Strony

piątek, 22 maja 2015

Ejotkowe postrzeganie 6. Warszawskich Targów Książki 2015


Wszyscy już opisali swoje wrażenia z targów... Ale może i moje ktoś poczyta :) Zalecam zrobienie sobie herbatki - długi post.


To niespodziewane zjawisko, że pojawiłam się w Warszawie w ten majowy weekend. Wszak bywam na książkowych targach, ale u siebie, w Krakowie.
Jednak jak wiecie śniadanie z Cecelią Ahern odmieniło moje cztery dni...
Dlaczego cztery?
W czwartek - organizacja i planowanie
W piątek - gotowanie obiadu dla dziecka na sobotę oraz pakowanie jej i siebie (jak spakować się na 2 dni mieszcząć się w plecak i torebkę?)
Oraz sobota i niedziela w Warszawie

Pociąg z Krakowa wyruszył o 7 rano w sobotę. Nie był to Pendolino a na dodatek zmarzłam w nim :( Większą część podróży (2h36min) czytałam Agatkę Christie.

Kiedy już wyłoniłam się z podziemi Warszawy Centralnej na powierzchnię ujrzałam słonko oraz :


Najpierw musiłam kupić bilet na tramwaj (w Krakowie nie kupuję, więc byłam z siebie dumna, że szybko udało mi się zrozumieć jak kupić bilet za 1,70) a potem udałam się w stronę Kruczej. Nie mogłam się oprzeć i po drodze zza szyby robiłam zdjęcia:







Idąc na ul. Szpitalną (gdzie miało być spotkanie z Cecelią) z instrukcją dojścia od Darii (organizatorki spotkania) mój zachwyt wzbudziły:



Do spotkania było jeszcze 50 minut, więc wykorzystałam je na... fryzjera :P

Relację ze śniadania w Pijalni Czekolady Wedel możecie przeczytać TUTAJ
Miałam okazję poznać tam kilka blogerek znanych mi z blogosfery: awiola (Wiola), Antykwariat z ciekawą książką (Asia) i Lustro rzeczywistości (Andżelika).
Były też osoby, których nawet w blogosferze nie miałam okazji poczytać jak Michalina z Książek Meme, Patrycja, Ania (Scathach), Diana.
Po spotkaniu w pięcioosobowym składzie udałyśmy się londyńczykiem na Stadion Narodowy. Przywitało mnie milion schodów (ledwie po nich weszłam, szkoda że nie zamieszczono informacji gdzie jest lepsze wejście, przystosowane dla niepełnosprawnych) i gigantyczna kolejka do kas. Przynajmniej tam czekała na mnie miła niespodzianka, bowiem okazało się, że z moją legitymacją mogę wejść za darmo :)

A potem... zaczęły się tłumy, tłok, ścisk i gorąc. Sobota była szaleństwem. Niewiele zobaczyłam. Przepychałyśmy się z Michaliną i Joanną poprzez liczne korki i kolejki, by dotrzeć na spotkania z autorami z naszych list.

Z Lilianą Fabisińską - autorką z mega poczuciem humoru
Specjalnie wiozłam z domu swój egzemplarz "Córeczki", by ją podpisać, ponieważ to genialna książka. Autorka zdradziła swoje plany wydawnicze i ... czekam!


Z Magdą Witkiewicz
Mam już kilka fotek z Magdą i autografy, ale jak to...spotkać się  i nie mieć nowego uśmiechniętego zdjęcia? :)

Z obiema autorkami porozmawiałam na temat początku "Córeczki" i "Pierwszej na liście" oraz ich wątkach wspólnych oraz nawiązujących.  Jednym słowem stoisko Filii rządziło (również w niedzielę, ale o tym później).

"Biegnąc" na kolejne stoisko zrobiłam szybko zdjęcie Ewie Ewart







I tak dotarłam do kolejki Magdy Kordel. Nasza długa znajomość była dotychczas tylko internetowa, wypadało się wreszcie spotkać :) (Na krakowskich  targach nie zgrałyśmy godzin, ostatnio w Matrasie na Rynku nie mogłam być).
W kolejce spotkałam Panią z "Uroczyskiem" w rękach. W żartach powiedziałam, żeby trzymała mocno, bo ukradnę i ... zaproponowała, że odsprzeda mi książkę, ponieważ ma dwie. Zdziwienie, radość i lęk, jaką poda cenę (w sieci "chodzą" po 70-80zł), a tu słyszę 30 złotych! No to kupiłam.
Mina Magdy jak zobaczyła mnie i to jeszcze z "Uroczyskiem" - bezcenna :)








Drugą autorką, którą udało mi się zaskoczyć swoją obecnością w Warszawie, była Kasia Michalak. Najnowszą książkę z dedykacją i autografem dostałam akurat pocztą, ale że ostatni raz na żywo widziałyśmy się 3 lata temu to nie mogłam nie zajrzeć :) Początkowo kolejka była gigantyczna, ale w okolicach 16-stej mogłam postać już te 10 czy 15 minut :) Zresztą przeznaczając je na rozmowę z ochroniarzem. A potem dyskusja z Kasią:


I uścisk na pożegnanie, bo jak się okazało po Targach ,Kasia wkrótce wyjeżdża na dłużej


I jeszcze zamieniłam kilka słów z Przemkiem Kossakowskim, pozdrawiając go od Krakowa. Nie znam jego książki, więc występowałam wyłącznie w roli fotografa dla Michaliny (Książki Meme), która brała autograf dla siostry (Autor narysował nawet serduszko).




I na tym zakończyłam działania sobotnie. Bolały mnie nogi i nikt ani nic już nie zdołałyby mnie namówić na cokolwiek. Poza tym czułam głód, bo od spotkania z Cecelią nic nie jadłam... Michalina musiała zdążyć na pociąg o 18-stej a ja do tej godziny musiałam zameldować się w hotelu zatem zrzuciłyśmy się na taksówkę i po wielu przygodach i "wyznaniu miłości kierowcy" dotarłyśmy na miejsca o czasie :)

W hotelu chwilkę odpoczęłam, odświeżyłam się i ruszyłam upolować coś do jedzenia. Zamiast szukać po omacku postanowiłam, udać się do Złotych Tarasów, bo tam na bank karmią. Do tego widząc ten dach w telewizji marzyłam, by zobaczyć go na żywo :)


Nie sądziłam, że w środku jest tyle poziomów... Na szczęście wzięłam plan i nie zbaczając z kursu (na sklepy rzucałam tylko jednym okiem, bo żołądek wygrywał serenady) dotarłam do miejsca docelowego. Po nabraniu sił pstryknęłam jeszcze kilka fotek a potem ruszyłam na zasłużony wypoczynek. Marzyłam o prysznicu i łóżku, a jeszcze chciałam zweryfikować plany na niedzielę (u których autorów muszę być a których mogę odpuścić) i zdać relację na bieżąco magdalenardo :) [o dzięki ci tablecie i internecie hotelowy]









Niedziela przywitała mnie deszczem a chwilami nawet ulewą. Ale po śniadaniu i porannej toalecie, spakowałam się i ruszyłam na Stadion. W planie było wreszcie obejście całości stoisk, bez tłumów. Udało mi się dotrzeć przed otwarciem, z samego rana było pusto. Był dzięki temu czas na zdjęcia. I jeszcze plan graficzny stoisk pobrałam. O zakupach nie wspomnę... :)



Makieta Stadionu

Szkoda, że nie dało się wejść na trybuny i płytę

Fotka zamkniętego dachu dla męża
Tak wyglądały puste korytarz na targach :P

Pierwsi autorzy, których chciałam spotkać pojawić się mieli dopiero od 11-stej, zatem w godzinę spokojnie obeszłam stadion wokoło i zrobiłam zdjęcia nie tylko książkom...

Już w sobotę mnie zauroczyło ułożenie książek - Michalina pamiętasz?

 W niedzielę trafiłam akurat na układanie :)

I literówkę znalazłam, co zaowocowało przemiłą rozmową o poezji z jej autorem Robertem

Nie samymi książkami żyje mol/bloger

Jak to się ma do laptopów...hmm...

Targi nie targi kosić trzeba...

