Strony
▼
sobota, 30 stycznia 2016
Marta Obuch "Szajba na peronie 5"
Autor: Marta Obuch
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: listopad 2014
Liczba stron: 268
Wielokrotnie czytałam w blogosferze o twórczości Marty Obuch i były to w większości głosy pozytywne, chwalące książki i styl autorki. Postanowiłam więc zweryfikować te opinie i na własnej skórze przetestować "obuchomanię". O jej rezultatach przeczytacie poniżej.
Zofia Haba jest rozsądną, stateczną i inteligentną czterdziestoletnią panią doktor na wydziale literatury współczesnej. Wyszła za mąż za egoistę i lenia Oskara a ich uczucie przygniotły pieluchy. Oskar znikał, ona zajmowała się domem i studiami co spowodowało, że pojawił się stres i problemy z tarczycą, co z kolei poskutkowało znacznym przyrostem wagi. Teraz Zosia jest rok po rozwodzie, ale czuje się stara, gruba, zraniona, rozczarowana i na dodatek samotna... bo przecież każdy potrzebuje miłości, czułości i bliskości drugiego człowieka... nawet jeśli waży ciut więcej, prawda? Niestety Zośka nie dostrzega maślanych oczu swojego asystenta Mirka Mędrzyckiego... A może dostrzega, tylko celowo nie dopuszcza tego do siebie i maskuje chłodem i ciętymi ripostami. Kobieta marzy o tym, by znów być młodą, piękną a przede wszystkim szczupłą... Nawet nie przypuszcza, że wystarczy wino z rocznika 1929 (muszę takiego koniecznie poszukać :P), uporek na peronie piątym katowickiego dworca (który nieodmiennie skojarzył mi się z Harrym Potterem, był równie wyjątkowy i miał swoje prawa) i wypowiedziane życzenie, by wraz z Danką (młodszą siostrą) i Mirkiem przenieść się w czasie...
Tym oto sposobem cała trójka pokaże nam życie Katowic lat dwudziestych XX wieku. Okaże się, że nasza szanowana pani doktor jest Czarną Zośką - szefową szajki rabusiów, która najpierw typuje i uwodzi a później okrada, głównie Niemców. Jak bohaterowie odnajdą się w nowej rzeczywistości? Czy odczują brak wynalazków techniki, które zostawili w starym życiu? Czy Zośka i Danka będą zadowolone ze swoich odmienionych ciał? Jakie przygody czekają ich w przeszłości?
Swoją rozległą wiedzą dotyczącą historii rodziny oraz Katowic doskonale popisała się Danka, której notatki miały im pomóc w kolejnym "skoku" bandy Czarnej Zośki. Tym razem wzięły za cel złoto Diebla - ich prapraprastryj jako burmistrz miasta okradł miejską kasę a potem uciekł za ocean. Siostry zamierzają rozwikłać rodzinne tajemnice a przy okazji odnaleźć skarb. Jednak nie będzie to takie proste, ponieważ sprawy lubią się komplikować, gdy pojawia się wiele ciekawych osobistości: Edyta i Oskar, pani Adela a także Grześ - wielbiciel Danki, ciężarna świnia i jork o wdzięcznym imieniu Goliat. Co łączy te jakże różne postacie? Czy bohaterom uda się rozwiązać zagadkę sprzed lat? Jakie znaczenie miała słoma w bucie a cegła w majtkach? Jak zareagowali ludzie z dwudziestolecia na tekst Zosi wypowiedziany do Mirka, by "pokazał ptaszka"? Do czego pani Adela użyła tampon? Dlaczego telefon komórkowy służy do odczyniania czarów?
Podziemne korytarze pod miastem, remonty kamienic, zniknięcie portiera, ukryte w listach wskazówki, szkatułka z niezwykłą zawartością, ślady stóp czy mikstury usypiające - to wszystko składa się w większym lub mniejszym stopniu na fabułę książki. Ta komedia kryminalna miała bawić, śmieszyć i odprężać. Autorka postarała się o ciekawą historię, którą ubarwiła boskimi humorystycznymi tekstami, ciętymi ripostami a niekiedy niezwykłymi radami (kilka cytatów na końcu recenzji, co jak wiecie rzadko się u mnie zdarza, bo nie lubię ich w recenzjach). W moim odczuciu książka jest dobra, ale bez fajerwerków, bo mimo że uśmiechałam się przy gagach. Nie poczułam uwielbienia dla lektury, a wręcz zdarzyło mi się przy niej zasnąć (i nie było to późną nocą ale w godzinach popołudniowych), chwilami była nudna a zbitek zdań czy połączenia akapitów zupełnie przypadkowe. Niektóre wątki uważam wręcz za zbędne z uwagi na brak ich kontynuacji czy jakiegokolwiek zakończenia. A finał całej historii? Ja czuję niedosyt, uważam że sporo mu brakuje, bym mogła go nazwać idealnym i już nie chodzi mi o fakt, że niejako zawisł w próżni... Jakoś tak za szybko i za mało... zbyt płytko został potraktowany. Sprawa złota, szkatułki, byłych małżonków... Niestety ta książka nie zapadnie mi na długo w pamięć a szkoda, bo potencjał ma ogromny a i humorem powala... Ale widać nie każdy autor nadaje na podobnych falach do moich... Może jeszcze kiedyś dam autorce szansę...
