Strony

poniedziałek, 13 marca 2017

Karolina Wilczyńska "Właśnie dziś, właśnie teraz"




Autor: Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: luty 2017
Liczba stron: 328









A miało być Jagodno... Od dawna "Stacja Jagodno. Zaplątana miłość" patrzyła na mnie z półki z wyrzutem i obiecywałam sobie, że przygodę z twórczością Karoliny Wilczyńskiej rozpocznę właśnie od tej serii. Ale jak to w życiu bywa, los zdecydował inaczej... Mój pierwszy raz z powieściami autorki odbyłam z "Właśnie dziś, właśnie teraz". Czy Wilczyńska dołączyła do grona moich polskich TOP już teraz?


Pierwszy rozdział powieści (boski i niebanalny) spowodował, że musiałam - po raz nie wiem który w życiu - obejrzeć skecz kabaretu Ani Mru-Mru "Supermarket" - uwielbiam go! A mój młodszy brat społeczną strukturę czekających na otwarcie drzwi klientów potrafi przedstawić koncertowo :) Skecz i rozdział pasują do siebie idealnie! Może autorka podczas pisania też go oglądała? :)

Wróćmy jednak do powieści...
Zbliża się Dzień Dziecka i z tej okazji specjaliści od marketingu i promocji wymyślili, że w ostatnią sobotę maja drzwi hipermarketu zaproszą kupujących tuż przed północą, kusząc napisem "-50%" na zabawkach. Jak można się było spodziewać był tłum, kłótnie, przepychanki, nerwy, pot i łzy. Można doskonale zaobserwować zachowanie klientów oraz personelu niższego i wyższego szczebla. Walkę o najnowsze modele lalek Barbie, samochodów czy klocków Lego przerywa jednak tragedia... Niespodziewanie dochodzi do wypadku, który odmieni losy wielu osób. Życie części z obecnych w markecie - zakończy. Jak poradzą sobie Ci, którzy cudem się uratowali? Czy ta sytuacja wywoła u nich pożądane przemyślenia?

W szpitalnej sali spotkały się poszkodowane w wypadku kobiety: Sabina, Bronisława i Sonia. Trzy pozornie różne, ale jakże wiele mające wspólnego ze sobą historie. Ich losy połączył wypadek i jak się okazuje, wyszło im to na dobre... Pomimo wszystko.

Sabina Barańska trzeźwo i realistycznie patrzy na życie. Mimo, że ma za sobą pięćdziesiąt lat życia to nie potrafi się nim cieszyć. Denerwują ją dzwoniące telefony, ciągłe pobudki nocne, szybkie zakupy i monotonia dnia codziennego. Sabina wie, że łzy nic nie zmienią, ale najchętniej wypłakałaby z siebie żal i złość. Zwłaszcza, że nie ma na kogo liczyć... Jej jedyną rodziną jest dziewięćdziesięcioletni ojciec, którym musi się opiekować, ale nie usłyszy miłego słowa. Ciągła krytyka, poniżanie, krzyki, zgryźliwość oraz wrogość - tylko to od niego otrzymuje... Żadnego podziękowania za swoją dobroć, opiekę i troskę. A przecież poświęciła siebie i swoje marzenia, by zająć się ojcem. Czy naprawdę nic w jej życiu się nie zmieni?


Bronisława Cedro jest siedemdziesięcioletnią wdową. To dobra, pracowita i chętna do pomocy innym kobieta - ot, złote serce. Zwłaszcza w odniesieniu do syna - Jerzyka. Bronisława wciąż go tłumaczy, wybacza, wierzy w jego zapewnienia o tym, że tak naprawdę to nie on jest winny, tylko koledzy. To przez nich miał kolegium, to przez nich wraca do domu pijany. I tylko pracy znaleźć nie może... Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, ileż to Jerzyk ma lat... Cóż... Ale miłość matki jest wyjątkowa, prawda?


Sonia Adamczyk jest najmłodsza z trójki bohaterek. Żona eleganckiego i dobrze zarabiającego męża oraz matka nastoletniej córki. Jak się okazało później, to ją wypadek w markecie doświadczył najbardziej, ale boi się wyznać prawdę mężowi. Czy była w stanie przewidzieć, jakie konsekwencje będzie miała dla niej tamta noc zakupów? Sonia przez ostatnie lata była kurą domową - miała zajmować się domem i wychowywaniem Oleńki. Tyle, że córka zeszła na dalszy plan... Na pierwszym było czekanie na Krzysztofa, gdy wracał nawet późną nocą i dogadzanie mu. Tak długo pracował? Co musiało się wydarzyć, by kobieta przejrzała na oczy?


Spotkałam się z opiniami, że książka jest smutna. Ale moim zdaniem, jest po prostu prawdziwa i nieco dramatyczna. Widocznie, Ci którzy tak ocenili powieść mają w życiu dobrze. Nie mają poważnych problemów i zachowanie bohaterek nie mieści się w ich normach.
Ale to przecież same kobiety zgotowały sobie taki los... Przyzwyczaiły mężczyzn, z którymi żyją pod jednym dachem, do takiej codzienności. Same stały się od nich zależne, uwięzione, bez swojego zdania. Sabina poświęciła wszystko ojcu. Bronisława wciąż usprawiedliwia syna a Soni czas poświęcony mężowi przysłonił miłość do córki. Owszem, ich zachowanie często irytowało, ale przecież nie w każdej książce jest cukierkowo i nie każdy bohater jest idealny - przecież wtedy byłoby nudno!

Autorka pokazała w powieści co znaczy samotność, alkoholizm, brak pieniędzy. Ale z drugiej strony poruszyła ważne tematy - chora miłość, samotność, uzależnienie od mężczyzny, przyjaźń nie do końca prawdziwa (nie wytrzymuje sprawdzianu jakim są problemy) oraz jak nieszczęście może zbliżyć obcych sobie ludzi, odmienić życie i jak wiele można mu zawdzięczać. Ale to nie wszystko, tylko nie mogę zdradzić Wam pewnych niespodzianek...

Przez całą lekturą rozmyślałam, jaki pomysł na finał ma Wilczyńska i .... przyznaję uczciwie - zaskoczyła mnie. Nie spodziewałam, że powieść właśnie tak się zakończy - i to na kilku płaszczyznach. Miałam wzrok zdziwionego czytelnika. "Właśnie dziś, właśnie teraz" czytało mi się bardzo przyjemnie i dość szybko z uwagi na język, styl i lekkość wypowiedzi autorki. Jedynie do korekty miałabym pewne uwagi, bo literówki wstrzymywały mój czytelniczy rozpęd.

Powieść skłania do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem. Porusza i potrząsa. Czy przypadkiem nie przesadzamy z nadopiekuńczością? Czy będziemy mieć wsparcie i pomoc w naprawdę trudnej sytuacji? A może nasze dobre uczynki nie zostaną docenione? Gorąco polecam





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Panu Piotrowi

25 komentarzy:

  1. Myślę, że to kolejna książka, która mogłaby mi się spodobać. Bardzo chciałabym ją przeczytać, jestem niezmiernie ciekawa czym na koniec zaskakuje autorka :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bynajmniej nie spodziewałam się takiego finału w sprawach bohaterek :)

      Usuń
  2. U mnie czeka już na półce i niedługo będę czytać (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów czytamy to samo - daj znać jak wrażenia :)

      Usuń
  3. No i przekonałaś mnie😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się zachęcona :). Kolejna autorka do poznania jej twórczości zapisana w pamięci.
    Obstawiam, że syn Bronisławy może mieć 47 lat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie :) Koniecznie sięgaj - to jest TO :D
      Blisko, ale nie do końca... :P

      Usuń
  5. Po tak rewelacyjnej recenzji, trudno będzie po nią nie sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna mam ochotę na tę autorkę, a jednak zawsze wybieram coś innego. Ale kiedyś sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miewam, nie na wszystkie chciejki starcza czasu...

      Usuń
  7. Książkę mam na celowniku, chociaż na pewno to trudna i smutna lektura, ale znów prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest prawdziwa i życiowa - nie zawsze jest przecież różowo...

      Usuń
  8. książka leży na regale i chyba niedługo się za nią zabiorę, bo czegoś takiego szukam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moja recenzja jest podpowiedzią :)

      Usuń
  9. Ależ cieszę się, że też poznałaś tę historię! Też nie określiłabym tej książki jako smutna, ale życiowa, bardzo realistyczna. Można tylko pozazdrościć ludziom, którym nie zdarzają się takie sytuacje, bo widocznie są szczęściarzami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie poznałyśmy wreszcie twórczość autorki - akurat od tej książki :)
      Tak, szczęściarzami... Zazdroszczę im... ja się właśnie denerwuję, bo Pati chora, plany legły w gruzach, cukry wysokie... ech...

      Usuń
  10. Ciekawa byłam opinii o tej książce, bo mnie kusiła. Teraz wiem, że warto będzie po nią sięgnąć. A że smutna? No cóż, życie nie zawsze jest wesołe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie jest... Moim zdaniem warto sięgnąć :)

      Usuń
  11. Interesujący pomysł na początek, z tego co widzę, książki wartej przeczytania. Nie znam innych książek autorki, ale mogłabym właśnie od tej zacząć poznawać jej twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że mnie rozbawił początek i ogromnie zaintrygował - jak to z takiego 1 rozdziału autorka "zrobi" fabułę... No i to skojarzenie ze skeczem :) Super!
      Dla mnie to było właśnie pierwsze spotkanie z twórczością autorki - polecam

      Usuń
  12. Bardzo fajna recenzja, nie jest to do końca mój gatunek ale chyba się skuszę.
    http://czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.