Tak jak obiecałam, napiszę Wam coś, o czym do tej pory tylko wspominałam i to bardzo tajemniczo.
Pewnie spekulacje były różne, ale prawda jest taka, że:
Każdy, kto choć raz miał okazję mnie spotkać osobiście zauważył zapewne, że mam problemy z poruszaniem się. Otóż od 11 lat choruję na reumatoidalne zapalenie stawów. Choroba ma u mnie postać agresywną, mimo leków nie chce odpuścić. O szczegółach pisać nie będę, ale kilkoro z Was wie, jak to boli i jak ogranicza moje życie. Najbardziej widziały to osoby, z którymi widziałam się w maju, podczas spotkania z C. Ahern i potem warszawskich targów.
Ten niebieski znaczek nieustannie towarzyszy mojemu życiu, bowiem mam orzeczoną niepełnosprawność - stopień umiarkowany czyli druga grupa). Mam specjalną legitymację i kartę parkingową do samochodu (choć wywalczona dopiero po odwołaniu się). Na szczęście nie poruszam się na wózku, ale jeszcze jakoś o własnych siłach.
I to właśnie z związku z chorobą w najbliższy poniedziałek mam się stawić w szpitalu. Jeśli wyniki będą ok to we wtorek czeka mnie operacja - endoproteza lewego biodra. Dlatego znikam na jakiś czas z blogosfery. Czasowo nie byłam w stanie przygotować Wam postów na czas nieobecności tak jak na czas urlopowy (ale coś tam się pojawi, łącznie z recenzją "Skazanych na ból"), miałam teraz mnóstwo badań i załatwień w związku z operacją.
Dlatego mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie, bo nie wiem po jakim czasie dam radę wrócić. Najpierw pobyt w szpitalu, potem leżenie w domu i rehabilitacja, ale nie potrafię przewidzieć, po jakim czasie dam radę sięgnąć po laptopa i coś zrobić konkretnego.
Póki co ogromnie się boję!
Bólu, życia po operacji (tuż po, bo po jakimś czasie ma być podobno lepiej z moim chodzeniem, bo teraz to kuśtykam a boli w każdej możliwej pozycji, nocami się nie wysypiam i wyglądam jak Zombie) a przede wszystkim rozstania z córeczką!
Z tego powodu zapewne nie pojawię się na Targach Książki w Krakowie :( Strasznie mi szkoda, że nie spotkam Was, autorów i książek... Ale o kulach czy kuli w ten tłum.... to się nie uda. Choć po ostatnich mailach od magdalenardo, zaczęłam mieć nadzieję :) To ponad miesiąc, może... Ale nie będę na chwilę obecną się łudzić...
Plus jest taki, że natchnęło mnie w piątek 4 września i wymyśliłam hasło do Pod hasłem na październik, zatem wyczekujcie posta :)
Długo się zastanawiałam czy Wam to wszystko pisać, ale uznałam, że to dobry moment. To nie jest coś, o czym lubię mówić. Czasem czuję się gorsza, bo nie mogę zrobić pewnych rzeczy, choroba na wielu płaszczyznach daje o sobie znać. Jednak czytam i piszę tak samo jak osoba zdrowa, prawda?
Będzie mi brakowało blogosfery... bardzo!
Do szpitala zabieram oczywiście książki, choć nie wiem na ile dam radę czytać... Ale pomyślę i pewnie jakieś 3 sztuki wezmę :)
Trzymajcie za mnie kciuki, zmówcie modlitwy - w co kto wierzy.
Życzę Wam udanej reszty września, świetnych lektury i... do poczytania!
Bądź silna i nie poddawaj się. Trzymam za Ciebie kciuki i czekam na powrót.
OdpowiedzUsuńTrzymam bardzo mocno kciuki, a endoproteza na pewno ułatwi Ci życie, zobaczysz:* To ciężka operacja, ale pacjenci szybko wracają do zdrowia:) Miałam przez wiele lat styczność z takimi pacjentami:) Na pewno nie zapomnimy, nie martw się:):* A co tam Kraków! Spotkamy się w Warszawie w przyszłym roku!:)
OdpowiedzUsuńTyle, że Kraków mam na miejscu :)
UsuńMyślę, że to będzie dla Ciebie dodatkowa motywacja jak najszybszego powrotu do zdrowia, przecież cały rok na to czekasz i oszczędzasz (-: Wierzę, że Ci się uda, choć oczywiście nie to jest teraz najważniejsze (-:
UsuńEwelinko, weź czytnik i książki papierowe. Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńCzytnik się właśnie ładuje :) Zwłaszcza, że dostałam mailem niezwykły prezent od jednej z autorek :) Ciekawe czy będę w stanie czytać w ogóle... Papierowe też oczywiście biorę.
