Serdecznie zapraszam Was na wywiad, który przeprowadziłam z debiutującą autorką - Dominiką Dudziak. Jestem ogromnie zadowolona z rezultatów - zresztą sami możecie poznać ją bliżej.
Zanim zaczniecie czytać, chciałabym Wam jeszcze podziękować za liczny udział w tym konkursie :)
O
Dominice Dudziak usłyszałam dzięki książce „Bliźniaczka”.
Jest to debiut powieściowy autorki, o której w Internecie - a
szczególnie w blogosferze - jest ogromnie cicho. Moja recenzja była
pierwszą i trudno jest dotrzeć do jakichkolwiek informacji z
zakresu autorka-książka. Postaram się dzisiaj odmienić ten stan
rzeczy i dzięki wywiadowi przybliżyć nieco osobę tej młodej
pisarki.
Ejotek:
Kim jest Dominika Dudziak – autorka „Bliźniaczki”?
Dominika
Dudziak: Cóż,
na pewno nie taką młodą pisarką :) Rocznik 1978. Na co dzień
pracownicą dużej firmy, mamą oraz szczęśliwą właścicielką
kota i psa. Wieczorami i w weekendy pasjonatką tańca i sportu oraz
pożeraczką książek. Choć nie do końca wiadomo, czy to ja
pożeram je czy one mnie.
E:
Czy w dzieciństwie lubiła Pani czytać książki?
DD: Nie
tyle lubiłam czytać, co byłam uzależniona od czytania. Pod koniec
podstawówki skończyła mi się szkolna biblioteka. Na szczęście w
liceum mogłam zacząć od nowa. Czytam praktycznie wyłącznie
książki, w których występuje przynajmniej jeden trup. No chyba,
że chodzi o noblistów. Ich książki czytam trzy razy wolniej niż
pozostałe, żeby nasycić się każdym słowem. A także czegoś
nauczyć. To jak indywidualne lekcje pobierane u mistrzów.
E:
A kiedy narodziło się pragnienie, by coś napisać? Jak zaczęła
się ta przygoda z tworzeniem?
DD: Bardzo
wcześnie. Pamiętam, że jakoś we wczesnej podstawówce wygrałam
konkurs na opowiadanie o miłości ogłoszony w gazetce dla
nastolatek. Nagrodą był zestaw kosmetyków, a ja byłam za mała,
żeby ich używać. W siódmej klasie z kolei napisałam w ramach
pracy domowej opowiadanie o morderstwie. Mój tato został wezwany do
szkoły…
E:
Czy odniosła Pani w tej materii jakieś sukcesy czy może wszystko
zostawało w szufladzie?
DD: Pisałam
głównie opowiadania i czasami wysyłałam je na rozmaite konkursy.
Jedno ukazało się w magazynie „Chimera” jako jeden z 24
najlepszych debiutów roku, pozostałe wygrywały pomniejsze
konkursy. „Bliźniaczka” to moja trzecia powieść. Dwie
wcześniejsze nadal czekają na swój moment.
E:
Czy pierwszy recenzent Pani twórczości zgłosił się na ochotnika
czy został o to poproszony?
DD: Niewiele
osób z mojego otoczenia wie, że piszę. Ci, którzy wiedzieli, nie
mogli się doczekać, aż skończę książkę. Pierwszą
czytelniczką była przyjaciółka, zresztą autorka projektu
okładki.
E:
Będąc nieświadomą zapytałabym, jak „Bliźniaczka” odbierana jest
przez czytelników, ale z uwagi na wiedzę w tym zakresie
zmodyfikuję nieco pytanie – co w tej książce powinno Pani
zdaniem najbardziej czytelników zainteresować?
DD: Przeczytałam
w życiu setki kryminałów i powieści sensacyjnych, więc wiem, za
co ludzie tak je kochają. Lubią sami rozwikływać zagadki, ale tak
naprawdę nikt nie chce domyślić się zakończenia. Zadaniem autora
jest zaprosić czytelnika do labiryntu zdarzeń, pozwolić mu
zgadywać, gdzie znajduje się wyjście, sprawić, by krążenie po
nim sprawiało mu frajdę, a na koniec wyprowadzić go w miejsce, w
którym kompletnie nie spodziewał się znaleźć.
Myślę,
że każdy, kto lubi być zaskakiwany i oczekuje od książki mocnych
emocji, będzie zadowolony, że bliżej poznał „Bliźniaczkę”.
E:
Skąd pomysł na udział bliźniaczek w powieści? Ma Pani
bliźniaczkę?
DD: Nie
mam, ale kto by nie chciał mieć? Moja mama jest z bliźniąt, więc
trochę wiem, jak wygląda takie dzieciństwo. Zawsze jej
zazdrościłam.
