Strony

poniedziałek, 12 lutego 2018

Renata Kosin "Jedwabne rękawiczki"




Autor: Renata Kosin
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: styczeń 2018
Liczba stron: 440













Zawsze marzyłam, by w czeluściach toaletki, sekretarzyka czy starej szafy odnaleźć skarby z przeszłości… Listy, pamiętnik, zdjęcia czy choćby chusteczkę z haftowanym inicjałem. Nawet na rodzinnym strychu nigdy nie udało mi się odnaleźć nic, co kryłoby w sobie sekrety przodków. Tylko czy zawsze takie znalezisko niesie ze sobą radość, zrozumienie i spokój? Z braku własnych znalezisk, odpowiedzi na to pytanie szukam w powieściach z takim motywem. Dziś podzielę się z Wami moimi wrażeniami z lektury najnowszej powieści Renaty Kosin „Jedwabne rękawiczki”. To tytuł mający tak naprawdę podwójne znaczenie…

Laura znowu uciekła… To miał być miły czas spędzony z mężem i ośmioletnimi bliźniaczkami u rodziców w Stanach Zjednoczonych, ale z uwagi na ich napięte stosunki, kobieta nie wytrzymała i podjęła spontaniczną decyzję o powrocie do Polski. Jej rodzina ma wrócić za kilka tygodni a Laura zamierza w tym czasie dopełnić ostatnich formalności w sprawie sprzedaży domu rodziców w Jedwabnem. Gdyby mogła tego uniknąć… Wszak z tym miejscem wiążą się jej najgorsze i bardzo bolesne wspomnienia. Dlaczego? Co się tam stało małej dziewczynce, jaką wtedy była?

Jednak nowy właściciel – Henryk Lichota – wysyłał rodzicom dziwne dokumenty znalezione rzekomo w trakcie remontu pod podłogą. Okazało się również, że korytarz na parterze jest krótszy niż znajdujące się obok pokoje. Co zajmuje tą brakującą przestrzeń? Jak to wszystko wyjaśnić? Czy Laura zdaje sobie sprawę, że z pozoru błahe przedmioty będą orężem w walce o życie?

Po wizycie w domu swojego dzieciństwa Laura zgodnie z planem udaje się do Bujan, do ciotki Heleny, staruszki będącej tak naprawdę kuzynką matki Laury – Ireny. Tylko czy spokój jaki zawsze odnajdywała na poddaszu domu ciotki i tym razem jest jej przeznaczony? Za sprawą przedmiotów odzyskanych w Jedwabnem Laura zaczyna przenosić się do innego świata. Jej wspomnienia, uzyskiwane od Lichoty informacje, strzępy wydarzeń a przede wszystkim dziwne zachowanie ciotki, która jakby nie chciała by coś wyszło na jaw… Jakby próbowała coś ukryć… Wszystko to jak elementy układanki, jak rozsypane po świecie puzzle pragnie poskładać Laura. Trop prowadzi do rodziny Berthier z Francji, która wiele lat wcześniej podjęła próbę listownego kontaktu z Kossackimi (rodzice Laury). Zaintrygowana tajemniczymi słowami Amelie, zachowaniem ciotki oraz znaleziskami Laura ma nadzieję, że na francuskiej ziemi uda jej się przynajmniej zrozumieć zagadki z przeszłości. Jakie rewelacje czekają na kobietę, ukryte od pokoleń w sercach i umysłach francuskich kobiet? Jak wyjaśni się sprawa jednej jedwabnej rękawiczki? Czy wszystkim może ufać? Ile kłamstw odkryje dzięki opowieściom Amelie oraz Josephine?

