Tytuł oryginalny: His Bright Light
Tłumaczenie: Krzysztof Skonieczny
Wydawnictwo: Między słowami / Znak
Data wydania: luty 2015
Liczba stron: 416
Danielle Steel jest autorką ponad stu dwudziestu książek, które uwielbiają czytelnicy na całym świecie. Spora ich część osiągnęła sukces (oraz miano bestsellera) a autorka została nawet rekordzistką Guinnessa. Jednak czy zastanawialiście się kiedyś jak wygląda jej życie prywatne? Czy jest szczęśliwa w małżeństwie? Ile ma dzieci? Albo czy miała z nimi jakieś problemy wychowawcze? Czy jej życie to sielanka i dlatego z taką lekkością tworzy kolejne powieści? Przyznaję, że ja do tej pory nie zastanawiałam się nad odpowiedziami na te pytania. Aż do chwili, gdy sięgnęłam po niniejszą powieść autobiograficzną, inaczej wyobrażałam sobie życie tak poczytnej pisarki.
|
Kilkuletni Nick |
Steel nie miała łatwego życia. Jak niemal każda kobieta chciała być szczęśliwą żoną i matką. Jednak los nie był dla niej łaskawy. Nie mogła znaleźć dobrego partnera życiowego, była w wielu związkach, miała kilku mężów i dziewięcioro dzieci (nie wszystkie były jej biologicznymi). W książce poznamy kolejnych mężczyzn z życia pisarki, kolejne ciąże, porody, dorastanie dzieci. Jednak najwięcej uwagi autorka poświęciła swojemu synowi - Nickowi, dla którego ta publikacja ma być hołdem. Dlaczego?
Choroba afektywna dwubiegunowa, czyli psychoza maniakalno-depresyjna
|
Nick z mamą |
jest chorobą ciężką i niezwykle śmiertelną. Często osoby chore na depresję maniakalną po prostu popełniają samobójstwa. Nie miałam jeszcze okazji spotkać się z powieścią, gdzie wątek takiej choroby byłby tak szczegółowo przedstawiony. I to na przykładzie dziecka, największego skarbu dla matki. Ileż cierpienia dostarcza każdej kobiecie choroba dziecka. Ile łez spłynie, gdy dziecko zapada na jakąś chorobę przewlekłą (wiem to z własnego doświadczenia, jakim szokiem była dla mnie cukrzyca mojej córki) a tym bardziej trudno mi sobie wyobrazić szok Steel, gdy usłyszała diagnozę dotyczącą synka Nicka. Zresztą długa droga prowadziła do tej diagnozy...
Czytelnik poznaje Nicka od chwili jego narodzin, poprzez kolejne lata, kiedy musiał zmierzyć się ze zmianami w życiu matki, pojawianiem się nowego rodzeństwa (nie dla każdego miał pozytywne uczucia) a także trudnymi kontaktami z biologicznym ojcem. A przecież psychika dziecka i jego zdolności
do rozumienia świata dorosłych nie są tak rozwinięte jak u nas - dorosłych.
Najgorsze było to, że problemy dziecka dostrzegała tylko matka. Psychiatrzy i nauczyciele twierdzili, że nic złego się nie dzieje a chłopcu potrzebna jest dyscyplina. Na wielu polach był podobny do swoich rówieśników, miał swoje pasje: baseball, taniec, muzyka, deskorolka czy śpiewanie z playbacku. Jednak kiedy "znikał" grzeczny Nick jego zabawy z innymi stawały się niebezpieczne, brutalne wręcz a przedmioty w pokoju ulegały zniszczeniu. Miał wtedy jedenaście lat.
|
Szesnastoletni Nick z rodzeństwem |
Zachowanie chłopca stawało się coraz gorsze, wściekał się, izolował, uzależnił od leków. Tłumaczono to dorastaniem, jednak matka wiedziała, że nie jest to do końca prawdą. Trudno było dla Nicka znaleźć szkołę i dobrego psychiatrę, nie każdego dziecko akceptowało. Swój ból i cierpienie Nick opisywał w prowadzonych dziennikach. On sam jako czternastolatek postrzegał siebie, jako osobę z dwoma tożsamościami. Danielle żałuje, że nie sięgnęła po jego dzienniki wtedy, gdy mogła mu pomóc. Teraz, po jego odejściu, gdy je czyta wie, że byłyby bardzo pomocne, jednak szanowała jego prywatność. Nick odziedziczył talent pisarski po mamie i często pisał opowiadania, teksty piosenek, pamiętniki. W słowie pisanym zawierał swój smutek, strach i samotność. W siódmej klasie wyszło na jaw uzależnienie od narkotyków i seksu a pod koniec ósmej klasy Nick został wydalony ze szkoły. Nie chcieli go przyjąć w szkole z internatem, miał bowiem problemy z podporządkowaniem się zasadom.
|
Nick z mamą |
Młody i przystojny chłopak a jakże nieszczęśliwy. Był agresywny i wrogo nastawiony, często przewracał plany rodziny do góry nogami. W wieku piętnastu lat był leczony na uzależnienie narkotykowe i tak naprawdę to wtedy lekarz, z ogromną niepewnością i obawą postawił wstępną diagnozę. Jak potoczyło się dalsze życie Nicka? Czy był w stanie żyć w miarę normalnie zażywając leki? Zapraszam do zapoznania się z tą bardzo bogatą w emocje powieścią, która obfituje również w zdjęcia oraz fragmenty twórczości Nicka.
Danielle Steel pisząc "Światło moich oczu" chciała w pewien sposób pożegnać się z synem. Nick odszedł,ale przecież na zawsze pozostanie w sercu matki. Dzięki przelaniu swoich myśli na papier, może będzie jej łatwiej pogodzić się ze stratą? Może ta książka uzmysłowi innym rodzicom, co mogą nieść niepokojące zachowania ich dzieci? Może dzięki temu, ktoś lepiej przypilnuje swoich pociech i po raz kolejny uratuje przed śmiercią?
Wszystkie zdjęcia pochodzą z książki
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Małgosi i
A wiesz, że ja również nigdy nie zastanawiałam się nad życiem prywatnym tej pisarki, a przecież bardzo cenię i lubię jej książki. Jestem zaskoczona, że spotkała ją taka tragedia. Muszę koniecznie zajrzeć do tej książki,
OdpowiedzUsuńNo właśnie, czyli nie jestem jedyna... Takie cudne książki a takie tragedie życiowe... No i pisała nocami, żeby w ciągu dnia poświęcić się rodzinie...
UsuńKsiążki Danielle Steel czytywałam dawno temu, ale to były powieści obyczajowe z nutą romansu. Od tej strony pióra autorki nie znam, a chyba warto byłoby poznać historię jej syna.
OdpowiedzUsuńJa czytuję nadal, choć sporadycznie, lubię jej pióro. Jestem zaś w szoku po lekturze tego tytułu.
UsuńJeszcze nie czytałam książek Danielle Steel. Koniecznie muszę się w końcu zapoznać z jej twórczością:)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała ochotę na lekkie powieści obyczajowe z romansem to idealnie się odprężysz :)
UsuńLubię tę pisarkę, a nigdy nie spotkałam się z wiadomościami na temat jej syna. Muszę jej poszukać
OdpowiedzUsuńOczywiście znam tytuły książek tej autorki, ale jawiły mi się one jako leciutkie czytadła, zazwyczaj romanse, które nie wnoszą zbyt wiele do życia. Jednak teraz zaintrygowałaś mnie i chętnie poznam autorkę bliżej, a i pewnie sięgnę po jej twórczość...
OdpowiedzUsuń