Strony

niedziela, 23 sierpnia 2015

Jonathan Kellerman "Niedobra miłość"




Tytuł oryginalny: Bad Love
Tłumaczenie: Adam Łanowy
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 12 sierpnia
Wydanie: 2
Liczba stron: 560









Przeczytałam w swoim życiu wiele książek o ludzkiej krzywdzie. I to zarówno tych opartych na fikcji literackiej, jak i tych z gatunku literatury faktu. Jedne są lepsze, mocniejsze, bardziej chwytające za serce lub trafiające w gust czytelnika. Jednak jako osoba wrażliwa, kobieta i matka najbardziej mną poruszają lektury dotyczące krzywdy dzieci. Patrząc na okładkę "Niedobrej miłości" już można przewidzieć na czym skupi się fabuła... Jednak byłam ciekawa nowego bohatera serii książek Kellermana, gdyż nie miałam do tej pory okazji poznać jego twórczości. Czy pierwsze spotkanie z thrillerem amerykańskiego pisarza uważam za udane?


Alex Delaware jest psychologiem, który nie zajmuje się prowadzeniem praktyki, ale współpracuje z policją i sądami. Zresztą jego najlepszy przyjaciel to policjant - Milo Sturgis. Aktualnie Alex stara się poznać tajemnice rodziny Wallace. Mąż zabił żonę a teraz pragnie, by jego córki odwiedzały go w więzieniu. Jednak Tiffany i Chondra Wallace, opiekująca się nimi babcia oraz sam psycholog są innego zdania. Delaware musi pokonać niechęć babki do spotkań i rozmów z wnuczkami, ona wciąż ma "załatwienia" i to Alex jeździ do jej domu, żeby choć uniknąć przeszkody jaką jest podróżowanie. Dziewczynki nie są zbyt wylewne, ciężko się z nimi pracuje aż w końcu cała rodzina po prostu znika... Czy Alexowi uda się z nimi skontaktować? Jak zakończy się sprawa więziennych widzeń, zwłaszcza że sam Wallace naciska i pisze list do psychologa...

Ale przecież prowadzenie jednej sprawy byłoby zbyt nudne, prawda? By Alex miał co robić (spacery, montaż specjalnego wejścia) znajduje psa. Daje ogłoszenia o zaginięciu, jednak nikt się po czworonoga nie zgłasza. A nie jest to zwykły kundel, który je kości i śpi na wycieraczce czy w budzie. To bardzo mądry zwierzak (buldog francuski), którego kolejne zalety psycholog będzie odkrywał stopniowo. Po powrocie z delegacji wielką sympatią do psa zapała również Robin - partnerka Alexa. Czy śliniący się buldog będzie mógł z nimi zostać?

Jednak nawet obecność psa w domu nie uchroniła Delaware'a od nieprzyjemnych wydarzeń. Choć dotychczas nic sobie nie robił z anonimów czy głuchych telefonów tym razem został zaskoczony. Zapakowana w szary papier kaseta, brak nadawcy. Niby nic, ale kiedy Alex odsłuchał zawartość (dziecięcy głosik śpiewający pieśń żałobną i mówiący "niedobra miłość" a w tle przeraźliwe krzyki bólu i cierpienia) postanowił zająć się tą sprawą. Jednak nadawca nie zamierzał czekać bezczynnie aż bohater dotrze do prawdy, do powiązań i zależności. Alex zaczął odbierać dziwne telefony, ktoś włamał się na jego posesję i w brutalny sposób pozbawił życia jedną z jego ryb pływających w stawie.

Po wielu trudach i przemyśleniach Delaware dochodzi do pewnego ważnego wniosku: w 1979 roku brał udział w konferencji, która traktowała właśnie o niedobrej, parszywej miłości. Stara się więc dotrzeć do osób, które podobnie jak on, współtworzyły tamto wydarzenie. Czego się dowie? Otóż przede wszystkim ma problemy, by uzyskać numery telefonów czy adresy przemawiających. Czy możliwe, że wszyscy się od tamtego czasu przeprowadzili? Że zmienili pracę? W wyniku kilku przeprowadzonych rozmów okazuje się, że ludzie Ci nie żyją. Czy to przypadek? A może były to morderstwa pozorowane na samobójstwa czy wypadki... Alex wkracza na coraz bardziej grząski grunt. Czy zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa?

Dorsey Hewitt jest chory na schizofrenię. Pewnego dnia zabija Rebeckę Basille, która była pracownicą socjalną w Centrum Zdrowia Psychicznego i jego psychoterapeutką. Becky wiele eksperymentowała w pracy ze swoimi podopiecznymi. Czy to było powodem morderstwa? O mały włos Dorsey nie zabił kolejnej osoby, zasłaniał się jej ciałem i krzyczał o "niedobrej miłości". Czy ta sprawa ma coś wspólnego z konferencją? W toku śledztwa okazuje się, że zginęli nie tylko mówcy, ale również agentka nieruchomości i woźny. Czy to zupełnie inny sprawca?

Fabuła książki jest bardzo bogata. Pojawia się wielu bohaterów (chwilami chyba aż za dużo), wątków, Alex sporo podróżuje, rozmawia, dedukuje. "Niedobra miłość" to spora ilość dialogów i zwrotów akcji, liczne morderstwa oraz problem rasizmu de Boscha, człowieka prowadzącego Szkołę Poprawczą dla dzieci z zaburzeniami psychicznymi. Skąd wziął się termin "niedobrej / parszywej miłości"? Dlaczego ktoś teraz posługuje się tym tekstem mordując ludzi?

