Strony

piątek, 14 lutego 2020

Agnieszka Olejnik "Rozmerdane święta"





Autor: Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 13 listopada 2019
Liczba stron: 336





Wprawdzie w tytule tej powieści występuje słowo 'święta', które dawno za nami, ale tak naprawdę bohaterowie dopiero na samym końcu historii siadają do wigilijnego stołu. Z tego właśnie powodu uważam, że nie trzeba sobie odmawiać przeczytania tej książki w lutym, maju czy też sierpniu. Odbiór przesłań jest dokładnie ten sam.

Olgierd Zawada jest trzydziestoletnim nauczycielem języka polskiego w szkole podstawowej, któremu udało się wreszcie wyrwać spod skrzydeł nadopiekuńczej matki-kwoki i zamieszkać oddzielnie. W skrytości ducha marzy o Sarze, nauczycielce WF-u, jednak po jej opowieściach o bogatym i żonatym dojrzałym biznesmenie, z którym spotyka się w weekendy, coraz mniej podoba mu się taka kobieta. Zwłaszcza, gdy w jej głowie zabrzmi złowrogi alarm.

Wyrzucając śmieci, Olgierd usłyszał niecodzienny pisk, który okazał się być szczeniakiem z poważnymi problemami zdrowotnymi. Bardzo wychudzony zwierzak ledwie stojący na łapkach, zwracał bowiem każdy posiłek. Diagnoza jest okrutna, ale nauczyciel zamierza walczyć. Może sprawiła to magia psiaka, ale wokół samotnego dotąd Olgierda pojawiają się wciąż nowe, sympatyczne osoby. Podobnie jak życie jego matki Krystyny, od dawna wdowy, staje się jaśniejsze. Okazuje się, że jesień życia może być równie piękna jak lata młodości, gdy ma się z kim spędzać czas.

W powieści poznajemy też historię Małgosi, która jest samotną matką. Jej mąż nie poradził sobie z tym, co czekało na niego po porodzie. Wytrzymał rok. Serce i upór Małgorzaty sprawiło jednak, że niepełnosprawność dziecka, nie jest bardzo widoczna, chwilami przewyższa nawet inne dzieci.
Z kolei życie Stanisława straciło blask w momencie, gdy odeszła od niego żona. I to nie jakaś młódka, tylko kobieta tuż przed sześćdziesiątką. Staszek dopiero teraz zauważa, ile Bożena robiła w ich domu. Po początkowym załamaniu, przychodzi otrzeźwienie! Przecież to nie koniec życia, trzeba wziąć się za siebie i dostrzegać te piękne chwile, które mu jeszcze zostały.


Historie życia sześciu bohaterów poznajemy naprzemiennie, każdy opowiada swoją, dzięki czemu jest ona bardziej wiarygodna i prawdziwa. Każdy z nich zmaga się z innymi problemami, ma swoje lęki, fobie, traumy oraz marzenia. Początkowo poznajemy opowieści o totalnie odrębnych osobach, dopiero z czasem ich wątki zaczynają się łączyć i zazębiać. Wyjdzie z tego wiele ciekawych sytuacji, pełnych strachu, grozy, ale i śmiechu czy wzruszenia. Będziemy obserwować iskrzenie między bohaterami, nieporozumienia, nadzieje a w finale jedna osoba otrzyma aż nadto niespodzianek. Jak potoczą się losy naszej szóstki? Co stanie się z psiakiem?

Powieść Agnieszki Olejnik nie jest typową książką świąteczną. Tak jak pisałam we wstępie, właściwie sama końcówka jest typowym momentem z choinką, barszczem i prezentami. Dlatego jej treść jest uniwersalna przez cały rok. Przy minimalnym czasie poświęconym na przygotowania, bohaterowie mają miesiąc na zajęcie się innymi problemami - związki, samotność, niepełnosprawność, utrata bliskiej osoby czy odkrycie brutalnej prawdy. I w sam środek wkracza mały kundelek, który początkowo budzi wstręt, niepokój i strach, ale z czasem kradnie serca wszystkich.


Podsumowując - "Rozmerdane święta" to wzruszająca opowieść o trudach codzienności, o życiowej mądrości i głupocie, sercu dla zwierząt, poświęceniu, przereklamowanej miłości damsko-męskiej oraz bezinteresownej i bezwarunkowej miłości w relacji babcia-wnuki. Wspaniała historia o pragnieniu życia na własny rachunek, zadaniach ponad siły, odwadze, podziwie, życiowych sztormach i rozbieżnych pragnieniach. Książka o zwyczajnych ludziach ze zwyczajnymi rozterkami, doprawiona lękiem o czworonoga i humorem, który on wnosi w życie ludzi. Polecam!




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Wyzwanie LC, 52 książki





Za książkę dziękuję 



6 komentarzy:

  1. Lubię takie prawdziwe, poruszające historie, które mogą spotkać każdego z nas, więc książka, jak najbardziej dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też uważam że to książka nie tylko na święta. W sam raz na okres zimowy, dodaje otuchy i jest tak radośnie ciepła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam historie o zwierzętach, bo zwykle są mega poruszające i takie... prawdziwe. Bo nie znam lepszego przyjaciela niż pies. No i w moim przypadku, szczur. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo życiowa książka. Tylko słabo wypadł pies jako narrator, gdy ma się porównanie z psimi bohaterami książek B. Camerona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę wspominam miło - lektura była szybka i przyjemna. Tylko tej świątecznej aury mi zabrakło...

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.