Kawałek trybun uwieczniony podczas przerwy
Pierwszą osobą z którą posiedziałam przy autorskim stoliku była Maja Popielarska, która zajmuje się ogrodami w telewizyjnych programach (prowadzi też pogodę). Moja mama uwielbia jej programy a ja zdobyłam autograf w książeczce dla Patrycji :)

Z Mają Popielarską



W sobotę nie miałam szans spotkać się z Kasią Zyskowska-Ignaciak, ponieważ była przed południem. Ale już w niedzielę bez problemu odnalazłam stoisko MG, zakupiłam najnowszą książkę Kasi "Upalne lato Gabrieli" i poplotkowałam z autorką. Spędziłam u Kasi prawie godzinę. W trakcie naszej rozmowy przyszła polska blogerka mieszkająca w Irlandii - Czytająca mama, a także Natasza Socha (wtedy tego jeszcze nie wiedziałam) i Magda Witkiewicz. To była bardzo miła rozmowa - dzięki Kasiu.



Ciąg dalszy licznych spotkań w Filii. Gdyby nie wskazanie, to nie wiedziałabym, że to Natasza Socha. Dopiero kupując jej książki dowiedziałam się, że to ona :) No cóż, na swoją obronę mam to, że nie znam jeszcze wszystkich polskich autorek i to zarówno książkowo, ale i wizualnie.


Z Nataszą Sochą i Andżeliką z bloga Lustro rzeczywistości

Od lewej: Agnieszka Walczak-Chojecka, ja, Natasza Socha

Nataszy Sochy zakupiłam dwie książki, nie znam jeszcze twórczości autorki, ale to czas chyba... Zresztą Agnieszki Walczak-Chojeckiej mam poziomkową książkę i ... jeszcze nie czytałam. Chyba obiecam sobie ją przeczytać w tym roku :) Zwłaszcza, że autorka podarowała mi bezpłatny fragment powieści, która ukaże się w lipcu w Serii z tulipanem :) [Muzyka, Włochy, flecistka i znany Maestro]




Magdalena Zimniak


Autorka książki "Białe róże dla Matyldy" została zostawiona niejako na deser. Podobno powieść jest dobra a ja jej nie znam... Moje zakupy nie były ogromne a polskim autorkom nie potrafię sobie odmówić (nawiązała do tego zresztą Liliana Fabisińska w dedykacji) i kupiłam książkę uzyskując od razu dedykację.
A potem było pożegnanie z Targami, Warszawą i powrót (tym razem Pendolino:) do Krakowa, do córci :) Która oczywiście czekała na prezenty :)

Gratis od Ateneum


Po miłości do Liczypiesków, Bobik był ogromnym marzeniem Pati...
Dostała nawet z autografem, dedykacją i doklejonym przez autorkę kociakiem




Targi bez Franklina???

Są też zakładki różnej maści, również naukowe:




A oto moje zdobycze targowe:

"Życie ma smak" dostałam w gratisie od Filii. Zatem tak naprawdę kupiłam 5 książek.
"365 stron życia" kupiłam za 1 złoty (słownie: jeden, czyli się nie liczy). Szkoda, że taka to ciężka książka, bo kupiłabym więcej. To swoisty rodzaj kalendarza, z przepisami i inną wiedzą ogólnożyciową i miejscami na notatki.










Autografy zdobyte w stolicy:









Nie zdobyłam autografu Schmitta, mimo że wiozłam książkę, ale najważniejsze punkty programu zostały wykonane :)




Targi to nie tylko książki. Oprócz blogerek poznanych podczas sobotniego śniadania na Stadionie miałam okazję spotkać znane mi już dziewczyny: Aine, Sardegna, Agnes oraz nowe twarze Beti G. i Czytająca mama.


Nie będę porównywać imprezy warszawskiej do krakowskiej, ponieważ na wilu blogach zostało to już uczynione. Ale nie mogę napisać swoich odczuć i spostrzeżeń z Warszawy:
Zaskoczyły mnie wysokie ceny. Na stoisku Naszej Księgarni były książki po 10zł, sporo po 19, poza tym bez szału... a liczyłam na promocje.

