Tytuł oryginalny: The Pearl That Broke Its Shell
Tłumaczenie: Monika Pianowska
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: październik 2015
Liczba stron: 480
Jestem osobą ciekawą świata, innych kultur, zwyczajów, religii. Podczas dwutygodniowego pobytu w Egipcie poznałam nieco tamtejszej rzeczywistości, nie tylko takiej typowej wersji dla turystów, ponieważ mieliśmy bardzo sympatycznego przewodnika. Jednak w Afganistanie nie byłam i raczej nie będę. Dlatego z nutką ciekawości sięgnęłam po "Afgańską perłę" - historię, którą napisała Amerykanka, ale o afgańskich korzeniach. Jaki świat pokazała? Zapraszam na moje wrażenia.
Rahima jest nastolatką, która wraz z rodzicami i czterema siostrami mieszka w małej wiosce na północ od Kabulu. Dziewczynki często dostają od ojca zakaz chodzenia do szkoły a nawet wychodzenia na ulice, ponieważ to hańbiące kiedy są zaczepiane przez chłopców. Z tego powodu matka Rahimy ucieka się do stosowanego czasem w Afganistanie rozwiązania. Postanawia przemienić swoją córkę w bacza posz, czyli dziewczynkę w przebraniu chłopca. Od tego czasu Rahim (imię dziewczynki w męskiej wersji) pomaga matce w zakupach lub innych sprawunkach, gra w piłkę i biega po ulicach z kolegami, ma też szansę chodzić do szkoły bez strachu, że ojciec zmieni zdanie. Jednak sielanka nie trwa długo. Upojony oparami opium ojciec, który jest coraz bardziej załamany iż nie ma syna i jest mu ciężko wyżywić rodzinę, podejmuje egoistyczną decyzją - trzy córki wyda za mąż, choć właściwie to sprzeda. Szahla, Parwin i Rahima miały wtedy od trzynastu do piętnastu lat i zostały właściwie wyszarpane z rodzinnego domu, zmuszone do małżeństwa i wywiezione do domów mężów, bez szans na kontakt z rodzicami czy siostrami. A co czekało na nie za murami nowych gospodarstw? Lepiej spuśćmy na to zasłonę milczenia... Czy w takich krajach jak Afganistan można w ogóle mówić o radości, szczęściu czy miłości? Jak traktowane są kobiety? Jak potoczyło się życie Rahimy jako czwartej żony?
Promykiem radości jest dla dziewcząt ciotka Szaima, siostra matki, która pomimo, że jest kaleka stara się jak może pomagać im, odwiedzając nawet po ich ślubach. Wspólnie spędzany czas uprzyjemnia im opowieścią o ich praprababce - Szekibie. I to właśnie ta historia sprzed ponad stu lat jest snuta naprzemiennie z aktualną, dotyczącą Rahimy.
Szekiba urodziła się jako jedno z czwórki rodzeństwa u spokojnych i pracowitych ludzi. Jako kilkulatka doznała poważnego poparzenia i połowa jej twarzy wygląda szpecąco. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Epidemia cholery a potem tęsknota za tymi co odeszli, odebrały jej bliskich a co za tym idzie spokojną przyszłość i prawo do szczęścia. Jej imię oznaczało "prezent" i od tej pory właśnie tym miała się stać - prezentem przekazywanym z rąk do rąk, z jednego miejsca na drugie. Jak to się stało, że oszpecona dziewczyna trafiła do królewskiego pałacu? Czy osiągnęła w życiu szczęście? Co musiała przeżyć i ile wycierpieć?
Niesamowita książka! Lekcja pokory, wobec naszego życia. To zupełnie inny świat, w którym kobiety mają niewiele do powiedzenia. Nie mają głosu, nie mają praw, dlatego najlepiej kiedy nie potrafią czytać i pisać, bo wszystko można im wmówić. Są trzymane często pod kluczami, bez możliwości opuszczania domostwa, bez prawa do widywania rodziny, bez szansy pojawienia się na grobach bliskich. Nie mają prawa do własnego zdania, są tłamszone, poniżane, bite, gwałcone i poniewierane. To brutalna opowieść, ale jakże prawdziwa. Autorka niewiele ubarwia, pokazuje życie afgańskich żon i matek takie, jakie jest naprawdę. Ich obowiązek do spełniania zachcianek męża, gotowania, prania, usługiwania gościom a do tego otrzymywania razów nawet od teściowych (chyba że ktoś szczęśliwie trafi na dobrą i pomocną). Nie mogę zapomnieć o najważniejszym obowiązku - rodzenia synów. Mężczyźni obwiniają kobiety za to, że rodzą się córki, często z tego powodu dochodzi nawet do rękoczynów, tylko... przecież biologia (natura czy Bóg - wiecie o co mi chodzi) właśnie mężczyzn "wyposażyła" w decyzyjność w zakresie płci dziecka!
