Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2 września 2021
Liczba stron: 360
Co jest słodsze - zemsta czy wybaczenie?
Odpowiedź znajdziemy w kolejnej nieoczywistej i oryginalnej powieści Nataszy Sochy "Dom marionetek".
Joannę ciągnie w nieznane. Chce się schować, uciec po nieudanym związku. Dlatego idealne dla animatorki domu kultury wydaje się ogłoszenie, w którym poszukuje się opiekunki do pięcioletniej dziewczynki. Dodatkowym plusem jest to, że by dotrzeć do domu, w którym miałaby zamieszkać musi pokonać sześćset kilometrów. Czy to wystarczy, by zapomnieć o tym, co ją zraniło?
W Miasteczku na dziewczynę czeka niespodzianka - w trzypiętrowym domu mieszka nie tylko Leon wraz z żoną Magdaleną i jej przyszłą podopieczną Amelką, ale również dwie inne kobiety.
Każda z nich chce, aby mówić do niej pełnym imieniem.
Każda ma problemy zdrowotne.
Każda jada posiłki o innej porze.
Każda mieszka na innym piętrze.
Każdej Leon poświęca swój czas.
Każdą się opiekuje.
Magdalena ma ataki histerii, bóle głowy i światłowstręt, Leokadia (matka Leona) zaczyna zapominać o wielu rzeczach i jedynie jego siostra Katarzyna, jest najbardziej z nich zbuntowaną i agresywną mieszkanką.
Tylko skoro kobietom jest źle w tym domu, dlaczego po prostu nie wyjdą? Nie wyjadą? Nie wyprowadzą się?
No i właśnie tutaj kryje się najważniejsza tajemnica powieści. Prawda dotrze do Ciebie, czytelniku powoli, tak jak i do Joanny. Drobne wydarzenia czy słowa powodują, że zaczyna czuć się nieswojo. Podejrzewa, że relacje panujące w tym domu mają drugie dno...
Jak zakończy się ta historia? Przyznaję, że spodziewałam się innego finału, choć nie powiem, by ten był zły...
Natasza Socha po raz kolejny mnie zaczarowała, poddała wręcz czemuś w stylu hipnozy powieściowej. Zupełnie nie mogłam oderwać się od opowieści o domu, o którym po Miasteczku krążą ciekawe plotki. Jego mieszkańcy to bardzo zagubione postacie, każda chciałaby osiągnąć szczęście, spełniać marzenia, tylko niestety każdej z nich ktoś stanął na drodze i to uniemożliwił.
Autorka umiejętnie opisała emocje i zachowania ludzi w stresowych sytuacjach, pokazała do czego jest zdolny człowiek i na co jest w stanie się zgodzić, by ukryć swe winy. Świetnie nakreśliła osobę, która ponad wszystko pragnie zemsty. Zwłaszcza zemsty za traumatyczne dzieciństwo. Poznajemy je dzięki krótkim rozdziałom z narracją chłopca - wiele z opisanych tam wydarzeń... nie do uwierzenia!
Zresztą podobnie jak obecne zdarzenia z domu w Miasteczku... Nie napiszę Wam więcej, nie zdradzę kto i co zrobił, że się tam znalazł. Nie uchylę nawet rąbka tajemnicy, jak naprawdę wygląda życie codzienne, choć zapewne inne recenzje to zrobią. Sami stańcie się świadkami tego, jak spod warstw wyłoni się obraz prawdy o bohaterach,
Kim są tytułowe marionetki? Kto pociąga za ich sznurki? Ta powieść zasługuje na Waszą uwagę!
Podsumowując - "Dom marionetek" to opowieść o dziwnym i tajemniczym domu, ale przede wszystkim o strachu, zemście, manipulacjach, demonach przeszłości, odrzuceniu, zdradzie, niepełnosprawności czy samotnym macierzyństwie. To niejako podróż w głąb siebie, odkrywanie co nas cieszy, zapominanie o toksycznych relacjach oraz o mocnym instynkcie przetrwania, który "zmusza" nas do kłamstwa. Gorąco polecam!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Ta książka ma swoje miejsce w moich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńMoże się za nią rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuń