Strony

poniedziałek, 20 lutego 2017

Agata Przybyłek "Kobiety wzdychają częściej"




Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: Czwarta strona
Data wydania: styczeń 2017
Liczba stron: 404
Seria: Takie rzeczy tylko z mężem tom 2



Pierwszego tomu nie czytałam, ale nie odczułam braku wiedzy podczas lektury tej powieści





Kto mnie zna ten wie, że jestem blondynką. Kiedy wybierałam do recenzji niniejszy tytuł wykazałam się ogromną przynależnością do tegoż "gatunku", bowiem dopiero biorąc książkę do ręki odkryłam, że... to drugi tom serii! A naprawdę rzadko mi się to zdarza. Ale nie należy się tym zrażać - pomyślałam i zabrałam się za lekturę, która miała być wyśmienitym lekiem na chandrę.

Zuza leżała na asfalcie i tak do końca nie była pewna czy żyje. W głowie kołatała jej myśl, że została przejechana przez żądną zemsty sklepową (Ale dlaczego ktoś chciałby zabijać nauczycielkę?). Pamiętała pisk, huk, klakson i nic więcej...  Ale jeśli ta baba jej nie zabiła, to ona to zrobi! Ot, co. Na szczęście życie Zuzki uratował bohatersko Teodor i teraz oboje leżą w szpitalu - poobijani, połamani i z niewyjaśnionymi sprawami z przeszłości. Bowiem byli kiedyś razem, byli parą i to nawet zaręczoną, ale Teodor zostawił Zuzannę z pierścionkiem zaręczynowym i zniknął z jej życia bez słowa. A teraz ratuje jej życie.... no komedia! Żeby tego było mało wdzięczny za uratowanie żony Ludwik przywozi go do ich domu, bo przecież sam sobie chłop nie poradzi w tym stanie. Tyle, że mąż nie wie kim Teodor był kiedyś dla Zuzanny.

No dobrze, myślicie teraz że jest ciekawie? Pod jednym dachem mieszka Zuzanna z mężem, czteroletnim synkiem Marcelem i byłym narzeczonym. Niezły cyrk, prawda? Ale to nie wszystko! Już zanim zamieszkał tu Teodor dom był pełen ludzi - jeden z pokoi zajmuje siostrzenica Ludwika - Kasia, bowiem jej matka nie bierze jej pod uwagę w swych życiowych planach a od kilku tygodni kolejny pokój zajmuje Marek - przystojny i pociągający wuefista. Jego obecność nie pozostaje obojętna Zuzie, która potrzebuje czułości, przytulania i szeptania czułych słówek a niestety mąż jej tego nie daje. Czuje się przez niego zaniedbywana, bo Ludwik woli nocne szukanie skarbów na starych lotniskach niż bliskość czy ciarki z niej wynikające. Jak będą się układały relacje bohaterki z trójką mężczyzn pod swoim dachem? Mąż to wprawdzie mąż, ale relacje się ochłodziły a tuż obok czeka były narzeczony rozumiejący ją bez słów oraz uwodzicielski wuefista... Tak więc marzenie biegną ku komuś innemu niż Ludwik... Czy Zuza podejmie decyzję kto da jej prawdziwe szczęście? Wszak wybór jest ogromny... Tylko czy warto sięgać po zakazany owoc?

Jakby tego było mało do Jaszczurek przybywa ekipa telewizyjna, która ma nakręcić film o wypadku Zuzanny. Niby to tylko trzy osoby, ale zamieszanie takie jakby nagrywali wielki filmowy hit! Wyniknie z tego wiele ciekawych (zależy jak dla kogo) sytuacji, bowiem to dość nietypowa ekipa, zwłaszcza osoba reżysera nie pozwala się nudzić. Trudno nadążyć za jego wizjami filmowymi i życiowymi.

W powieści nie brakuje ciekawych postaci. Pikanterii co rusz dorzuca matka Zuzy, która jeśli nie ubolewa nad faktem, że jej córka umiera to... sama szykuje się na tamten świat. Czy to wynik spadków cukru? A może zwyczajnie starsza pani się nudzi i brakuje jej rozrywki? Bo któż to widział, by życzyć sobie ekologiczną urnę na prochy z nasionkiem, by wyrosło potem z tego drzewo?
Jest też sąsiad - pan Kazio, który chce robić karierę w wielkim świecie i szuka pomocy u Zuzki. Na kartach książki "spotkałam" też swoją... teściową! Ot, przypadek wprawdzie, ale została wymieniona z imienia i nazwiska :) Dorzucając do tego głębokie przemyślenia miśkowatego kamerzysty i bardzo oryginalne śniadanie przyniesione do łóżka przez psa mamy istny róg obfitości zdarzeń niezwykłych. A to przecież jeszcze nie wszyscy...