Zauważalny był problem szatniowy, musiałam wszystko nosić... albo zimno (w miejscach gdzie wiało na przestrzał stadionu) albo gorąco (tam gdzie tłok i ścisk) i przywiozłam z Warszawy... katar.
Ale przede wszystkim ładunek wrażeń, emocji, który wystarczy mi do października :)

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że był to weekend, który na długo pozostanie w mojej pamięci! :)



^^^^^^^^^^
Korzystając też z okazji, że mnie czytacie zachęcam do wzięcia udziału w konkursie urodzinowym. To właśnie dziś mój blog obchodzi 3 urodziny!
28 nagród książkowych czeka na Was. TUTAJ wszystkie szczegóły. Nie bójcie się, piszcie, twórzcie. Ja te książki chcę rozdać :)

31 komentarzy:

  1. Weekend pełen wrażeń! Myślę, że udany :) Cudny autograf na Bobiku, fajnie CI, że masz młodsze dziecko! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i nie wszyscy opisali ;-) Moje się dopiero pisze, nie było szans w tygodniu. Chyba bym musiała zrezygnować ze spania. ;-) Zapraszam wkrótce.

      Usuń
    2. O tak, wrażenia jeszcze mnie do końca nie puściły :) Dzięki Tobie zaś wiedziałam, żeby kurtkę mieć ze sobą, co jak widać na fotkach z niedzieli było bardzo przydatne :)
      Autograf i klejony kotek z kocykiem to bomba! Trzeba było wziąć dla wnucząt :P
      Gdyby Pati zdrowa była to byłoby dawno... CZekam i na Twoje wrażenia, pewnie że wpadnę poczytać :)
      A w konkursie weźmiesz udział jak rozumiem? :D

      Usuń
    3. Myślę, że wezmę :)
      Jakie wnuki! :P

      Usuń
    4. Czekam na Twoje pomysły :)
      Tak przyszłościowo te wnuki...

      Usuń
  2. Piękna relacja. I to co mnie urzekło, jesteś chyba pierwszą osobą z Krakowa, którą nie psioczy zarówno na Warszawę ani na targi (błędy wytykać można ;) ) Na jesieni ja wybieram się do Krakowa i muszę przyznać, że już nie mogę się doczekać, bo w zeszłym roku było cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) [Zanim zapomnę, odpisałam Ci pod komentarzem w Konkursowym poście]
      Psioczenie nic nie da, tylko atmosferę popsuje. Zresztą nigdy na 100% ludziom się nie dogodzi...
      Błędy wytykam zawsze, uważam że starczy :P
      Może uda się spotkać w Krakowie? :) Nowe hale to więcej wystawców i więcej kilometrów do chodzenia :) Ale i więcej emocji

      Usuń
  3. Uwielbiam czytać relacje z targów (-: A wiesz, że u mnie też Filia rządziła (-: Mam 4 autografy z ich stoiska (-: Magdalenę Kordel też wyczaiłam u nich i dobrze, bo do Znaku pewnie bym nie dotarła )-: W tym czasie stałam w kolejce do Katarzyny Michalak (-: W ogóle mam wrażenie, że chodziłyśmy po swoich śladach (-: Zabrałam ze sobą 8 książek na spotkania z pisarzami, część dokupiłam na miejscu (ręce mi odpadały jak wróciłam do domu!). Ceny rzeczywiście wysokie, zrezygnowałam z zakupu książek, w których i tak nie miałam szansy zdobyć autografów. Kupiłam taniej w internecie i nie musiałam dźwigać (-: Nie myślałam, że spotkam R. Kosin i M. Zimniak, więc potem żałowałam, że nie mam ze sobą ich książek )-: Byłam tylko w sobotę, dlatego nie miałam okazji zdobyć autografu M. Wardy, chociaż książkę na wypadek wszelki wzięłam. Z niezrealizowanych planów została mi jeszcze Joanna M. Chmielewska i A. Krawczyk, więc muszę się tam wybrać za rok (-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miała być Agnieszka Walczak - Chojecka, a nie Krawczyk (-:

      Usuń
    2. Bo Filia to najfajniejszy zestaw autorek :) przychodzą nawet jeśli nie jest ich godzina :)
      Faktycznie śledziłyśmy się :P
      Skoro masz autografowe braki to wpadnij do KRK :)

      Usuń
    3. Kraków mało realny, trochę za daleko )-: Ale oczywiście, orientacyjnie sprawdziłam możliwości dojazdu (-;

      Usuń
    4. Dla mnie na wstępie Warszawa była nierealna, ale Cecelia zdziałała cuda :)
      Dasz radę :)

      Usuń
  4. Domyślam, że będziesz wspominać i żyć tymi targami jeszcze jakiś czas. Tyle wspaniałych spotkań, tyle rozmów i autografów. Naprawdę zazdroszczę. Zmotywowałaś mnie do bycia na targach w Krakowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Na długo pozostaną mi w pamięci :)
      Hihi zapraszamy do Krakowa :) wiesz, że chętnie dłużej Porozmawiam z Tobą.

