Autor: Thomas Pavitte
Ilustracje: arkusze z kropkami
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron:48
Autor pomysłu z łączeniem kropek dla dorosłych i to w wersji bogatej, bo naszym wyzwaniem jest tysiąc punktów jest nowozelandzkim artystą grafikiem. Mogłabym śmiało nazwać go cudotwórcą, bo nie jest łatwym zadaniem połączyć stworzone przez niego kropki, by powstały obrazy a co dopiero je stworzyć. Jednak przyznaję, że pomysł jest wart wielu godzin pracy, by potem każdy z nas mógł poświęcić swoje cenne minuty i zostać mistrzem. Tak, mistrzem. Przynajmniej ja tak się czuję podczas tworzenia "1000xPołącz kropki. Arcydzieła". Jakie są moje wrażenia po spotkaniu z innym tytułem tej serii "Pejzaże miast" możecie przeczytać TUTAJ
Wiecie co jest najważniejsze zanim przystąpimy do łączenia? Żeby się nie bać tego tysiąca punktów, bo każda setka jest oznaczona innym kolorem co naprawdę ogromnie ułatwia pracę. A kiedy już zaczniemy łączyć, kiedy cienkopis zacznie pozostawiać swój ślad na dość grubych kartach... przepadłam! :) Bowiem obraz, który zaczyna się wyłaniać daje satysfakcję, frajdę i radość jak u dziecka, które dostało lizaka. Perforowane karty pozwalają na łatwe wyrwanie obrazu z książki, można go pokolorować, oprawić... Jeśli ktoś czuje się dobrze w dziedzinach artystycznych może stworzyć niesamowite dzieło. Ja pozostałam jedynie przy łączeniu... Jestem kompletnie pozbawiona zdolności plastycznych.
A co znajdziemy w środku tej pozycji? Przede wszystkim portrety i autoportrety takich twórców jak Leonardo da Vinci, Frida Kahlo, Pablo Picasso, William Blake, ale również słynne "Słoneczniki" Vincenta van Gogh'a.
Na które dzieła zdecydowałam się w pierwszej kolejności? Na życzenie mojej córy zaczęłam od czterech piesków, które przedstawiam Wam na kolejnych etapach tworzenia - zdjęcia robiłam co 200 kropek.
"Przyjaciel w potrzebie" C.M. Coolidge; 1093 |
Później skusiły mnie:
"Słoneczniki" Vincent van Gogh; 1888-1889 |
"Dziewczyna z perłą" Johannes Vermeer; ok. 1665-1667 |
"Portret Battisty Sforzy" Piero Della Francesca; ok. 1465-1472 |
I wciąż mi się nie znudziło... :) A wręcz przeciwnie, podczas meczu polskiej reprezentacji na Euro2016 można się świetnie odstresować...
Serdecznie polecam Wam tę rozrywkę, która jest doskonałą odskocznią, zajmuje nasz czas, ale pozwala umysłowi na odpoczynek, nie wymaga bowiem tak wielkiego skupienia jak podczas czytania (i zapamiętywania szczegółów)
Kogo przekonałam do bycia Picassem? :)
Za możliwość kreatywnej rozrywki
dziękuję Pani Iwonie z
Bardzo lubię takie zabawy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak widać w drugim prezentowanym poście kropkowym - pokochałam łączenie! Nawet 1000 mnie nie przeraża
UsuńOch, mam nadzieję, że kiedyś będę miała takie cudeńko. :)
OdpowiedzUsuńOby! naprawdę warto :)
UsuńSuper. Czy Ty kreskujesz cienkopisem? I czy używasz linijki? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, cienkopisem. Próbowałam ołówkiem, bo w razie źle narysowanej kreski można się ratować gumką a jednak w kilku obrazach są niepotrzebne dodatkowe kreski (pomyłkowe), ale ołówek robił rowki i nie wyglądał fajnie. To granatowy cienkopis.
UsuńNie używam linijki, choć byłoby bardziej idealnie... Widać to zresztą jak się wpatrzysz w obraz... Dlatego lepiej oglądać te dzieła z daleka i nie dopatrywać się błędów :)
Ja kreskuję ołówkiem i właśnie mnie denerwuje. Ciągle by trzeba temperować, a cienki na wkłady własnie robi rowki. Może też spróbuję cienkopisem. Czasami przy błędach gumowany ołówek i tak widać.
OdpowiedzUsuńJa sobie chwalę cienkopis, spróbuj, zawsze możesz wrócić do ołówka... Mnie upewniłaś, że ołówek słusznie odrzuciłam szybko... A linijki używasz?
UsuńUżywam linijki, nie zawsze ale często (a dokładnie to starej karty bankomatowej - lepiej się nią robi niż linijką).
UsuńTo sprawdzę ten patent, tyle że nie mam starych kart, ale coś zastępczego a podobnego może się uda :)
UsuńUwielbiam takie kreatywne zabawy :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś już podobnej? :)
UsuńMuszę kiedyś spróbować tej zabawy :)
OdpowiedzUsuńJa polecam, naprawdę świetnie się przy tym bawię i choć raz nikt inny nie ma tyle cierpliwości żeby mi podwędzić zabawkę :D
UsuńMuszę się wyposażyć w takie coś. Lato nie zawsze jest słoneczne. Miałabym co robić w deszczowe dni.
OdpowiedzUsuńW słoneczne w ramach odpoczynku też można :) A jest nawet łatwiej gdy nie jest pochmurno dostrzec te cyferki maleńkie...
UsuńSzukałam dziś u siebie na dzielnicy, baaardzo nawet dzielnice obok się zapuscilam w moich poszukiwaniach, ale niestety brak takiej rozrywki. Cóż tak to bywa. Niemniej jednak kupie gdy będę w większym mieście i trafię na "Polacz kropki"... dziś oglądałam takie dla dzieci "10 i więcej kropek" lecz mój syn chyba jeszcze nie dałby rady. Choć z drugiej strony może to dobra opcja nauki cyferek.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że brak :( A może internetowo?
UsuńGrześ za mały? Gdzie tam! Kochana, to dobry czas, żeby powoli cyferki same wchodziły. U mnie taka rozrywka która uczy od zawsze była ulubioną Pati i teraz skubana potrafi mnożyć nawet tak do wyniku 30-40... :) Kup synkowi :)
Zamówiłam dla Grzesia.. i dla siebie.. przez internet wszystko. 30 czerwca powinno być u mnie :)
UsuńGrześ lubi taki zadania ale cyferki jakoś omija. On literkowy bardziej jest..
No to zuch jesteś! :) Czekam na wrażenia z Waszych rozrywek!
UsuńNie można być idealnym we wszystkim, Grześ będzie humanistą, póki co :)
Pod warunkiem że się nie obrazi na cały świat i nie zostanie anarchista ;)
UsuńW Biedronce teraz są kropki!!!
OdpowiedzUsuń