E:
Też zawsze marzyłam o siostrze :) Czy podczas tworzenia debiutanckiego kryminału wiedziała Pani jak
się zakończy czy dopiero w trakcie ukształtował się pomysł na
finał?
DD: Wiedziałam
od początku. Każda scena w książce zmierza ku temu finałowi,
choć czasami krętymi ścieżkami. Oczywiście dla przyjemności
czytelników.
E:
Kręte ścieżki podnosiły mi bardzo ciśnienie... A jak długo pisała Pani „Bliźniaczkę”?
DD: Około
roku. W tym czasie żyłam trochę w skórze Kat. Potem mi tego
brakowało.
E:
Czy swoje pomysły czerpie Pani z życia czy są raczej całkowicie
fikcją?
DD: Chyba
nie umiałabym oddzielić jednego od drugiego. Jestem dobrym
słuchaczem, więc ludzie opowiadają mi mnóstwo historii, które
sami przeżyli albo gdzieś usłyszeli. Każda z nich jakoś we mnie
rezonuje, a niektóre przebiły się – choć oczywiście w nieco
przefiltrowanej formie – do powieści.
E:
W jaki sposób objawia się u Pani „wena”? Przychodzi znienacka i
wtedy trzeba zapisać pomysły gdzie się da czy może po prostu
zasiada Pani do pisania i … pisze?
DD: Rzadko
przychodzi znienacka. Na ogół po prostu wypróbowuję w wyobraźni
różne scenariusze, aż do skutku. Nie zapisuję pomysłów, bo
historię widzę w wyobraźni jak film, myślę obrazami i dźwiękami.
Siadam do pisania, kiedy „film” jest już gotowy i wtedy piszę
bez przerwy.
E:
Jakie ma Pani sposoby na spędzanie czasu w jesienne wieczory?
DD: Po
pierwsze: ludzie. Staram się spotykać z nimi równie często jak
latem, choć nie zawsze mam ochotę wychodzić z domu, kiedy jest
zimno. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, szczególnie słuchać.
I
oczywiście książki. Wciąż jestem od nich uzależniona i muszę
dbać, żeby fikcyjny świat nie wyssał mnie z tego realnego.
E:
A czy jest takie miejsce, gdzie lubi Pani odpoczywać, zaszywać się
przed światem albo uciekać od problemów?
DD: Tak,
mam takie swoje miejsca w wyobraźni. W realnym świecie nie. Teraz
pomyślałam, że to chyba dziwne…
E:
Powróćmy jeszcze na chwilę do pisania – jakie są plany na
przyszłość? Czy będzie kolejna książka?
DD: Oczywiście.
Inna bohaterka, inne zagadki, ale emocji i zaskoczeń nie zabraknie.
Czarnego humoru także.
E:
A jakie ma Pani marzenia – jako autorka i jako kobieta?
DD: Chciałabym,
żeby „Bliźniaczkę” poznało jak najwięcej osób. A z marzeń
osobistych to dom z widokiem na morze. Najchętniej ciepłe.
E:
Życzę zatem ich spełnienia dziękując za poświęcony czas, a w
imieniu czytelników mojego bloga za uchylenie rąbka tajemnicy i
wyjawienie kilku informacji o sobie.
A
jednocześnie zapraszam do drugiej części wywiadu, czyli pytań od
czytelników.
Paulina Sarnecka
Interesuje
mnie czy autorka trenuje krav magę jak Kat, skąd pomysł na ten
wątek?
DD: Tak,
trenowałam krav magę przez kilka lat. Opisy scen walki oraz
treningów są więc oparte na mojej osobistej wiedzy i
doświadczeniu, choć sama nigdy nie walczyłam poza salą. I oby to
się nie zmieniło!
Katarzyna Iwańczak
Dlaczego
właśnie kryminał? Ja od dzieciństwa uwielbiam wszystkie historie
z dreszczykiem, jestem miłośniczką kryminałów, nawet gdy czytam
inną literaturę podświadomie czekam na jakieś zwłoki:) Więc
dlaczego kryminał, a nie np. jakiś romans z rozlewiskiem czy
uroczyskiem w tle?
DD: Mam
tak samo! To chyba kwestia gustu, jak lubowanie się w owocach morza
albo malarstwie impresjonistów. Ja lubię zagadki, uwielbiam
kombinować podczas czytania, a kryminały stwarzają największe
pole do tego. Samo śledzenie akcji, jak to się dzieje w przypadku
czytania powieści obyczajowych, jest zajmujące, ale rozwikływanie
tajemnicy czyjegoś nagłego zgonu czy innego przestępstwa dużo
bardziej angażuje mnie intelektualnie i emocjonalnie. Piszę więc o
tym w myśl zasady, że co kocham najbardziej, tym się dzielę.
martucha180
Co
bawi i śmieszy autorkę?
DD: Uwielbiam
humor sytuacyjny, obrazowy, a za najzabawniejszy widok na świecie
uważam kota goniącego upadającą nakrętkę po parkiecie i nie
wyrabiającego się na wirażu :) Ogólnie łatwo mnie rozśmieszyć,
sama też często prowokuję ludzi do śmiechu, stąd obecność
humoru w „Bliźniaczce”. Nie umiem traktować siebie tak bardzo
serio, moi bohaterowie także.
Gab riela
Sądzę,
że miejsce, w którym pisarz tworzy książki, może mieć wpływ na
powstałe później teksty. Czy uważa Pani, że np. tworząc
historie podczas pobytu na wsi, autor zgrabniej opisuje malowniczość
przyrody, niż gdyby robił to w mieście?
DD: Każde
miejsce, w którym kiedykolwiek byłam ma na mnie jakiś wpływ,
jednak niekoniecznie w czasie rzeczywistym. Nałogowo gromadzę
wspomnienia, wrażenia, obserwacje i korzystam z tego w dowolnym
momencie. Myślę, że wielu autorów także czerpie z takich zasobów
pamięci, a część po prostu tworzy światy wyobrażone od początku
do końca.
Czarne Espresso
Czy
miała Pani cały scenariusz w głowie, wszystko rozpisane w
punkcikach i realizowała Pani konsekwentnie ten plan, czy może
bohaterowie żyli swoim życiem, czasem Panią zaskakiwali, historia
sama się toczyła w miarę pisania?
DD: Tak
jak wspomniałam wcześniej, miałam dobrze przygotowany scenariusz
zdarzeń. Nie dało się jednak uniknąć zaskoczeń ze strony Kat i
jej przyjaciół, szczególnie w dziedzinie relacji męsko-damskich.
Te wątki nieco „odpuściłam” i pozwoliłam im toczyć się
naturalnie, dostosowując dynamikę relacji między bohaterami do
tego, co się wokół nich działo. Dzięki temu życie uczuciowe Kat
nie jest przewidywalne, jej emocje zaskakują często ją samą.
Myślę, że tak jak w przypadku innych wątków, Czytelnikowi ciężko
będzie odgadnąć, czym to wszystko właściwie się skończy.
Małgosia Xxookds
Jaka
książka odegrała w Pani życiu największą rolę?
DD: „Mistrz
i Małgorzata”. Przeczytałam ją jako czternastolatka. To była
książka graniczna, która sprawiła, że porzuciłam literaturę
dziecięcą i młodzieżową, a weszłam w świat „książek dla
dorosłych”. Jest jeszcze „Czarny obelisk” Remarque’a.
Olśniło mnie połączenie humoru z gorzką refleksją, podobnie
zresztą jak w „Mistrzu i Małgorzacie”. Moim zdaniem, żadna
literatura nie może być aż tak poważna, by unikać humoru.
Aingeal Maith
W
"Bliźniaczce" intryguje mnie imię :) Czy zdrobnienie jest
przypadkowe, czy jednak coś z niego wynika ;)
DD: Nic
nie jest przypadkowe… Kat sama chciała, by tak ją nazywano, nie
znosiła innych form swojego imienia. Czytelnik może sam to
zanalizować, jak psycholog, który powoli poznaje życie bohaterki.
Ja jako autor jednak nie podaję gotowych wniosków. Wierzę, że
robienie Kat psychoanalizy to niezła zabawa.
Jagoda G.
W
książce porusza Pani wiele trudnych i bolesnych tematów, takich
jak śmierć czy molestowanie dzieci. Co było dla Pani
najtrudniejsze w pisaniu tych wątków?
DD: Trudne
były wątki, kiedy złe rzeczy zdarzały się dzieciom. Musiały być
opowiedziano mocno, ponieważ chciałam pokazać, jak takie
wydarzenia wpływają na całe późniejsze życie ofiar i świadków
traum. Aby jednak nie przytłoczyć Czytelnika, ciężkie tematy
starałam się równoważyć lżejszymi, a zbyt duże napięcie
rozładowywać humorem. Sama Kat także ma do siebie ogromny dystans,
który stanowi o jej sile.
Czy
postać Kat ma swój pierwowzór? Czy też może bohaterka została
wymyślona przez Panią?
DD: Kat
jest wymyślona, ale gdyby istniała naprawdę, chciałabym mieć ją
po swojej stronie. Inne postacie też są fikcyjne, ale lubię sobie
wyobrażać, że gdzieś po świecie chodzą ludzie podobni do
niektórych moich bohaterów. Mam nadzieję, że Czytelnicy także
wybiorą sobie swoje ulubione postacie i będą im kibicować podczas
czytania „Bliźniaczki”.
