Strony

czwartek, 9 marca 2017

Mary Kubica "Kobieta znikąd"




Tytuł oryginalny: Don't you cry
Tłumaczenie: Jan Kabat
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: luty 2017
Liczba stron: 336








Zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda? Z twórczością amerykańskiej pisarki - Mary Kubica - nie miałam dotychczas nic wspólnego, czytywałam jedynie recenzje jej poprzednich książek. Dlatego gdy zapoznałam się z intrygującym opisem najnowszego thrillera psychologicznego "Kobieta znikąd", postanowiłam uczynić pierwszy krok. Czy jestem zadowolona z czasu poświęconego książce?


Chicago
Jest niedzielny listopadowy poranek. Quinn odkrywa, że w mieszkaniu nie ma jej współlokatorki Esther. Wprawdzie słyszała w nocy jakieś hałasy, ale wróciła z imprezy i nie do końca chciało jej się to sprawdzać. Jednak godziny mijają a Esther nie wraca... Quinn zaczyna się martwić a chcąc domyślić się co mogło się wydarzyć zaczyna poszukiwanie śladów w pokoju należącym do zaginionej. Im dłużej nie ma Esther, tym więcej niepokojących rzeczy udaje jej się odkryć - listy do Najdroższej Osoby (czy pisała je Esther?), pozostawiony telefon, tajemnicze wnioski i wiele innych, których nie zdradzę Wam, by nie popsuć niespodzianki.
Czy powinna dzwonić na policję? Quinn naprawdę starannie przyłożyła się do rozważenia za i przeciw - choć była w dużym szoku. Jakie podjęła kroki? Czy wskazówki znalezione w drugiej dobie po zaginięciu Esther pomogą jej w podjęciu decyzji? Zwłaszcza, że na jaw wychodzi coraz mroczniejsza strona współlokatorki... Jaka była naprawdę? Gdzie jest teraz?


w okolicy jeziora Michigan
Poznajcie osiemnastoletniego Alexa. Chłopak od trzynastu lat mieszka tylko z ojcem, ponieważ jego matka odeszła... Teraz Alex musi zarabiać na nich dwóch pracując w restauracji, ponieważ ojciec jest alkoholikiem. Z tego powodu chłopak nie wyjechał na studia, jak jego rówieśnicy. Każdy dzień wygląda tak samo. Aż tu nagle w jego rutynę wkrada się ONA - nieznana nikomu dziewczyna, która milcząc wpatruje się w okno a kiedy nikt nie widzi odbywa kąpiele w lodowatej wodzie. Alex chcąc jakoś ją określać, nazywa nieznajomą Perła a jego zachowanie staje się wręcz obsesyjne. Stara się wytropić, gdzie dziewczyna się zatrzymała a kiedy nawiązuje kontakt - próbuje ustalić kim jest, skąd się wzięła i czy przyjechała tu na dłużej. Ale żadnych konkretnych odpowiedzi nie udaje się uzyskać. Tematy, które poruszają nie są zbyt interesujące, poza jednym - opowieści o duchu pięcioletniej Genevieve, który "zamieszkuje" ruderę, gdzie nocuje Perła.
Kim jest piękna nieznajoma? Jakie ukrywa tajemnice? Czy to zaginiona w Chicago Esther?


I co ja mam Wam teraz napisać Drodzy Czytelnicy? Niewątpliwie prawdę - książka jest Nudna! I to przez duże "n". Przez pierwsze dwieście stron męczyłam się bardzo, dopiero potem akcja nabrała tempa, pikantnych szczegółów, przestało być nijako. Dowód? "Czytałam" książkę tydzień.... Tak, te 336 stron... To właściwie po co ją czytałam? Tylko i wyłącznie z ciekawości co stało się z Esther. I przyznaję, że dla końcówki warto było dotrwać (dotrwać, nie mylić z sięgać czy czytać). Ale litości - można to było napisać inaczej!
Czy zadziałał mój wewnętrzny detektyw i odkryłam prawdę o Perle i Esther? Przyznaję, że udało mi się tylko z częścią zagadki - z resztą tajemnic autorce udało się mnie zaskoczyć.