UsuńTrzymaj się, wierzę, że wszystko będzie dobrze i dasz sobie radę! Czekam na Twój powrót tutaj :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia! Oczywiście nie mam zamiaru rozstawać się z Twoim blogiem. Będę tu zaglądał :)
OdpowiedzUsuńO utrudnieniach dla niepełnosprawnych wiem wszystko, bo mam córkę na wózku;p Na pewno wszystko się uda, wiem, że tak:) Będziesz śmigała jak nowa. Zaciśnij zęby i wytrzymaj, w końcu córeczka czeka:)
OdpowiedzUsuńGosiu, życie Cię też niesamowicie doświadczyło... pozdrowienia dla córy!
UsuńTrzymam kciuki, żeby wszystko się udało, no i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci olbrzymiej siły, a ja będę trzymać kciuki co by się wszystko udało! ściskam mocno
OdpowiedzUsuńDzielna z Ciebie kobieta!
OdpowiedzUsuńZdrowie najważniejsze, a blog nie zając. Poczekamy cierpliwie.
Życzę, aby wszystko poszło jak najlepiej, jak najszybciej i w ogóle naj!
Bardzo mocno trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze i wrócisz do zdrowia szybciej niż myślisz.
OdpowiedzUsuńŻyczę siły i wytrwałości! Będzie dobrze :*
OdpowiedzUsuńEwelinko życzę powodzenia i trzymaj się ciepło. Ja trzymam kciuki za pomyślność i już tęsknię. Przesylam też specjalne i cieplutkie pozdrowienia dla twojej córeczki. Takie rozstania sa ciężkie dla obu stron. Zatem wraz z moją Majeczka przesylamy moc serdecznych pozdrowien i falę pozytywnej energii dla Ciebie i Twojej córeczki. Pozdrawiam bardzo serdecznie i czekam tu na ciebie. Dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńEwelinko życzę powodzenia i trzymaj się ciepło. Ja trzymam kciuki za pomyślność i już tęsknię. Przesylam też specjalne i cieplutkie pozdrowienia dla twojej córeczki. Takie rozstania sa ciężkie dla obu stron. Zatem wraz z moją Majeczka przesylamy moc serdecznych pozdrowien i falę pozytywnej energii dla Ciebie i Twojej córeczki. Pozdrawiam bardzo serdecznie i czekam tu na ciebie. Dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńSilnej woli oraz cierpliwości! Trzymam kciuki, by wszystko się udało i prawdopodobnie jak wielu innych czytelników czekam z niecierpliwością na Twój powrót do blogosfery :) Wszystko się uda! :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mocno trzymam kciuki! Mam nadzieję, że wszystko się uda, a Ty wrócisz szybko do zdrowia. Na pewno będę myśleć o Tobie podczas nieobecności. Nie martw się blogosferą, nie dasz się zapomnieć i na pewno nie raz będę tu zaglądać. Najważniejsze jest zdrowie. Nie bój się, uda się wszystko na 100 %
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc uśmiechów i trzymam kciuki - na pewno wszystko się uda. Blog poczeka i my poczekamy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i będę niecierpliwie czekać na Twój powrót (chyba jestem uzależniona od Twojego bloga) (-: Po operacji może być tylko lepiej (-:
OdpowiedzUsuńJestem narkotykiem? hihi
UsuńWysłałam e-maila do Ciebie.
OdpowiedzUsuńMartucha - aktywna reumatyczka
Dzięki za wsparcie koleżanko "po fachu" :)
UsuńEjotku, mam dwie bliskie memu sercu osoby, które się zmagają z tym co Ty. Wiem przez co przechodzisz każdego dnia, ale teraz czas na nowe i lepsze dni! Głowa do góry, wszyscy na Ciebie poczekamy! BUZIAKI
OdpowiedzUsuńPozdrów te osoby ode mnie!
