Julita
Strzebecka zaistniała w świadomości polskich czytelników dnia 7
marca 2017 roku kiedy to została wydana jej debiutancka powieść -
„Nakarm mnie”. Jednak trudno odnaleźć informacje o autorce a
tym bardziej o procesie twórczym, pomysłach czy marzeniach.
Postaram się uzyskać odpowiedzi na nurtujące pytania u źródła.
Ejotek:
Kim jest Julita Strzebecka?
Julita
Strzebecka: Osobą, która wreszcie zaczęła spełniać swoje
marzenia. I oby mi tak zostało do końca życia ;)
ejotek:
Czy w dzieciństwie lub wczesnej młodości pisywała Pani np. do
szuflady?
JS:
Tak. Pierwszy wiersz napisałam w wieku ośmiu lat – był o
tęsknocie i szklance herbaty. Niestety nie zachował się na
pamiątkę. Potem przez resztę podstawówki nie interesowała mnie
żadna twórczość. W liceum pisywałam wiersze, krótkie
opowiadania i nie mniej krótkie scenki z dialogami. Po maturze
doszłam do wniosku, że trzeba zająć się życiem. Obiecałam
sobie, że kiedy zdobędę wiele doświadczeń i będę miała coś
do przekazania, a przede wszystkim będę czuła potrzebę, aby
pisać, to do tego wrócę. Ta potrzeba odezwała się i nie dała o
sobie zapomnieć. W roku 2009 zdecydowałam, że wracam do pisania.
Szybko uznałam, że skoro muszę to robić, bo bez tego żyć dłużej
nie potrafię i nie chcę, muszę nauczyć się robić to dobrze.
Zaczęłam brać udział w różnych spotkaniach warsztatowych,
zajęciach teoretycznych, profesjonalnych kursach pisania. Ćwiczyłam,
ćwiczyłam, ćwiczyłam aż w końcu zaczęły pojawiać się
efekty.
ejotek:
Kiedy i w jakiej sytuacji narodził się pomysł, by napisać
książkę?
JS:
‘Nakarm mnie’ to nie jest moja pierwsza książka w ogóle, ale
pierwsza, która nie jest ćwiczeniową wprawką. Powstała, ponieważ
w pewnym momencie doszłam do wniosku, że przyszła pora żeby
napisać coś konkretnego. Wtedy akurat koleżanka z grupy Jola
Czarkwiani napisała powieść poruszającą temat anoreksji. Ja
wpadłam na pomysł, że napiszę o czymś przeciwnym – o
obżarstwie. W trakcie pisania doszłam do wniosku, że książka
może być nudna, więc trzeba tam wrzucić coś jeszcze. Feedersi
(temat znałam już dawniej) wydawali mi się idealni, głównie
dzięki temu, że idealnie pasowali do fabuły.
ejotek:
A jak to się stało, że skupiła się Pani na tak trudnej a
zarazem oryginalnej tematyce?
JS:
Z mojego punktu widzenia tematyka książki nie jest trudna tylko po
prostu inna. Nie potrafię pisać o rzeczach, które nie są dla mnie
ważne, warte poznania i nie są wyzwaniem.
ejotek:
Czy w Pani otoczeniu pojawiły się kiedykolwiek osoby mające
problemy z otyłością czy to zupełnie przypadkowy temat?
JS:
Temat nie jest przypadkowy. Takie mamy czasy, że jest dużo ludzi
otyłych i każdy się z tym spotyka w mniejszym lub większym
stopniu. Ale nie każdy wie, iż nie jest to problem wyłącznie
natury estetycznej, lecz o wiele głębszy i złożony. Dzięki mojej
książce można się dowiedzieć tego i owego, a ponadto coś
przeżyć.
ejotek:
Jak długo pisała się powieść z uwagi na pogodzenie tego
zajęcia z pracą zawodową?
JS:
Rok (ale to chyba tylko dlatego, że w wyniku perturbacji zawodowych
przez kilka miesięcy nie pracowałam). Ten rok to nie tylko pisanie
i poprawianie, ale także zbieranie materiałów. Czasami żeby
napisać jedną scenę, musiałam kilka godzin zgłębiać temat.
ejotek:
Czy jakieś miejsce szczególnie sprzyjało pisaniu?