Może spodziewałam się zbyt wiele po tym thrillerze psychologicznym (z definicji otrzymałam taki dopiero w drugiej połowie książki), którego akcja ma miejsce tylko w pięć dni? Jak bardzo można zszokować, zaintrygować i wciągnąć czytelnika tak krótkim czasem akcji?? Jednak tutaj nie zadziałało to na korzyść...
Ale prawda jest taka, że otrzymałam beznadziejnych bohaterów, którzy są mocno irytujący i ciężko jest ich polubić. Dialogi są prostackie (poziom przedszkolaków - wiem, wszak jestem mamą sześciolatki) i często zbędne, nic nie wnoszące do fabuły. Opisy nużące, zaś w części Alexa denerwujące krótkie zdania, czasami niezbyt zrozumiałe logicznie i stylistycznie. Wielokrotnie w książce wspominane są te same wydarzenia i to nie na zasadzie sygnału czy nawiązania, ale powtarzania zbyt wielu informacji na ten temat.

Wystarczy.

Podsumowując - czy polecam sięgnięcie po "Kobietę znikąd"? Ja osobiście straciłam na nią zbyt wiele czasu i mimo świetnych końcowych rozwiązań, nie mogę polecić jej z czystym sumieniem. Ale nie stawiam na niej krzyżyka i nie odradzam... Bo przecież ktoś z innym gustem czytelniczym może być zachwycony. Sami musicie podjąć decyzję.




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję 


15 komentarzy:

  1. Nie miałam jej w planach, więc cieszę się, że nie polecasz (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem wręcz pewna, że Ci się nie spodoba. Mimo super końcówki jednak to nie moja bajka...

      Usuń
  2. Jaz kolei przeczytałam ją w dwa wieczory i mi bardzo się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jasno z tego wynika, że nasze gusty różnią się nieco :) Cieszy mnie, że jednak komuś się podobało...

      Usuń
  3. Mary Kubica tak pisze☺ Tej nie czytałam ale poprzednia, chociaż nie przypominała thrillera, podobała mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio, tak pisze? Ja narazie odpuszczę z autorką... może to po prostu nie mój typ.

      Usuń
  4. Wpisuję ma listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, no to ja czytałam zupełnie odmienne opinie :) Ta książka może być dość ciekawa i nawet się nad nią zastanawiałam, nie musi być jakaś super porywająca, żebym chciała ją przeczytać, ale jeśli Ty się męczyłaś przez jakieś 200 stron to na razie podziękuję. Zobacz u mnie jaką dziwną w sumie książkę czytałam, ja też się męczyłam, więc chwilowo nie mogę sobie absolutnie na to pozwolić. Seria męczących i nudnawych książek doprowadza do tego, że nie mogę ich już czytać, żadnych, bo nie umiem się potem skupić na tekście...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście mam na myśli "Rekonstrukcje" Jana Rychtera

      Usuń
    2. Ja czytałam wiele opinii - negatywnych i pozytywnych - i wiem, że nie tylko mnie ta książka rozczarowała.
      Współczuję męczenia się z czytaniem... Po takiej lekturze konieczne jest "odtruwanie" fajną i ciekawą :)
      Rekonstrukcji nie znam i raczej mnie nie kusi :D

      Usuń
  6. Nie znam autorki i odpuszczę sobie poznanie jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bynajmniej ja namawiać Cię nie będę, jest tyle fajniejszych książek :)

      Usuń
  7. A mi książka w miarę się podobała. Początkowo może była nieco nudna, jednak zakończenie i dalsza akcja pozytywnie mnie zaskoczyły :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety trochę mniej niż "w miarę". Owszem, rozkręcona akcja plus finał częściowo mnie zaskoczyły, ale początkowe 200 stron tak mnie wymęczyło i tyle czasu zmarnowało, że nie jestem zadowolona.
      Ale każdy ma prawo do innego zdania, prawda? :)

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.