Na pewno nie przekreślę poznawania książek nowego na polskim rynku wydawnictwa, po tej pierwszej przeczytanej lekturze, jednak muszę wspomnieć o minusach tej pozycji, ponieważ są dość liczne.
Pierwszy to fakt odnalezienia informacji o konferencji. Alex potrzebował dużo czasu, by przypomnieć sobie o udziale w niej. A przecież był jednym z przewodniczących! Nie uczestniczył w kilku takich wydarzeniach tygodniowo a dodatkowo, kiedy poszukiwał informacji w komputerze - nie znalazł.
Już pomijam fakt, że to głównie on, psycholog, zajmuje się niejako odwalaniem całej roboty za policję. To on ryzykuje, udaje się coraz to nowsze miejsca, spotyka się z ludźmi, którzy w jakikolwiek sposób mogą mu pomóc w odnalezieniu sprawcy morderstw. Policja właściwie wykonuje to co musi i potwierdza tożsamość bohatera.

Czytałam do tej pory wiele książek w wersji jeszcze przed korektą, jednak było w nich mniej błędów niż w tej. Mnóstwo literówek, które powodowały zmianę wyrazów np. zamiast "mąż" był "mąć", zmianę płci bohaterki (zamiast "odebrała" - "odebrał") a nawet brak całego wyrazu "Czy ci to coś?" ja bym dodała "mówi"...*
Bardzo denerwujące było to, że wielokrotnie całe linie tekstu nie miały spacji a odstęp pojawiał się za to w wyrazach, tuż przed ostatnią ich literą.

Mimo zaskakującego finału, książkę oceniłabym tylko jako dobrą. Męczyły mnie błędy, które znacząco utrudniały mi czytanie a i bohater nie zafascynował na tyle, bym chciała poznawać jego dalsze losy. Chyba po prostu twórczość Kellermana nie leży w moim guście czytelniczym a korektor tylko pogorszył sprawę. Trudno. Z nadzieją oczekuję na inne tytuły z wydawnictwa. A odpowiedź na pytanie czy czytać "Niedobrą miłość" pozostawiam Wam. Sami musicie zdecydować o tym, czy można przymknąć oko na błędy i skupić się wydarzeniach. Wszak sporo się dzieje, choć uprzedzam - kobiety w ciąży nie powinny sięgać po lekturę!





* podane słowa i zdania pochodzą ze stron: 326, 439, 349



Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


13 komentarzy:

  1. Ja w wakacje nie czytam książek o ludzkiej krzywdzie, stawiam na czasoumilacze, choć w moim wykonaniu to są również kryminały i thrillery. I tak jak Ty widzę wszelkie literówki i błędy, drażni mnie to okropnie. Wczoraj w trakcie czytania książki zwątpiłam w swą wiedzę i sprawdziłam wyraz w słowniku ortograficznym. Miałam rację...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dawniej zaczytywałam się w mocniejszej literaturze, ale od jakiegoś czasu częściej czytam obyczajówkę. Wciąż lubię kryminały itp. ale muszą być dobre, bo jak widać nie zawsze są...
      Ja naprawdę rozumiem literówki, ale kilka na książkę a nie taką ... masakrę... Inaczej tego ująć nie mogę

      Usuń
    2. Nie wiem, czy czytałaś "Szósty" Lingas-Łoniewskiej. Tam to jest masakra korektorska! Przynajmneij w tym pierwszym wydaniu.

      Usuń
    3. Nie czytałam. Choć mam w planach. Jeszcze nie wiem, które wydanie uda mi się zdobyć... Ale słyszałam, że treść warta uwagi

      Usuń
  2. Zdecydowanie nie moje klimaty )-: I jeszcze te błędy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, pomysł był niezły, tylko nie do końca mi się wykonanie podoba a błędy odstraszały mnie

      Usuń
  3. Nie, zdecydowanie książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na nasze gusta to faktycznie, lepiej sobie poczytaj się innego :)

      Usuń
  4. Myślałam, że lepsza ta książka będzie... Szukać jej specjalnie nie będę, chyba że wpadnie mi w ręce ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że ja też. Nie jest 1/10, ale szału nie ma. Nie porwała mnie po prostu. Ot, nie każdemu musi się podobać.

      Usuń
  5. Jestem właśnie w połowie tej książki. Póki co nie jest źle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to nie było źle, ale i dobrze nie było. To nie mój gust chyba ta twórczość Kellermana... A ilość błędów znacznie przewyższyła książki, które czytuję przed korektą. Dramat.
      Porównywalna grubością a ciekawa książka została przeze mnie wręcz pochłonięta w wieczór piątkowy + weekend. Skończyłam wczoraj ok. 17-stej. Nie mogłam się oderwać, a w przypadku tej tak nie miałam...

      Usuń
  6. Och, jak ja nie lubię błędów w książkach... Nie wiem, po co wydawnictwa zatrudniają korektorów, skoro owi ludzie nic nie robią. Fabuła wydaje się interesująca, ale jednak powieści o takiej tematyce odłożę na później - teraz wolę czytać coś lżejszego. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.