Strony

niedziela, 28 września 2014

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Podróż do miasta świateł. Rose de Vallenord"



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: październik 2013
Liczba stron: 480
Seria: Podróż do miasta świateł tom 2













Po raz kolejny mogłabym się kajać i tłumaczyć, dlaczego ta książka - mimo iż w czasie premiery wyczekiwana i wytęskniona - nadal stała na regale z nieczytanymi lekturami... Ale tak to już czasem jest, że nie zawsze udaje się wszystko to, czego oczekujemy i pragniemy. Nie będę też ukrywać, że bardzo chciałam poznać dalsze losy Róży i Niny, których historie  wciągnęły mnie już ponad rok temu, kiedy czytałam pierwszy tom serii - "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich".

Teraz zaś będę miała ukochany klimat Paryża podwójnie, gdyż  w chwili, gdy Wy będziecie czytać tę recenzję, ja zagłębię się w książce "Cała nadzieja w Paryżu". Ciekawa jestem odmienności ukazania tego samego miasta w innych wizualizacjach autorów.

Wierzycie w przeznaczenie? Po tym, co zdarzyło się w moim życiu prywatnym w czwartek, chyba zacznę wierzyć... Podobnie zresztą jak w przypadku głównej bohaterki - Róży z Wolskich. Już czytając pierwszy tom byłam przekonana, że zostanie żoną Rogera, stąd jej nazwisko w tytule tomu drugiego - Rose de Vallenord. [Czytelniku - jeśli nie znasz pierwszego tomu nie czytaj, recenzja popsuje Ci dobrą zabawę]. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nagle Roger umiera i to będąc mężem innej kobiety - nie Róży! Skąd zatem jej nazwisko?

Jej postać zaintrygowała mnie już zresztą podczas lektury "Cukierni pod Amorem", kiedy to pojawiła się zaledwie na ułamek chwili... Chyba tylko po to, by rozsycić ciekawość czytelnika. Czym skusił mnie początek tomu drugiego, prowadzonego równolegle w dwóch czasoprzestrzeniach życia: Róży i Niny?
Zacznijmy od dziewiętnastowiecznego wątku: Serge Babouchkine, bliski przyjaciel Rose, próbuje pocieszyć ją po stracie wieloletniego obiektu miłosnego - księcia Rogera. Rose, mimo że nie powinna, udaje się do zamku Vallenordów na jego pogrzeb. Nie wyobraża sobie dalszego życia, gdyż wciąż liczyła na cud, że będą razem. Z marazmu wyrywa ją tragedia rodzinna jej przyjaciela z dzieciństwa - Fabiena, którego to córką (Lucie) Róża postanawia się zająć. Odzyskuje też inspirację do malowania, gdyż musi jakoś zarabiać a na jej drodze pojawia się Marc Dupont, do którego jej serce poczuje niejako sympatię. Jak potoczą się ich losy? Czy ich związek to prawdziwa miłość i Róża odzyska w nim spokój ducha po śmierci Rogera? Czy może i tutaj los sprawi jej psikusa? Uwierzcie - jest czym się ekscytować!

W drugim wątku, prowadzonym w 2011 roku, bohaterką jest Nina Hirsch (akademicki nauczyciel historii sztuki), która próbuje rozwikłać zagadkę kradzieży obrazów Rose de Vallenord. Jej misją jest również obrona obrazu wiszącego w hotelu w Zajezierzycach u Igi Toroszyn przed nieznanym złodziejem. W Paryżu Nina próbuje podążać śladami Rose - odwiedza cmentarze, muzea, wędruje w miejsca, którymi przechadzała się malarka. Swoje żale i niepowodzenia Nina wypłakuje podczas spotkań z francuską przyjaciółką Zoe, której opowiada o swoich poszukiwaniach, a także o samotności po odejściu - niezrozumiałym zresztą - Miłosza. Nina nie wie przecież, co pod koniec pierwszego tomu serii, jej matka powiedziała Miłoszowi... Czy Nina dowie się prawdy i uratuje swoją miłość? Czy zdoła w tej sytuacji naprawić stosunki z matką? Gdzie doprowadzi ją śledztwo w sprawie obrazów Rose? W jaki sposób połączą się ich historie? Otóż część tej tajemnicy mogę jeszcze ujawnić. Nina poznaje bowiem Rubena, obecnego właściciela zamku Vallenordów i ta z pozoru przyjemna znajomość, mająca na celu wymianę informacji przerodzi się w dość sensacyjne wydarzenia.