Tajemnice mnożą się jak grzyby po deszczu i nawet przy końcu powieści można odnieść wrażenie, że nie wszystko zostało wyjaśnione. Choć tak naprawdę to w połowie książki wydawać by się mogło, że wszystko już wiemy i właściwie po co ta reszta…? Jakże się myliłam… Renata Kosin stworzyła powieść iście sensacyjną! Nieprzewidywalną i intrygującą. To obyczajówka z prądem. Historia z elementami grozy. Czytelnikiem targają liczne emocje a w oczy zagląda strach, wcale nie mniejszy niż u bohaterów. Początkowo zupełnie nie miałam pojęcia w jakim kierunku z wyjaśnieniami pójdzie autorka. Z niepokojem i w stanie wzburzenia czekałam na fakty czy choćby elementy mogące pomóc w dojściu do prawdy. Nie sądziłam, że Kosin skieruje się ku tak nieznanym – dla wielu ludzi – tematom. Osobiście wolałabym bardziej przyziemne i namacalne rozwiązania zagadek, gdyż w tych nie czułam się zbyt obeznana. Nie mogę jednak powiedzieć z tego powodu złego słowa – widać ogromne przygotowanie autorki, liczne poznane źródła i szeroki zakres poruszonych kwestii.

Przyznaję, że postać Laury działała mi chwilami na nerwy – niby chciała wyjaśnień, ale w najciekawszych momentach wciskała sobie guzik ‘stop’ i blokowała napływające do umysłu informacje. Nie przeczę, że wszędzie napotykała na mur milczenia albo dziwne wyjaśnienia, które w żaden sposób nie stawały się kluczem do sukcesu. A może to przeszłość – relacje z matką i babką były przyczyną tej blokady? Czy Laurze uda się dowiedzieć dlaczego jedwabne rękawiczki zostały rozdzielone i co się za tym kryje? Co wspólnego z dziejami jej rodziny ma pogrom Żydów w Jedwabnem? Jaką rolę w tej historii odegrają panie Berthier oraz kilka tajemniczych postaci?

Podsumowując - „Jedwabne rękawiczki” to powieść obyczajowa opowiadająca historię wielkiej fascynacji, wzbogacona nutką sensacyjnych zdarzeń, przepełniona tajemnicami, które przez lata były zamiatane pod rodzinny dywan. Opowieść o życiu jednocześnie w dwóch światach, rozpaczy matki w trakcie choroby czy też po śmierci dziecka. Stworzona przez Renatę Kosin fabuła jest relacją z samotności, zatajonych prawd i tajemnych mocy, które poprzez rozliczne nauki i symbole dokonają przemiany w… motyla :) Polecam, gdyż jestem pewna, iż nie spodziewacie się, co kryje przepiękna okładka.




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
http://virtualo.pl/
E-book „Jedwabne rękawiczki” znajdziecie na Virtualo.pl

21 komentarzy:

  1. Zainteresowałaś mnie tą książką i chętnie po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta autorka ma bardzo nierówną twórczość, no i niestety motyw historii z przeszłości to jej motyw przewodni

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może kiedyś przeczytam, ale nie jest to literatura na już.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak. Uwielbiam tajemnice, które powoli wychodzą na wierzch podczas czytania... to coś zdecydowanie dla mnie. Dziękuję za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyłażą powoli, także myślę, że będziesz zadowolona :)
      Do usług :D

      Usuń
  5. Hmm okładka faktycznie piekna:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ksksiąż Renaty Kosin. Po te też sięgnę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś w wolnej chwili sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ mnie zaintrygowałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak chciałam, by recenzja intrygowała :)

      Usuń
  9. Pamiętam jak moi rodzice odziedziczyli dom po dziadkach mamy. Ileż tam było takich skarbów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, z przyjemnością poszperałabym w takich skarbach sprzed lat... Może znalazłabym jakieś serwetki robione na szydełku, które zbieram do swoich łapaczy snów? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy wspólne marzenie :) Robimy nalot na jakiś stryszek? :P

      Usuń
  11. Odkąd sięgnęłam po Tatarkę i Sekret Zegarmistrza mam w planach wszystkie pozostałe powieści aktorki. To są zdecydowanie moje klimaty ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatarka jeszcze przede mną, podobnie jak Bluszcz, ale pozostałe znam :) i polecam, skoro Twoje klimaty, to świat tajemnic Ci się spodoba

      Usuń
  12. Historie z przeszłości tak, ale tajemne moce???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhmm... ale nie chodzi tu o czary, ale nie będę psuła niespodzianki :D

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.