W związku z tym, że czytałam książkę w formie elektronicznej nie podam stron z których pochodzą cytaty, ale wszystkie są z niniejszej pozycji:
"Naukowcy źle znoszą światło dzienne"
"Bez miłości zawsze żyje się tylko prawie"
"Czasem najlepsze wyjście to wyjście na kawę"
"Mężczyźni słuchają najczęściej tylko przez pierwszą i drugą minutę kobiecego gadania"
"...ustawić się jak Britney Spears do foto: biust do góry, warga w dół a rozum do kosza"
"Zdolnością adaptacji do trudnych warunków Danka Haba przerastała nawet bakterie beztlenowe"
"... jeśli chodzi o operacje plastyczne, z twojej pensji stać cię tylko na wenflon..."
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, 52 książki
Słyszałam już jakiś czas temu o tej pisarce i jej ciętym języku. Ale u mnie w bibliotece nic nie ma.
OdpowiedzUsuńCytaty boskie, zwłaszcza ostatni :)
Język faktycznie cięty. Te cytaty to tylko wycinek możliwości autorki :) Ale nie sposób było czytać i wypisywać wszystkich...
UsuńNie czytałam nic tej autorki. Nie mówię nie, bo lubię takie zabawne dialogi, więc jak się jakaś jej książka nawinie, to czemu nie:)
OdpowiedzUsuńTo jak się nawinie to spróbuj czy to Twoja bajka a ja chętnie się tego dowiem :)
UsuńJak mogłaś usnąć??? ;-) Szkoda, że nie bardzo, ale trudno...
OdpowiedzUsuńA zakończenie fajne, wyobraźnia zaczyna mocniej pracować, co ten Grześ zrobi. ;-)
Serio, usnęłam... Jeszcze jak zaczął się skok to byłam ciekawa ale do tego czasu to czytnik mi się tylko grzał...
UsuńCo Grześ zrobi jestem ciekawa-owszem (jest kontynuacja?), ale jako zakończenie, to chodzi mi też o akcję z Edytą, Zbyjem... jakoś zbyt szybko poszło... i zbyt wiele rzeczy przestało być ważne dla bohaterek...
Bardzo lubię M.Obuch :) czytałam cztery jej książki, najbardziej podobały mi sie "Łopata do serca" i "Miłość, szkielet i ...".
OdpowiedzUsuńHmmm... skoro te tytuły podobały Ci się bardziej to jest nadzieja, że mi się spodobają bardziej niż Szajba :D
UsuńJakoś nie bardzo jestem przekonana do tej lektury.. ;/
OdpowiedzUsuńJako, że sama nie jestem zachwycona to napiszę tak: sama musisz zdecydować czy chcesz ją przeczytać
UsuńCzy Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że zgłosiłaś aż 15 książek do Gry w kolory?!
OdpowiedzUsuńNormalnie szok!!!!!!!!!!
Nie czytałam żadnej książki Marty Obuch, ale za to czytałam kilka pozycji opartych na podobnym schemacie... z różnym skutkiem. Tak naprawdę spodobała mi się jedna - "Alicja".
Nie wiem jakbym odebrała tę pozycję, ale pewnie fakt, że akcja dzieje się w Katowicach sprawiła by, że spojrzę na nią przychylniej. Toż to rzut beretem od Piekar :) Choć z drugiej strony... "podróż w czasie" nie wiem czy to dobry pomysł na książkę... zwłaszcza, że piszesz, że nie była aż tak zabawna jak mogłaby być :(
Mhmmm...zdaję sobie sprawę, bo mam je wpisane w zakładkę z wyzwaniami :) Ale zaszalałam... :)
Usuń"Lucyna w opałach" mi się podobała, a to z humorem książka, sprawdź sobie! :)
W tej nawet o Piekarach wspomniano, tak tyci tyci.
Dla mnie nie była, ale wiesz jak bywa... jednemu się podoba innemu nie.
Poważnie wspomniano o Piekarach???
UsuńSuper :)
Kraków często przewija się w książkach, więc pewnie nie miałabyś takiej radochy, ale ja mam :) choć pewnie było coś o pielgrzymkach do Bazyliki, nie
Z jednej strony podejrzewam, że taki humor mógłby przypaść mi do gustu, a z drugiej jednak nie mam pewności, czy owa książka jest tą, po jaką chciałabym sięgnąć. Na razie nie będę zabiegać o jej przeczytanie - chyba, że gdzieś mi się nawinie po drodze.
OdpowiedzUsuńTo jak Ci się kiedyś nawinie, to ja chętnie poznam Twoje zdanie :)
UsuńJa tym razem podziękuję, nie czuję chemii pomiędzy nami :-)
OdpowiedzUsuń