      Usuń
  5. Ja każdą relację przyjmuję z otwartymi ramionami, bo sama niestety nie mogłam być na Targach :). Książki rzeczywiście ułożone niesamowicie, ktoś miał fantazję. Ciekawi mnie, jak wypadnie pełna "Włoska symfonia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koniecznie musisz wziæć udział w targach to super akumulator :) do jakiegoś miasta masz pewnie najbliżej...

      Usuń
  6. Jedyne co przychodzi mi do głowy to.....Zazdroszcze

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo obszerna relacja. Fajne fotki. Gratuluję zdobyczy oprócz... kataru ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Zazdroszczę ogromnie i cieszę się, że wyjazd był taki udany. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Dziwię się, że Ciebie nie było - osóbki, która bywa na wszystkich niemal wydarzeniach kulturalnych :)

      Usuń
  9. WOW WOW - po prostu przepiękne sprawozdanie :-0 Jestem pod wrażeniem. Gratuluję Ewelinko i widzę że się świetnie bawiłaś. Super :-)
    Nie było mnie w blogosferze kilka dni a tu proszę same niespodzianki :-) Dziękuję za super lekturę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asiu :) I bardzo proszę, uwielbiam pisać :)
      O tak, bawiłam się super, co potem odczułam w nogach...A jeszcze potem w nosie... :P Ale było warto naładować akumulatorki :)
      Kilka dni czasem robi wielką różnicę...

      Usuń
  10. Powiem krótko i na temat - wspaniała relacja, która wręcz zapiera dech w piersiach i zachęca do udziału w takich Targach! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :):):) To co, będziesz w Krakowie? :)

      Usuń
  11. Ewelinko, tę Twoją relację czytam już trzeci raz.
    Za każdym razem chciałam zostawić komentarz, ale zanim przeczytałam całość to... coś odciągało mnie od komputera i nie było już czasu na komentarz.

    Przede wszystkim bardzo się cieszę, że w ogóle odwiedziłaś Warszawę, byłaś na Targach, uczestniczyłaś w wielu ciekawych spotkaniach z autorami i blogerami oraz z tego, że zrobiłaś coś dla siebie. To był Twój weekend!

    Dzięki Twojej szczegółowej relacji mogłam poczuć się tak, jakbym była tam z Tobą. Dziękuję!

    Zaczęłaś może czytać którąś z książek Małgorzaty Sochy? Swego czasu słyszałam o nich wiele dobrego...

    Tak w ogóle to przeszło Ci już zapalenie spojówek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że z każdym razem zobaczyłaś w niej coś nowego :P A słowo zucha, że nic nie zmieniam...
      Oj, mój mój :) Zresztą Ty wiesz najbardziej jak tego potrzebowałam :) I cieszę się, że choć troszkę Ci się udzieliły moje emocje

      Sochy nie zaczęłam, choć codziennie do mnie woła... Ale po zapaleniu oczu muszę najpierw recenzyjne poczytać. Na szczęście mam niewiele - 4,5.
      Ale szczerze, to nie wiem kiedy je przeczytam, bo w tym miesiącu i jenah jest W i liczyłam, że wykorzystam to do dopingu Magdy Witkiewicz książek z półki...

      Oczy lepiej, ale ideału jeszcze nie ma i szybko mi się męczą. Od dziś już nie stosuję maści ani kropli. :)

      Usuń
  12. Aaaaaaaaa i zapomniałam Ci napisać, że widziałam w zapowiedziach na lipiec "Uroczysko" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, to fajnie :) Skoro już mam to czekam tylko na "Sezon na cuda" i będą czytać te początkowe książki :)

      Usuń
    2. P.S. Tak, serię płatkowo-kwiatowo-cierniową nadal zbieram :) Ostatnio kupiłam tom 4, mam zatem już 3/5 :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.