JS:
Nie było jakiegoś szczególnego miejsca, ale faktycznie długie
godziny spędzałam na krześle przy biurku i laptopie. Zdarzało mi
się pisać na świeżym powietrzu albo w kawiarni czy na przystanku.
ejotek:
Zaintrygował mnie zwłaszcza przystanek :) A jak
wyglądało samo pisanie? Miała Pani plan, którego dzielnie się
trzymała czy może podczas procesu twórczego bohaterowie nieco
zmieniali przyszłość, którą Pani dla nich stworzyła wcześniej?
JS:
Zawsze piszę z planem, bo inaczej fabuła się rozłazi. To nie
znaczy, że nic nie zmieniam, nie dodaję czy nie wyrzucam – robię
to, jeśli uważam, że fabuła na tym skorzysta. Bohaterowie tak
silni, jak Joanna czy Wiktor, sami podpowiadają wiele rzeczy,
pomagają, nawet potrafią prowadzić, ale nie zmieniają radykalnie
fabuły.
ejotek:
Kto był pierwszym szczęśliwcem czytającym książkę?
JS:
Słowo daję, że nie pamiętam. Przypuszczam, że była to mama.
ejotek:
Dokarmiacze i nadmierna otyłość ich „ukochanych” kobiet to
dość kontrowersyjny - a dla niektórych nawet niesmaczny - temat. Z
jakimi opiniami o książce się Pani spotyka?
JS:
Głównie ze zdziwieniem, niedowierzaniem czy nawet szokiem. I choć
emocje są bardzo różne – złość, niesmak, obrzydzenie, wstyd,
gorycz, niechęć, pogarda, mało kto uważa, że czas poświęcony
na przeczytanie powieści był czasem zmarnowanym – najważniejsze
jest to, iż czytając można coś przeżyć.
ejotek:
W moim odczuciu to bardzo dobry debiut. Czy opinie czytelników
miały wpływ na decyzję o napisaniu ciągu dalszego historii Joanny
Wysockiej?
JS:
Tak. Zanim powieść się nie ukazała, zupełnie nie wiedziałam,
jak może zostać odebrana i co ja w ogóle powinnam myśleć. Muszę
się przyznać, że bałam się opinii, kiedy książka już
zaistniała. Pierwsze przyjęłam z niedowierzaniem. Po jakimś
czasie, gdy przekonałam się, że książka się podoba i czytelnicy
są zainteresowani kontynuacją, podjęłam decyzję o pisaniu
drugiej części.
ejotek:
Bardzo mnie to cieszy. Kiedy książka będzie
miała premierę?
JS:
Nie mam pojęcia. Wydawnictwo dostanie tekst po 17 września.
ejotek:
Zatem pozostaje mi cierpliwie czekać na nową odsłonę tej
opowieści, choć jestem ogromnie ciekawa co będzie dalej. Czy
uchyli Pani odrobinkę tajemnicy?
JS:
Taką maleńką odrobinkę ;) Będą dwa główne wątki, kilka
pobocznych. Niszczące uczucia, mieszające w głowie emocje, złe
wybory, niezaspokojone pożądanie, nałogi, pasje, fetysze i zemsta.
Będzie
się działo :)
ejotek:
Moja ciekawość sięga zenitu :) Jeśli zdarzają się
Pani wolne chwile to na jaki rodzaj relaksu zostają przeznaczone?
JS:
Moją ulubioną formą relaksu są spacery i spotkania z ludźmi.
Czasami wskazane jest też kino, teatr, koncert albo opera. Wyjazd z
miasta na łono natury, zawsze działa niesamowicie.
ejotek:
A czy lubi Pani czytać?
JS:
Bardzo lubię. Bez czytania i pisania nie da się po prostu żyć.
ejotek:
Jakie nazwiska znajdują się na liście najczęściej czytanych?
JS:
O, to bardzo długa lista. Uwielbiam czytać dzieła Gombrowicza
(wszystkie), Bułhakowa, Tołstoja, Saramago, Ishiguro, Puzo, Kinga i
wielu innych, a także książki moich koleżanek pisarek (których
jest za dużo, żeby wszystkie wymienić) K. Bulicz-Kasprzak, K.
Kołczewska, A. Mentlewicz, A. Lis, A. Brengos, A. Walczak-Chojecka i
wiele innych.
ejotek:
Kilka nazwisk jest mi bliskich :) Gdyby otrzymała Pani
propozycję ekranizacji „Nakarm mnie”, to którzy
aktorzy mieliby szansę otrzymania głównych ról?