Dlatego nie dziwi mnie fakt, że dwie główne bohaterki powieści Rahima i Szekiba postanowiły, pomimo bólu i poniżeń, zmienić swoje nasib, swoje przeznaczenie. Obu gorąco kibicowałam, płakałam wraz z nimi, zaciskałam pięści ze złości, że zostały tak okrutnie potraktowane przez los i mężczyzn. Często traktowane jak przedmioty. Wraz z nimi czułam żal, gorycz, wstyd, ból, rozczarowanie, strach i cierpienie. Każda z nich miała inne życie, każdą spotkało coś innego, każda otrzymywała inne kary i nagrody, ale każda w męskim przebraniu upatrywała odmiany swojego losu. Na ile im się to udało? Czy miały dość siły i odwagi, by postawić pierwszy krok? Tego nie zdradzę, ale gwarantuję Wam doskonałą lekturę. Znajdziecie w niej mnóstwo emocji, które są jakże potrzebne podczas czytania a gdy nami targają, są wręcz wyznacznikiem wysokiego poziomu książki.
Opowiedziałam Wam zaledwie ułamek życia Rahimy i Szekiby a przecież to co najważniejsze w tej książce, nastąpiło później. Jednak nie chcę opisywać tego, co już uczyniła Nadia Hashimi, w jej słowach jest wszystko. Po prostu sięgnij i przeżyj to co ja. Poznaj życie, myśli przeżycia typowych - a może nie tak do końca - afgańskich kobiet. Daj się zaskoczyć pomysłom autorki.
Powieść tak mnie wciągnęła, że nawet drobne niedociągnięcia korektorskie nie robiły na mnie wrażenia. Właściwie nie mogę skrytykować ani stylu ani języka, opisów czy dialogów - wszystko jest we właściwych proporcjach i doskonale się czyta poszczególne rozdziały (nawet opisy nie są nudne a wzbudzają zainteresowanie i ciekawość). Jedynie nieco większa czcionka dałaby mi większy komfort czytania.
Podsumowując raz jeszcze zachęcam do lektury, bowiem "Afgańska perła" to perełka literatury, która opowiada o ciężkim losie islamskich kobiet. Główne bohaterki stały się ogromnie mi bliskie i całą sobą przeżywałam każdy ich kolejny dzień. Przejęłam się tym, co zastałam na kartach książki i jestem pełna podziwu dla bohaterek - że nie godziły się biernie na to, co dawał im los. Powieść intryguje, interesuje, ale i potrząsa czytelnikiem. Polecam!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Martynie z
Genialna recenzja! Osobiście nie czytam takich książek mam wrażenie, że są po prostu za ciężkie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSzczerze mówiąc od chwili premiery tej książki też tego się bałam, wahałam się... Chciałam ją poznać i jednocześnie miałam stracha. Ale podjęłam decyzję na tak i cieszę się teraz z tego, naprawdę warto! Nie jest ciężka, jest bardzo prawdziwa i emocjonująca
ajjjjj za długo ta książka u mnie leży :(
OdpowiedzUsuńCzyżbym zmotywowała? :) Warto, naprawdę!
UsuńTo zdecydowanie powieść w moim guście. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak Aniu :) Zdecydowanie!
UsuńMam ją na półce, więc pewnie prędzej czy później ją przeczytam. Nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią na jej temat, a to utwierdza mnie w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć :).
OdpowiedzUsuńNie czytałam może jakoś bardzo opinii, ale masz rację że były raczej pozytywne :) Jeśli moje zdanie ma jakieś znaczenie to polecam "prędzej" :)
UsuńLubię takie klimaty w książkach. Chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz to będziesz zachwycona :)
UsuńTakie książki potrafią nieźle wstrząsnąć czytelnikiem... Mam ją na oku od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńMną wstrząsnęło... serio, poczułam się jakby to była książka z innej epoki a przecież historia Rahimy to już lata po roku 2000!
UsuńCiesze się, że tak dobrze ją oceniasz. Od jesieni czeka na półce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńNie daj jej czekać - ja jestem mega zadowolona z lektury :)
UsuńNiezmiernie współczuję tym kobietom i dziwię się innym, które same pakują się w bagno i wkraczają w związki z mężczyznami pochodzącymi z tej strefy geograficznej.
OdpowiedzUsuńO tak, sama też pomyślałam o małżeństwach mieszanych... To trudne kiedy trzeba pogodzić miłość i całą tą islamską otoczkę...
UsuńTakie książki nas przerażają, ale i otwierają oczy na to co nieznane.
OdpowiedzUsuńTreść bywa trudna w odbiorze, ale jakże potrzebna!
Polecam Ci "Ulicę Rajskich Dziewic" o kobietach z Egiptu - pozostaje w pamięci na baaaaaaaaaaaaaaaardzo długo (jakby coś to ją mam).
Twoje 2 pierwsze zdania - całkowicie się zgadzam, ale to fantastyczna książka i polecam ją wszystkim niezdecydowanym [do niedawna sama do nich należałam]
UsuńPóki co mam co czytać, ale może kiedyś pożyczę :) W Egipcie byłam i mieliśmy super przewodnika, który nam wiele opowiadał o normalnym życiu, zwłaszcza że jakoś nas dwoje polubił i gadał z nami na luzie... no i ma żonę Polkę :)