UsuńKochana Ewelinko, wiedz że od dzisiaj w Twojej intencji będę odmawiała modlitwę, oby operacja się udała, a potem rehabilitacja jak najszybciej przyniosła rezultaty, a wszelki ból poszedł w zapomnienie. Kochana trzymaj się, i nie ważne ile Cię tu nie będzie, my będziemy czekać :) nie forsuj się, nie denerwuj i myśl o tym że potem będzie tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc uścisków i uśmiechów :) i czekamy na Ciebie :)
Gorąco pozdrawiam.
Ewelinko Kochana! Dasz radę! Przecież jesteś kobietą!
OdpowiedzUsuńW czerwcu byłam w górach. Na wycieczce była kobieta, która miała kilka miesięcy wcześniej taką samą operację, jaka czeka Ciebie.
Będę czekała tutaj na Ciebie tyle, ile będzie trzeba. Trzymam kciuki, mocno.
Całusy!
O kochana moja, będę trzymała kciuki z całych sił.
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, jak musisz cierpieć. W listopadzie idę do szpitala, również na reumatologię, żeby mnie zdiagnozowali. Boli mnie wszystko, każdy staw, każda kosteczka.
Jeżeli Ci to ulży w cierpieniu, to mogę się nawet pomodlić.
Pozdrawiam, ściskam, życzę powodzenia.
Czekamy z niecierpliwością na Twój powrót.Trzymaj się Ewelinko.
To koniecznie daj znać w listopadzie ci uradzili lekarze. Trzymam kciuki, by to nie było takie dziadostwo co u mnie....
UsuńTrzymaj się Ejotku!!! <3
OdpowiedzUsuńEjotku mocno ściskam! Trzymam za Ciebie kciuki i myślami jestem z Tobą! :*
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki i podziwiam Twoją odwagę. Zdolna z Ciebie kobitka i w dodatku niezwykle dzielna!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim! Razem i każdemu z osobna! Wzruszyły mnie Wasze słowa i dodały odwagi. Najgorsze jest chyba to czekanie i strach, którego nie znamy.
OdpowiedzUsuńMuszę dać radę - dla Pati.
Dziękuję za kciuki i modlitwy. Również za pozytywne słowa blogowe - cieszę się, że Was mam.
Dziękuję też za wszystkie maile, które dostałam. Z taką mocą pozytywnej energii musi się udać!
Udało mi się przygotować dla Was 6 postów (od dzisiejszego wieczoru aż do 1 października - ten wyzwaniowy).
Miłej lektury i do poczytania!
Trzymaj się! Życzę dużo siły, zdrowia i ustąpienia bólu.
OdpowiedzUsuńPamiętam także w modlitwie!
Matko, mam nadzieję, że wszystko się uda i będziesz mogła normalnie się poruszać. Powiem Ci, że na co dzień się nie modlę, ale po tym poście, zrobię wyjątek. Szkoda, że nie spotkamy się w Krakowie, bo planuję przyjechać, ale wiadomo, zdrowie jest najważniejsze. Trzymam kciuki i będę czekać, aż znowu zagościsz w blogosferze. Masz już tutaj swoje stałe miejsce ;)
OdpowiedzUsuńJa czekać będę na pewno, nie zapomnę także (jakże bym śmiała!). Trzymam kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia!!! :*
OdpowiedzUsuńNa pewno wszystko będzie dobrze, pomodlę się o to. Mam nadzieję, że szybko wrócić do blogosfery i pełnej sprawności :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, kochana!
OdpowiedzUsuńEjotku życzę Ci powrotu do pełnej sprawności. Jesteś dla mnie Mega dzielną kobietą funkcjonując z takim bólem. Trzymam kciuki za powrót do formy i pełnego zdrowia :)
OdpowiedzUsuńKochana, życzę Ci powrotu do sprawności, jak najmniej bólu i jak najwięcej dobrych chwil. Trzymaj się mocno i zdrowiej :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńJestem już w domu. Zapraszam do komentarzy pod postem stosikowym, tam nieco więcej
Oj długo, dłgo mnie nie było... przegapiłam i ten post i tyle innych. nadrabiam zaległości a tu... taka informacja... Mam nadzieję, że po operacji już czujesz się lepiej. Wiem, ze rehabilitacja pewno potrwa, alee trzymam kciuki, by ten cały trud dał naprawdę fajne efekty... Będzie dobrze, na pewno! Pozdrawiam i moc ciepłych myśli przesyłam...
OdpowiedzUsuń