Konkurs
DD: Bardzo
dziękuję za wszystkie pytania. Na część odpowiedziałam, do
niektórych jeszcze nie dojrzał czas - a może po prostu ja - ale
nad każdym się uczciwie zastanawiałam. Wszystkie odpowiedzi na
pytanie konkursowe (uzasadnienia) wydały mi się przekonujące i
chętnie wysłałabym książkę do każdej z Pań, ale musiałam
dokonać konkretnego wyboru… Mam nadzieję, że mimo to
„Bliźniaczka” – czy papierowa czy jako e-book – zagości na
półkach Czytelniczek i dostarczy rozrywki, rozśmieszy, czasem
przerazi, a na pewno zaskoczy. Tego serdecznie Paniom życzę i
jeszcze raz dziękuję za udział w konkursie z „Bliźniaczką”.
Nagrody
wędrują do:
Moniki Piotrowskiej-Wegner
za
pytanie:
Zakładając,
że Niebo istnieje, co chciałaby Pani usłyszeć od Boga u bram
Raju?
Mówiąc
szczerze, zastanawiam się nad tym pytaniem już jakiś czas i na
razie nie chciałabym się dzielić odpowiedziami, bo każda wydaje
mi się zbyt osobista. W każdym razie doceniam pytania, które dają
do myślenia, stąd decyzja o nagrodzie.
martuchy180
za
pytanie, co mnie śmieszy (odpowiedź powyżej).
Już
samo zastanawianie się nad tym wywołało mój uśmiech, za co
dziękuję. Poza tym mam wrażenie, że jeśli ktoś chce dowiedzieć
się, co śmieszy drugą osobę, to naprawdę chce ją bliżej
poznać. Mogę się mylić, ale i tak przyznaję nagrodę.
Wiktorii Guziewicz
za
treść odpowiedzi:
„Psychologia
jest nie tylko moim zawodem, ale też wielką pasją. Dlatego bardzo
chcę przeczytać "Bliźniaczkę", w której (jak piszesz w
recenzji) sporo miejsca zajmują sesje psychologiczne i tzw. "trudne"
tematy. Bardzo lubię też śledzić pracę policji oraz zastanawiać
się nad motywami, myślami i działaniami morderców (przeczytałam
trochę książek i obejrzałam mnóstwo seriali o takiej tematyce).
Książki takie jak "Bliźniaczka" zawsze dają mi do
myślenia. Podczas czytania, ale też długo po analizuję bohaterów,
wydarzenia, emocje, myślę, co kieruje postępowaniem danego
bohatera, jak bardzo kiedyś był zraniony itp. I jeszcze do tego
wszystkiego dużo tropów i niewiadomych... Zafascynowała mnie sama
Twoja recenzja, co więc będzie jak sięgnę po "Bliźniaczkę"?”
Przyznaję
nagrodę i życzę pasjonującej analizy psychologicznej moich
bohaterów oraz poruszania się w meandrach ich podświadomości i
wspomnień. Oraz po prostu dobrej rozrywki w jesienne wieczory!
Serdecznie gratuluję!
Poproszę o Wasze adresy na mojego maila z tytułem - Bliźniaczka - adres. Jeśli macie ochotę na dedykacje to proszę o informacje w tej kwestii. A potem... życzę miłej lektury :)
No i wykrakałaś, Ejotku! Bardzo dobrze! Cieszę się, że autorka wybrała moje pytanie i gratuluję pozostałym laureatom!
OdpowiedzUsuńKraaa, kraaa czuję się jak wrona :P
UsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w połowie "Bliźniaczki" i jestem w szoku!
Biorę wszystko w ciemno, co Pani Dominika napisze:)
Czyli nie tylko ja byłam :) Dla mnie to bardzo udany debiut i mam wrażenie, że Twoje zdanie będzie podobne jak zakończysz czytanie. Ogromnie jestem ciekawa Twoich wrażeń wtedy :)
UsuńChętnie przeczytam kolejną książkę autorki
Po Twojej recenzji zastanawiałam się nad przeczytaniem książki, no ale teraz to po prostu muszę ją mieć ☺
OdpowiedzUsuńZapomniałam pogratulować wygranym😀
UsuńA co Cię teraz przekonało Gosiu? :)
UsuńGratuluję zwycięzcom! Monweg, Twoje pytanie jest boskie :) Tak na serio. Zmusza do przyjrzenia się własnemu życiu, poszukania w nim sensu.
OdpowiedzUsuńPani Dominika zaciekawiła mnie swoim podejściem do pisania, świadomym, przemyślanym. Rozejrzę się za ebooki em, trafiają się nieźle promocje, zwłaszcza w czasie targów. Także dla klientów, którzy nie jadą do Krakowa.
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńO kurczę... ale super :) Dziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuńCudownie! Bardzo się cieszę z wygranej :) Czeka mnie fascynująca lektura :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pani Dominice Dudziak za wybór i Tobie Ejotku za zorganizowanie tego konkursu :)
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! :)
OdpowiedzUsuń