiło się tyle kolejnych... Och, więcej mobilizacji, Sylwio! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wspominałaś :) Uwierz, że warto poprzeplatać obyczajówki Zakrętami :)

      Usuń
  5. Nie mogę się doczekać tego tomu!

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.