JS:
To reżyser dobiera aktorów i wcale bym się nie wtrącała. Ja
marzę o dniu, w którym zostanę zaproszona do pracy nad
scenariuszem jako konsultant.
ejotek:
Na koniec pytanie, które zadaję każdemu pisarzowi – jakie ma
Pani marzenia?
JS:
Moim największym marzeniem jest nieprzerwana praca nad książkami
do końca życia. Jeśli to marzenie będzie się spełniać, to da
mi to siłę do spełniania po drodze tych mniejszych, często
zupełnie prozaicznych takich, jak np. ugotowanie dobrego obiadu dla
przyjaciół.
ejotek:
Bardzo dziękuję za poświęcony czas oraz interesujące odpowiedzi
jednocześnie życząc spełnienia wszystkich marzeń – tych dużych
i tych maleńkich.
JS:
Również bardzo dziękuję i życzę wszystkiego dobrego.
Epilog
– zaczytana Joana zadała Autorce pytania – oto odpowiedzi:
1.
Co
sprawiło że nadała Pani takie lub inne imię swoim bohaterom?
Przypadek czy skojarzenie z osobą z otoczenia?
JS:
Zawsze imię dopasowuję do bohatera i daję mu to, z którym mi się
najbardziej kojarzy. Natomiast inaczej było z Joanną i Wiktorem –
to bardzo silne osobowości. Oni już na etapie tworzenia postaci
sami wybrali sobie imiona i dali mi o tym znać.
2. Jak to jest u Pani z pisaniem, czy łatwo jest tak po prostu usiąść i zacząć pisać powieść?
JS:
Łatwo i niełatwo jednocześnie. Ja siadam do pisania dopiero, jak
mam już plan i stworzonych bohaterów, wiem, co chcę powiedzieć i
jak. I nie siadam do pisania, jak nie mam w głowie pierwszej sceny,
od której wszystko się zaczyna. Jeśli chodzi o ‘Nakarm mnie’
to początek pisałam trzy razy – zostawiłam dopiero, jak byłam
zadowolona.
3. Czy w przypadku tej powieści wiedziała Pani od razu jaki będzie jej tytuł czy była jakieś inne robocze? Jeśli tak to czy można z ciekawości je poznać ?
3. Czy w przypadku tej powieści wiedziała Pani od razu jaki będzie jej tytuł czy była jakieś inne robocze? Jeśli tak to czy można z ciekawości je poznać ?
JS:
Moja książka najpierw miała tytuł ‘Ślad na jej policzku’ –
taki był tytuł pierwszej wersji książki. W drugiej wersji zmienił
się środek ciężkości, w związku z tym zmienił się i tytuł.
4. Czy podczas pisania przerywa Pani słowotok żeby sprawdzać i poprawiać? Czy w pierwszej kolejności, że się tak wyrażę "płynie Pani z nurtem rzeki" by potem cofnąć się i czytać wszystko od nowa?
JS:
Zasadę mam taką, że jak piszę, to piszę całość i nie
poprawiam w trakcie – pierwszą część pisałam na kompie. Drugą
część pisałam inaczej, bo głównie w zeszycie i przepisując
robiłam tak jakby pierwszą korektę od razu. Przy kolejnej książce
wrócę do swojej zasady pisania na kompie i poprawiania po napisaniu
całości.
Jak
zawsze na koniec – pora na ogłoszenie wyników konkursu :) Miło
mi poinformować, iż decyzją Autorki „Nakarm mnie” wygrywają:
Monika
Piotrowska –Wegner
Epilog
– zaczytana Joana
Edyta
Chmura
Martwy
Kruk
Chaga
Małgosia
Xxookds
Ogromne
gratulacje! Bardzo proszę o Wasze adresy na mojego maila
(ejotek1980[małpa]gmail.com) – w tytule wpiszcie „Smaczny
konkurs – adres”.
Za wszystkie zdjęcia dziękuję Autorce.
Ciekawe pytania i odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wyróżnienie! Książka od początku mnie zaintrygowała, z tematem feedersów jeszcze się nie spotkałam w książce. Pamiętam natomiast, że oglądałam o nich fragment "Rozmów w toku" i byłam w szoku, że kogoś może "kręcić" tuczenie partnera! W tej wszędobylskiej modzie na bycie szczupłym i wysportowanym, to coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuńFajny wywiad! Gratulacje dla wygranych :)
OdpowiedzUsuń