Autor: Elżbieta Wardęszkiewicz
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: styczeń 2015
Liczba stron: 426
Elżbieta Wardęszkiewicz ukończyła liceum w Lublinie a po studiach medycznych rozpoczęła pracę w zawodzie. Uwielbia grę na fortepianie a zwłaszcza możliwość interpretacji dzieł wielkich mistrzów: Bacha, Chopina, Schumann'a czy Beethoven'a. Wspiera twórczość literacką swojego męża organizując i inspirując recitale i wieczory autorskie. Natomiast fakt, iż lubi podróżować, podobnie jak wykształcenie, jest znacząco widoczny w powieści.
"Klucz" jest jej debiutem. Czy udanym i godnym polecenia? Postaram się ująć plusy i minusy w swojej recenzji.
Melania Molska jest córką człowieka, który przeżył traumę obozu koncentracyjnego. Ojciec wykorzystując to, że żona Jolanta tłumaczy właśnie tym piekłem jego zachowanie, znęcał się nad nimi obiema. Mela od najmłodszych lat była bita, poniżana, poniewierana wręcz i zaganiana do pracy w domu. Za wiele rzeczy była karana, nieważne czy słusznie czy też nie. Dla ojca zawsze najważniejsze było jego zdanie i należało się z nim zgadzać oraz schodzić mu z drogi. Niezależnie od okoliczności uważał, że córka jest nieznośna, niegrzeczna i krnąbrna a jedynie kary mogą wpłynąć na poprawę jej zachowania. Jednak Mela nie chciała poddać się woli i rozporządzeniom ojca, wolała najpierw dobrze się bawić, by potem otrzymać nieuniknione kary. Czy tak trudne doświadczenia życiowe mogły zniszczyć przyszłość Melanii? Osiągnęła w życiu coś ważnego zasługując tym samym na pochwałę ojca?
[Uwaga akapit-spojler] Melania nie miała łatwego życia. Musiała poradzić sobie z ojcem-despotą, z matką, która poddawała się woli ojca i nie potrafiła obronić własnej pociechy. Ale czy w tamtych czasach miała inne wyjście?
Dziewczynka miała słabą psychikę, co znacząco wpłynęło na jej życie. Pierwszą ciążę usunęła, potem urodziła Jolę, by za trzecim razem poznać inny możliwy scenariusz - utratę synka. Mimo wczesnego macierzyństwa ukończyła medycynę, dostała dobrą pracę, podjęła się nawet robienia doktoratu. Jeśli jednak chodzi o mężczyzn to niestety, trafiła "z deszczu pod rynnę", bowiem po trudnym charakterze ojca trafił jej się kolejny - tym razem męża Waldemara. Co Mela uczyni w tej kwestii? Czy będzie znów przechodziła przez piekło? Kobieta próbuje ucieczki na studia do Krakowa, wypraw zagranicznych, jednak zawsze - jak magnes - przyciąga kłopoty. Ale tego nie da się opowiedzieć! To trzeba przeczytać! [Koniec akapitu-spojlera]
Elżbieta Wardęszkiewicz podjęła się naprawdę trudnego zadania pisząc tak zróżnicowaną powieść, a do tego sporo ryzykowała, bo przecież to jej pierwsza książka. A często ona decyduje o postrzeganiu twórcy. Jednak widać, że autorka ma dar i włożyła w książkę całe serce. Każdą stworzoną przez siebie postać scharakteryzowała z zegarmistrzowską precyzją, by obraz bohatera był dla czytelnika jasny i konkretny. W powieści zostało podjętych wiele problemów społecznych i politycznych. Poznajemy przemoc w rodzinie, kłopoty bohaterki z wychowaniem córki, liczne problemy zdrowotne, a także warunki życia w kraju przed ogłoszeniem stanu wojennego, w jego trakcie i po nim. Jak Polacy radzili sobie na przestrzeni lat z zakupami, kartkami na żywność, talonami na samochody? Autorka stworzyła bohaterkę szczególną, która od dzieciństwa miała "pod górkę" a z biegiem czasu starała się ułożyć sobie życie. Jednak to jedna z bardziej pechowych bohaterek o jakich miałam okazję czytać. Wciąż wpadała w nowe kłopoty, jak nie zdrowotne to damsko-męskie, jak nie mieszkaniowe to podkładano jej "świnię" w pracy. Czy i z jakim skutkiem dawała sobie z nimi radę?
Genialny debiut! Muszę przyznać się do czegoś - kiedy otrzymałam listę propozycji książek do recenzji od wydawnictwa, to właśnie "Klucz" skusił mnie najbardziej. I mimo skąpego opisu i okładki zdecydowałam się ją przeczytać. Jednak gdy otrzymałam powieść, zobaczyłam jak jest obszerna, miałam chwilę zwątpienia. Bałam się co znajdę w środku, bo przecież opisanie historii bitego i pognębionego dziecka może zająć dwieście stron, ale co będzie później... Na szczęście moja intuicja co do wyboru lektury mnie nie zawiodła! To książka, którą czytałam w każdej wolnej chwili, którą wręcz pochłaniałam nie mogąc doczekać się ciągu dalszego. Jeśli macie ochotę na ciekawą lekturę, w której znajdziecie trochę ludzkiej tragedii, próbę dojścia do czegoś w życiu po trudnym dzieciństwie, świetne studium osobowości ludzkich czy wreszcie nieco zagranicznego piękna w postaci licznych podróży.
Oprócz licznych zachwytów, na które zresztą powieść zasługuje, muszę też wyrazić swoje niezadowolenie w trzech kwestiach. Pierwsza to nierealność otoczenia rodziny Molskich czy nauczycieli w szkole, którzy nie zwracali uwagi na obrażenia Meli. Fakt, były to inne czasy (współczesne podejście jest już dość wyczulone na krzywdę dzieci), ale mimo to znieczulica bardzo mnie denerwowała. Podobnie w kwestii macierzyństwa Melanii, która zamiast porządnie zająć się dzieckiem, chętnie oddawała córkę pod opiekę innym lub wysyłała na kolonie a sama wybierała się na zagraniczne wycieczki, czasem dość długie. Czy tak powinna postępować matka? Zaś trzeci minus jaki postawiłabym lekturze to wątki czy sceny, które czasem pozostawały bez zakończenia. Niektóre miały później ciąg dalszy, co w następstwie zdarzeń pozwalało przypuszczać co wydarzyło się kilkanaście stron wcześniej, jednak czasem miałam wrażenie, że o czymś zapomniano. Mimo tych uwag, powieść zasługuje na świetną ocenę.
Autorka zakończyła powieść w sposób otwarty, czyli sugerujący, że powstanie ciąg dalszy. Ogromnie by mnie to ucieszyło, ponieważ wciągnęłam się w poznawanie kolejnych losów Melanii, jej córki, rodziców i mężczyzn pojawiających się w jej życiu. Zatem i dla Was i dla siebie mam dobrą wiadomość: w "Kluczu" widnieje informacja, iż drugi tom opowiadający historię Meli będzie nosił tytuł "bez czci i bez wiary". Już nie mogę się doczekać a Wam gorąco polecam niniejszą powieść.
Książka została przeczytana w ramach wyzwań: Czytam opasłe tomiska, 52 książki
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki
dziękuję bardzo Pani Dorocie
z Wydawnictwa Novae Res