Powieść niewątpliwie zaspokoiła moją ciekawość związaną z nieodkrytymi po tomie pierwszym wątkami i tajemnicami. Autorka zawarła bowiem w książce sporo emocji, humoru i tragedii. Są oszustwa, tragedie ludzkie, nieudane małżeństwa, wojna, prawdziwa przyjaźń, problemy rodzinne, kłamstwa, a także fascynacja i miłość. Są też ucieczki, ale najbardziej wstrząsającą rolę odgrywa zamek Vallenordów - idealne miejsce, by kogoś więzić...
Dzięki licznym wędrówkom Niny po "mieście świateł" miałam okazję pospacerować po znanych i nieznanych zakątkach tej uroczej stolicy, pić kawę w maleńkiej kafejce i odwiedzać muzea ze skarbami Francji. 
Muszę przyznać, że powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk jest świetną lekturą, wprawdzie nie tylko, ale chyba najlepiej pasuje do jesiennych wieczorów. Czytelnik dostaje bowiem ucztę na długie godziny, przecież dwie tak wyraziste i charakterne bohaterki nie mogą nas znudzić. Może ktoś uzna, że niektóre sytuacje nie są możliwe i nie zdarzają się w codziennym życiu... Ale przecież to literatura piękna! Trochę wyobraźni i cudów na kartach może przecież przemienić los bohaterów, prawda?





Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Polacy nie gęsi II, Z literą w tle, Czytam opasłe tomiska, Pod hasłem, Czytelnicze marzenia 2014, 52 książki

11 komentarzy:

  1. Czytałam tylko pierwszą część, ale szczerze się przyznaję, że mnie nie zachwyciła i na pewno nie sięgnę po część drugą. Nie wiem, ale zupełnie mnie nie wciągnęła ta opowieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy Gosiu ma prawo do innego gustu czytelniczego... Mnie podobały się śledztwa jakie przeżywałam

      Usuń
  2. Właśnie jestem w trakcie czytania tej książki. Pierwsza część mnie oczarowała, zresztą jak wszystkie książki tej autorki:)mam nadzieje, że i z tą tak będzie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza mnie wciągnęła a ta dostarczyła mnóstwa emocji... Także mam na koncie 2 Róże i 2 Cukiernie :)

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze pierwszej części chociaż posiadam ją na półce. Przygarnęłam ją bo swego czasu czytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat, a teraz sobie stoi na półce i lekkim kurzem się pokrywa... coś nie mam do niej natchnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak bywa Kasiu, że jest potrzebna TA właściwa chwila do danej książki :) Doskonale rozumiem, bo często tak mam

      Usuń
  4. Cenię sobie tę autorkę, tej historii jeszcze nie znam, ale muszę się rozejrzeć za pierwszym tomem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz twórczość autorki to historia Róży Ci się spodoba :)

      Usuń
  5. Czytałam jakiś czas temu, podobała mi się, ale powiem że pierwsza część była o wiele lepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wybiorę lepszej części, bo każda uczyniła coś całkiem innego by oba tomy mi się podobały - 1 wciągnęła i zaintrygowała a 2 dostarczyła emocji podczas kolejnych wydarzeń, niekiedy wręcz sensacyjnych :)

      Usuń
  6. Możliwe, że kiedyś sięgnę po tę serię, chociaż nie ukrywam, że na razie nie ciągnie mnie do niej zbyt mocno...

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś/-łeś to co napisałam, napisz co o tym myślisz, będzie mi miło :)

Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy anonimowych, obraźliwych i spamu.