Powieść, która bawi, śmieszy i rozkłada na łopatki. Choć prawda jest taka, że nie czytałam jej całkowicie poważnie. Myślę, że zachowanie bohaterki w stosunku do mężczyzn w domu, gdzie znajduje się jej kilkuletni synek nie do końca jest dobrym wzorcem. Z jednej strony stara się pomagać innym, rozwiązywać problemy rodziny i przyjaciół, ale nie radzi sobie z własnymi. Nie potrafi wyplątać się z sytuacji, w której sama nie wie czy czuje się dobrze. Z jednej strony chwile uniesienia się cudowne, ale zaraz potem przychodzi refleksja i poczucie winy.

Owszem, przygody Zuzki są zabawne i powodują nie tylko uśmiech czy chichotanie, ale i trzymanie kciuków. Podczas czytania nie sposób nie reagować na komizm sytuacyjny czy cudowne dialogi. Pomysłowość bohaterów przekracza wszelkie granice i dlatego nawet niespieszna akcja jest tutaj mniej ważna. Bo czasami inne atuty książki są istotniejsze niż wydarzenia następujące tuż po sobie jak lawiny górskie. Tutaj niewiele się dzieje, ale samo zachowanie i rozmowy bohaterów wynagradzają te braki.

Niewątpliwymi plusami powieści są lekkość, dbałość o dobry nastrój czytelnika i brak zbędnych opisów. Książkę czyta się przyjemnie, radośnie i z nadzieją, że każdy problem można rozwiązać. Autorka pokazała, że życie nauczycielki podczas wakacji wcale nie wieje nudą a nawet mając złamaną rękę można prowadzić dom pełen ludzi, wychowywać dziecko, zajmować się wciąż umierającą matką, siostrą i jej trójką dzieci a także ekipą filmową.

"Kobiety wzdychają częściej" da również odpowiedź na pytanie czy warto ratować swoje walące się małżeństwo czy może raczej w krytycznym momencie należy rzucić się ramiona kogoś innego. Choć to oczywiście nie jest recepta na każdy związek...

Czy sięgnę po tom pierwszy tej serii nie wiem, ale na pewno będę oczekiwać na tom trzeci, bowiem zakończenie powieści wbiło mnie w fotel i sprawiło, że poziom mojego zaintrygowania wzniósł się na bardzo niebezpieczną wysokość zapalając czerwoną lampkę. Zresztą widać, że autorka zaskoczyła nawet swoją bohaterkę :)






Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Panu Piotrowi


16 komentarzy:

  1. A ja niedawno przeczytałam tom pierwszy i się uśmiałam do łez, zwłaszcza z tekstów Marcela - nadrób sobie zaległości. A drugi tom czeka już na mnie na komodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że jest aż tak śmiesznie? Ja w takim razie przemyślę to sięganie po 1 tom :D

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki ): Kiedyś się skuszę, ale chwilowo mam taki zapas, że przez pół roku mogłabym nic nie kupować...

    OdpowiedzUsuń
  3. Aktualnie czytam perypetie innej zwariowanej Zuzanny. Ta pozycja do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, by czytać to co podpowiada intuicja :) Może kiedyś się skusisz

      Usuń
  4. Blondynką nie jestem, ale to bez znaczenia - mimo wszystko lubię zaczynać od pierwszych tomów, więc muszę rozejrzeć się za nim i rozpocząć przygodę z twórczością Agaty Przybyłek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nawet nie chodzi o zaczynanie od pierwszych tomów, ja zwyczajnie zanim ją zamówiłam powinnam była to gdzieś doczytać a ja nie znalazłam tej informacji... Dowiedziałam się jak już miałam ją w domu, z jednego z blogów...

      Usuń
  5. Czytałam pierwszy tom i na pewno sięgnę po drugi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. dla mnie nie ma problemu zaczynać serię od kolejnych tomów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie ta powieść nie porwała, wydała mi się strasznie infantylna. Lubię zabawne historie, przy których można się pośmiać, ale "Kobiety wzdychają częściej" odebrałam jako literacką "Modę na sukces". Dylematy głównej bohaterki są dość niepoważne jak na jej wiek. Oczyma wyobraźni widziałam w niej Brooke Logan. To pierwsza powieść obyczajowa wydawnictwa Czwarta Strona, która nie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mody na sukces nie znam, wiem tylko że to flaki z olejem... Może nie jest to hit, ale podobało mi się - choć przyznaję, sięgnęłam po nią w chwili, gdy potrzebowałam lekkiej książki z humorem - widocznie wystarczyło...

      Usuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.